niedziela, 25 stycznia 2015

Tęsknoty


Dzisiaj za oknem biało, wczoraj i przedwczoraj i jeszcze wcześniej było szaro, no i mi się zatęskniło.
Za ciepłem, słońcem, wszędobylską zielenią i zapachem kwiatów. Za intensywnym błękitem nieba, szmerem wody w strumieniu, gorącym, suchym wiatrem i długim, długim dniem, który zdaje się nie mieć końca.
A Ty? Nie marzy Ci się przypadkiem słodkie nicnierobienie na jakiejś cieplutkiej, wygrzanej przez gorące promienie słońca plaży? Albo wędrówka aby dalej przed siebie gdzie oczy poniosą wśród pięknego krajobrazu kolorowych pól i łąk?
A może maleńkie rowerowe szaleństwo w letni, upalny dzień?
Masz coś przeciwko temu, by teraz, za chwilę ktoś głębokim spojrzeniem w oczy przeniósł Cię tam, gdzie ciepło, cieplej, najcieplej? :)


Rozmarzyłam?
Siebie na pewno :)
Cóż, środek zimy daje się już mocno we znaki.
Masz na to jakiś sprawdzony sposób?
Mnie przede wszystkim brakuje kolorów. Co prawda mieszam je sobie od czasu do czasu na palecie, by malować, ale to trochę za mało.


Tęsknię za soczystą zielenią szmaragdowej trawy. Takiej niedługo po deszczu, który ją spłukał z kurzu i sprawił, że błyszczy w promieniach słońca.
I za błękitem nieba, tym najbardziej niebieskim z niebieskich, jak z kiczowatych obrazków, z których można drwić, ale i tak się wie, że opowiadają prawdę.
Tęskno mi za złotymi połaciami pól pełnych falującego zboża aż po horyzont.
I za ciemną zielenią górskich lasów oraz głębokim, ciemnym błękitem morza.
No i za wszystkimi barwami kwiatów.


Mówię Ci dzisiaj o moich tęsknotach, bo może jak tak razem sobie potęsknimy, to będzie nam raźniej? :) A może jak się tęskni na jeden temat, to szybciej i łatwiej spełniają się marzenia? :)
Przecież wiem, że nie uciekniemy od rzeczywistości i w tęsknocie nie o to chodzi, by zamykać oczy na to, co tu i teraz. Ona tylko tworzy w sercu zakątek, do którego można na chwilę się schronić, by nabrać sił na to "tu i teraz".
Chociaż tęsknota za tym czego nie ma jest trudna, to także pozwala choć przez chwilę spotkać niemożliwe.
Razem z moimi tęsknotami przesyłam Ci życzenia, by jak najszybciej zrobiło się w Twoim sercu ciepło i kolorowo, by zagościł w nim uśmiech i nadzieja na to, co upragnione, a dobre.
B.

wtorek, 20 stycznia 2015

Moje zachwycenie - ikony


Odkąd pamiętam zauważałam ikony. Nie rozumiałam tego i nawet nie starałam się zrozumieć, ale ich specjalne piękno zawsze mnie do siebie przyciągało.
Teraz już wiem, że nie są fotograficznym odbiciem rzeczywistości, że są przedstawieniem niejako symbolicznym, a więc bliższym abstrakcyjnemu, a tego rodzaju sztuka zachwyca mnie bardziej niż każda inna. Poza tym duchowość ikon jest tym, co do mnie mocno przemawia. Jest w nich życie - wyczuwalny oddech.


Trzy lata temu wpadło mi w oczy ogłoszenie o organizowanych warsztatach pisania ikon. Serce mi podskoczyło radośnie, rozum popukał się wymownie w samego siebie i... zwyciężył.
Rok później podobne ogłoszenie ponownie zwróciło moją uwagę. I znów rozum ze swoimi argumentami typu "Co? Ja? Co też mi chodzi po głowie?" pokonał wyrywające się serce.
Ostatniej jesieni już go nie słuchałam. Poszłam za głosem serca.
No i się zaczęło :)


Powoli przygotowuję się do napisania swojej pierwszej ikony. Gromadzę warsztat i ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę...
Ze zdumieniem spostrzegam, że chociaż zawsze wszystko dla mnie trwało za wolno i nieodmiennie musiało być na przedwczoraj, to tutaj bez problemów wchodzę w cierpliwe pochylanie się nad deską. Przy czym wówczas moje "tu i teraz" cechuje nieustająca radość pomimo także nieustających zmagań ze sobą.
Podobnie dzieje się, gdy zanurzam się w świat fikcji tworzonej przez siebie książki.
Radość - znak tego, co dla mnie dobre i potrzebne.


Zdjęcia, które prezentuję wykonałam w Stambule. Są to ikony - mozaiki. Przedstawienia pochodzą albo z Hagia Sofii (dawniej świątyni Mądrości Bożej, obecnie muzeum) albo z kościoła Zbawiciela na Chorze (to także muzeum).
Zniszczenia powstały albo w okresie ikonoklazmu, czyli ruchu, który przedstawienia traktował jako obrazoburcze i bałwochwalcze albo też dokonał ich upływający czas.
Dzielę się z Tobą pięknem ikon, by i Tobie przyniosło dobro i pokój. A może także radość?
B.

sobota, 17 stycznia 2015

O bólu, nadziei i kropli miłości


Nie mogę pisać. A raczej mogę, ale z wielkim trudem.
Mam bolesny uraz lewego nadgarstka. Ręka została zapakowana w usztywnienie i tak ma być póki jej się nie polepszy.
Pisząc na komputerze używam też lewej dłoni, więc gdy jest wyłączona z użycia mam spory kłopot i duże nerwy. 
Krótko mogę (piszę do bólu, więc coś tam napiszę) i stąd komentarze albo niezbyt długie maile do przyjaciół :) Jednak książka legła odłogiem i zaczynam trochę się martwić czy dam radę napisać felieton i relację z koncertu, ale to czeka mnie za tydzień, więc mam nadzieję, że jednak podołam.
Czyli na blogu mogę znów jedynie zaprezentować coś na zasadzie kopiuj - wklej.
Proszę o zrozumienie :)


Grześ Szymczak - poeta i myśliciel, którego twórczość prezentowałam u siebie już parę razy, pojawił się z nowym wierszem. I jak to zwykle u niego - pięknym, głębokim, ciekawym:

Lunatycy


zakochani w życiu już prawie anioły
między dniem a nocą zawsze są w pół drogi


by dla innych światłem być gwiazdy w sobie budzą
potem płoną i giną niewolnicy namiętności

łzy wzruszeń im jedynie ocalenie niosą
pojąc zmartwychwstałe nagłym pięknem skrzydła

wciąż szukają wciąż słuchają
żeglują ratują tańczą i toną

kiedy braknie im tej jednej kropli miłości
jak ptaki w potrzasku z bezsilności ranią

miłością codzienną duszy nie nakarmią
choć kochać potrafią bez granic i lęku

zapatrzeni w wieczność z wyboru niechcianego
wśród ludzi jak cienie milczą w samotności

(za: www.wiersze.kobieta.pl)




Wszystkiego dobrego na nowy tydzień :)
B.

piątek, 9 stycznia 2015

Gorące słowa na zimne dni


Zima trwa, a mnie potrzeba ciepła. Czyli - czas na gorącą poezję.
Niedawno zauroczył mnie wiersz Leopolda Staffa o miłości.
Temat niby zgrany do cna, wielu ludzi prycha pogardliwie, gdy go słyszy, mówią, że banał.
Cóż... każdemu z głębi serca życzyłabym doświadczyć takiego "banału".
Miłość to przecież temat bardzo, bardzo piękny, bliski każdemu człowiekowi, czyli zawsze interesujący. Taki, który przyciąga wzrok i serce. A jeszcze, gdy ktoś pisze tak jak Staff...
Wiersz jest długi. Prezentuję więc tylko jego końcowy fragment:


Miłość

...
Pragnę miłości twej i kocham miłość twoją,
Jak kocham wszystko, co idzie z oddali;
Jak kocham ciemny, bezbrzeżny ocean,
Bo w rozbudzonej mocy i spienionej dumie
Wyrzuca z toni swych perły,
Których żadne jeszcze nie widziało słońce;
Jak kocham drzew rozkołysanych szumy,
Płynące z mrocznej gęstwy głuchej puszczy leśnej,
Bo niosą wieści co się rodzą w ciszy,
Wieści nikomu nie opowiadane;
Jak kocham letnią rozsrebrzoną noc,
Bo przestwór tłumem dziatwy swej bladej zaludnia,
Tłumem marzeń milczących,
Co o północnej budzą się godzinie
I przecierają oczy zdziwione...
A mają takie ciemne głębokie spojrzenia...
Pragnę i kocham ciebie choć nie wiem dlaczego.

Jak nie wiem,
Czemu mię otchłań bytu z siebie wyrzuciła;
Jak nie wiem,
Czemu słońca w rozszalałym pędzie
Bezmierne, lśniące obiegają kręgi;
Jak nie wiem,
Czemu nie jestem stwórcą, tylko stworem;
Jak nie wiem,
Czemu nie jestem Bogiem, co jest wszystkim.

Lecz wiem, że przyjście twoje koniecznością było,
Jak koniecznością mórz przypływ i odpływ;
Jak koniecznością słońc wir rozhukany,
Niepowstrzymane godzin następstwo
I jak śmierć.

(Leopold Staff, Miłość, www.twojecentrum.pl)



Ach, co za tekst! Ile w nim pasji, jaka siła i głębia emocji - ogień w sercu.
Niezwykła opowieść.
Nie wiem czy komukolwiek uda się pojąć, ogarnąć miłość. To jedna z tajemnic ludzkiego serca. Jedna z tajemnic życia - "Pragnę i kocham ciebie choć nie wiem dlaczego".
Wiersz zachwycił mnie swoim poziomem, wyrafinowaniem i elegancją. Tak piszą mistrzowie - chapeau bas!
Prezentuję te słowa, by można się było zanurzyć w ich ciepło i blask. Niech ogrzeją i oświetlą zimowe, szare dni :)
B.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

To, co w nas


Dzisiaj - chwila zatrzymania nad urodą życia.
Usłyszałam pieśń, która mnie zachwyciła. Jej słowa są słowami modlitwy. Myślę, że bez względu na światopogląd mogą stać się powodem zadumy i refleksji nad ludzką duszą i jej tęsknotami. Mogą zachwycić swoim ponadczasowym pięknem.
Miłość i pokój - tego potrzeba nam wszystkim. Zawsze.
Wszyscy mamy takie same serca. Dlatego możemy się łatwo zrozumieć.
Są ludzie niosący sobą pokój.
Są tacy, którzy darzą miłością.
Są miejsca i zdarzenia pełne takich ludzi.
Są słowa, które za nich, za nas mówią.
Dobrych słów niosących dobro nigdy za wiele. 
Piękna, które otwiera duszę potrzeba każdemu z nas. Kiedy je spotykam i kiedy koi moje serce, pragnę się nim dzielić.
Teraz jest taki czas.



Avinu Malkeinu to modlitwa w języku hebrajskim, którą odmawia się w czasie niektórych świąt judaizmu:

Ojcze nasz, Królu nasz, zgrzeszyliśmy przeciw Tobie
Ojcze nasz, Królu nasz, nie mamy króla oprócz Ciebie
Ojcze nasz, Królu nasz, bądź nam przychylny ze względu na Twoje Imię
Ojcze nasz, Królu nasz, spraw, niech będzie znów dobry rok
Ojcze nasz, Królu nasz, uchyl każdy zły wyrok
Ojcze nasz, Królu nasz, wymaż myśli naszych nieprzyjaciół i zerwij ich naradę
Ojcze nasz, Królu nasz, oddal od nas wszelki lęk i ucisk
Ojcze nasz, Królu nasz, ześlij uzdrowienie wszystkim chorym Twojego ludu
Ojcze nasz, Królu nasz, oddal od synów Twojego Przymierza
zarazę, miecz, zło, głód, niewolę, pogardę, zniszczenie i klęskę
Ojcze nasz, Królu nasz, wysłuchaj wołania naszego, osłoń i ulituj się nad nami
Ojcze nasz, Królu nasz, nie dozwól, aby zagubiło się Twoje dziedzictwo
Ojcze nasz, Królu nasz, pamiętaj, że jesteśmy prochem
Ojcze nasz, Królu nasz, zwróć nas ku sobie w szczerej pokucie
Ojcze nasz, Królu nasz, przebacz i odpuść wszystkie nasze winy
Ojcze nasz, Królu nasz, otwórz bramy niebios dla modłów naszych
Ojcze nasz, Królu nasz, przyjmij modły nasze w miłosierdziu i łasce
Ojcze nasz, Królu nasz, wspomnij nas na życie i zapisz do Księgi Życia
Ojcze nasz, Królu nasz...

                        
(za: www.tekstowo.pl)

czwartek, 1 stycznia 2015

Cztery pory roku

Dzisiaj przede wszystkim mam dla Ciebie życzenia noworoczne:
Nadziei i wiary w dobro i tego dobra na co dzień w Twoim życiu i życiu Twoich bliskich. 
Piękna wokół i w relacjach z ludźmi. 
I tego, by miłość i przyjaźń nie omijała Twojego serca. By w nim zagościł pokój i pozostał na zawsze.
Niech rok 2015 przyniesie Ci zrealizowanie Twoich pragnień, niech to będzie dla Ciebie owocny, spełniony czas.


A teraz prezenty :)
Utworzyłam cztery nowe zakładki z fotografiami - po jednej na każdą porę roku.
Zdjęcie powyżej jak nietrudno zgadnąć pochodzi z "Zimy".
Pozostałe kuszą "Wiosną", "Latem" i "Jesienią" :)
Zapraszam do zaglądania w zależności od tego za czym komu się zatęskni.
Mnie ostatnio niemal aż do bólu zatęskniło się za kwiatami, za ich zapachem i ogromną ilością wokół, wszędzie - na trawnikach, klombach, krzewach, drzewach... gdziekolwiek, aby tylko były.
Zajrzałam więc do mojego archiwum zdjęć i stąd powstały nowe zakładki.


Ten krokusik wzruszył mnie kiedyś swoją dzielnością - wyrósł poza klombami, poza trawnikiem, gdzieś w jakimś przypadkowym miejscu jakby komuś zgubiło się tam kiedyś cebulkę, a ona się ukorzeniła i z czasem pojawiło się małe fioletowe cudo.
Wiele spraw i zdarzeń tak powstaje, prawda? Cud życia, na który nie mamy wpływu.
Zastanawiam się czy kolejnej wiosny, a więc już niedługo :) też się pojawi w tym samym miejscu?
Są ludzie uparci, którzy walczą i nie odpuszczają, są dzielne małe fioletowe cuda, więc... zobaczymy.


A to zdjęcie w moim umyśle obrosło niemal legendą :)
Krzew, którego nazwy nie znam kipiał ogromną ilością żółtych drobnych kwiatów. Był jak bijące źródło albo fontanna. Zachwycił mnie, więc stałam przy nim i robiłam fotografię za fotografią.
Ponieważ był słoneczny dzień, a ja mam wrażliwe na siłę promieni słonecznych oczy, więc miałam je zakryte ciemnymi okularami i fotografowałam trochę na oślep. Dopiero przerzucając zdjęcia na laptopa na jego ekranie zobaczyłam, że do jednej fotki załapała się pszczółka.
Życie nie szczędzi niespodzianek. Czasem, jak ta z pszczółką, są miłe, zaskakują pozytywnie.
Mam trochę takich w pamięci. To dobre wspomnienia.


Ławeczka zasypana liśćmi stała w Łazienkach. Wybrałam się tam z moim synem, bo oboje lubimy włóczęgi i fotografowanie, więc w ciepły jesienny dzień przeszliśmy trasę od Placu Bankowego, przez Stare Miasto, potem zawróciliśmy na Trakt Królewski i przez Plac Trzech Krzyży i Aleje Ujazdowskie dotarliśmy do Łazienek.
I tak oto jedno zdjęcie przeprowadziło mnie po raz kolejny tą trasą :)
Czasem jakiś drobiazg budzi w nas lawinę wspomnień, tęsknot i marzeń. I wiesz co? To nie jest wcale złe :)
B.