Dni biegną jeden za drugim - młyn nasz codzienny. Ani od tego uciec, ani się wymigać. Nie da się też powstrzymać - wir życia.
Nie mam zamiaru narzekać. To tylko stwierdzenie znanego aż za dobrze faktu. Jednak chcę Ci o czymś opowiedzieć.
Każdego dnia zbieram jego okruchy pełne blasku. Widzę w tym sens. Tak chcę patrzeć na świat. I wiesz co? Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, bym późnym wieczorem nie miała uzbieranej garstki.
Błyszczą mi wtedy w dłoni ludzkie uśmiechy.
Migoce jak brylanty miłość zamknięta w przelotnym pocałunku zakochanych i we wpatrzonych w mamę oczach dziecka.
Połyskuje ekran mojego laptopka "mówiąc" do mnie ciepłymi słowami maili.
Czasem też zdarzy się iluminacja na wielką skalę, gdy czyjeś serce nie bojąc się siebie otoczy mnie czułością.
Jest tego trochę każdego dnia. Robię, co mogę, by nie przegapić. Bo co rozjaśniłoby mi wtedy wieczorną ciemność? Lampy są tylko w zastępstwie, a i to zazwyczaj nieudolnym, bo nie rozświetlą serca.
Prawda o naszych sercach jest znana - zamierają z chłodu, gdy pozbawione są obecności drugiego. Serce rozgrzać potrafi tylko serce. I pewnie dlatego tak nam do siebie rwą niepomne na nic.
A rozgrzewa każdy okruch miłości, który dał o sobie znać.
Dlatego je zbieram - mój wieczorny bilans. Pomaga przetrwać trudne, wyziębione ludzkim chłodem dni. Bo takich niemało.
I chociaż to wszystko brzmi dość dziwnie, to działa. Daje świadomość tego, że nie tylko bywa źle, niewygodnie i trudno. Daje siłę. Potrafi przeważyć szalkę dobra aż podskoczy w górę ponad tą ze złem.
Każdego dnia upieram się przy tym, by zobaczyć dobro, by widzieć piękno, by dostrzec chociaż skrawek czegoś pozytywnego. I zapamiętać.
Weszło mi w nawyk rozglądanie się za takimi okruchami, za blaskiem miłości. Tej zwykłej, codziennej, cichej, bez ostentacji, deklaracji, szumnych słów na wyrost i gestów na pokaz.
Wierzę w to, że ona istnieje. Może dlatego ją widzę?
Przy czym dobrze wiem jak bywa. Mamy lepsze i gorsze dni. Nastrój czasem siada zmęczony sam sobą. Brakuje sił na to, by chcieć cokolwiek. Też tak mam.
I wtedy każdy najmniejszy okruszek ludzkiego ciepła dodaje otuchy. Jeśli znajdzie się kolejny i następny, a potem jeszcze i jeszcze, to powoli wygląda to jak nocne bezchmurne niebo - tu i tam maleńkie płomyki gwiazd - nie tkwisz w ciemności.
Dzisiaj zapalam dla Ciebie jedną gwiazdę, na dobry początek.
Basia
Migoce jak brylanty miłość zamknięta w przelotnym pocałunku zakochanych i we wpatrzonych w mamę oczach dziecka.
Połyskuje ekran mojego laptopka "mówiąc" do mnie ciepłymi słowami maili.
Czasem też zdarzy się iluminacja na wielką skalę, gdy czyjeś serce nie bojąc się siebie otoczy mnie czułością.
Jest tego trochę każdego dnia. Robię, co mogę, by nie przegapić. Bo co rozjaśniłoby mi wtedy wieczorną ciemność? Lampy są tylko w zastępstwie, a i to zazwyczaj nieudolnym, bo nie rozświetlą serca.
Prawda o naszych sercach jest znana - zamierają z chłodu, gdy pozbawione są obecności drugiego. Serce rozgrzać potrafi tylko serce. I pewnie dlatego tak nam do siebie rwą niepomne na nic.
A rozgrzewa każdy okruch miłości, który dał o sobie znać.
Dlatego je zbieram - mój wieczorny bilans. Pomaga przetrwać trudne, wyziębione ludzkim chłodem dni. Bo takich niemało.
I chociaż to wszystko brzmi dość dziwnie, to działa. Daje świadomość tego, że nie tylko bywa źle, niewygodnie i trudno. Daje siłę. Potrafi przeważyć szalkę dobra aż podskoczy w górę ponad tą ze złem.
Każdego dnia upieram się przy tym, by zobaczyć dobro, by widzieć piękno, by dostrzec chociaż skrawek czegoś pozytywnego. I zapamiętać.
Weszło mi w nawyk rozglądanie się za takimi okruchami, za blaskiem miłości. Tej zwykłej, codziennej, cichej, bez ostentacji, deklaracji, szumnych słów na wyrost i gestów na pokaz.
Wierzę w to, że ona istnieje. Może dlatego ją widzę?
Przy czym dobrze wiem jak bywa. Mamy lepsze i gorsze dni. Nastrój czasem siada zmęczony sam sobą. Brakuje sił na to, by chcieć cokolwiek. Też tak mam.
I wtedy każdy najmniejszy okruszek ludzkiego ciepła dodaje otuchy. Jeśli znajdzie się kolejny i następny, a potem jeszcze i jeszcze, to powoli wygląda to jak nocne bezchmurne niebo - tu i tam maleńkie płomyki gwiazd - nie tkwisz w ciemności.
Dzisiaj zapalam dla Ciebie jedną gwiazdę, na dobry początek.
Basia