Nie wiem czy na zdjęciu uda Ci się zobaczyć tęczę. Jeśli nie, to uwierz mi - jest tam.
Tak właśnie przywitały mnie wczoraj góry. Najpierw burzą z ożywczym deszczem, a potem ciszą i pięknem po burzy :)
Dzisiaj było na odwrót - najpierw cisza i słońce, a po południu kilka burz po kolei.
Tęczy już nie widziałam, ale za to góry "dymiły" parującą wilgocią.
Na Kasprowym "usiadły" chmury, ale i tak dał się zobaczyć. Szłam dzisiaj patrząc na oddalone szczyty, które były jak na wyciągniecie ręki, a jednak niemożliwe do dosięgnięcia.
Jak w wierszu księdza Jana Twardowskiego.
Dzisiaj było na odwrót - najpierw cisza i słońce, a po południu kilka burz po kolei.
Tęczy już nie widziałam, ale za to góry "dymiły" parującą wilgocią.
Na Kasprowym "usiadły" chmury, ale i tak dał się zobaczyć. Szłam dzisiaj patrząc na oddalone szczyty, które były jak na wyciągniecie ręki, a jednak niemożliwe do dosięgnięcia.
Jak w wierszu księdza Jana Twardowskiego.
Bliscy i oddaleni
Bo widzisz tu są tacy,
którzy się kochają
i muszą się spotkać aby się ominąć
bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze
piszą do siebie listy gorące i zimne
rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty
by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało
są inni, co się nawet po ciemku odnajdą
lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać
tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął
byliby doskonali lecz wad im zabrakło
Bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej
niektórzy umierają - to znaczy już wiedzą
miłości się nie szuka - jest albo jej nie ma
nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek
są i tacy co się na zawsze kochają
i dopiero dlatego nie mogą być razem
jak bażanty, co nigdy nie chodzą parami
Można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
Nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem
(za: www.poezjaa.info)
Nie szukałam miłości do gór. Przyszła sama. A teraz chociaż moje "spotkania" z nimi tak naprawdę trwają jedynie dwa tygodnie w roku, to i tak stale noszę w sobie to miejsce. Bo chcę.
Basia
Basiu, jak ja się cieszę, że w końcu się doczekałaś :-) Korzystaj z każdej sekundy, bo czas płynie nieubłaganie szybko. Chłoń - jak to Ty potrafisz- całą sobą :-) Przesyłam całe pokłady pozdrowień
OdpowiedzUsuńA ten wiersz Basiu …to o od zawsze chwyta mnie za serce….
UsuńDziękuję za ciepłe słowa Gabuniu :) Bardzo mi trzeba tego odpoczynku i pobytu w górach.
UsuńA wiersz jest niezwykle piękny :)
Udanego wypoczynku i samych niesamowitych wrażeń..Inga
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia Ingo. Myślę, że się spełnią - jestem w samym środku tego, czego mi trzeba :)
UsuńOczywiście tęczę widać...jak zwykle jest w pięknych ,pastelowych kolorach...
OdpowiedzUsuńNie ważne ,ze tylko 2 tygodnie w roku....ważne ,że to miłość "od pierwszego wejrzenia"?I jak przypuszczam miłość z wzajemnością....
Basiu-dobrego wypoczynku ,a po powrocie..... relacji z wrażeń.... liczę na to...
Wiesz, Grażynko, bardzo miło jest usłyszeć takie ciepłe słowa jakie usłyszałam od Ciebie :) Tak, to "miłość". Tak, od pierwszego wejrzenia. I mam nadzieję, że z wzajemnością :)
UsuńI chociaż czasem w niektóre miejsca jest mi w górach daleko, to i tak blisko, bo zawsze i wszystkie mam w swoim sercu :)
Zobaczyłem tęcze. :-) Piękne zdjęcia. Góry są niesamowite. Miłego odpoczynku.
OdpowiedzUsuńR.
Niełatwo było ją zobaczyć tak, jak i niełatwo dostrzec to, co góry mogą dać jeśli nie patrzy się sercem.
UsuńPozdrawiamCię Basiu serdecznie. Cieszę się, że jestes tam, gdzie ja być nie mogę. I dziękuję za wiersz. Maria
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario za pozdrowienia :) Wiersz poruszył moje serce. Jest głęboki, mądry i piękny.
UsuńNie jest łatwo o spełnienie pragnień. Jedno z moich realizuje się tutaj, gdzie teraz jestem. I za to jestem wdzięczna.
Ja też widzę tęczę....Jejku, jak podoba mi się to określenie: "Na Kasprowym "usiadły" chmury..." Uwielbiam takie przenośnie...I widzę, jaka jesteś szczęśliwa, poza tym, jesteś osobą, która widzi piękno niezauważalne dla innych, masz wielki dar...Podziwiam. Dziękuję za tak miłe odwiedziny na moim blogu, odpisałam na Twój ostatni komentarz, pisałam tam o tym, że zamówiłam książką, Twoją książką, pt.: "Czterdziestka to nie grzech", chciałam ją przeczytać na urlopie, na który wybieram się w poniedziałek, ale empik mi odpisał, że są braki u dostawcy:(((( Jaka szkoda, już nie zdążę zamówić przez internet, ale siostra rozejrzy się po sklepach stacjonarnych we Wrocławiu, może się uda gdzieś znaleźć:) A jeśli nie, to po powrocie zamówię tam, gdzie będzie dostępna:)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Tatry, to mam to szczęście, że mój tato pochodzi z Rabki Zdroju, całą rodzinę ze strony taty mam tam, a dziadek miał 9 braci i 4 siostry, więc jest ich trochę;) Oczywiście kilkoro wyjechało w czasach powojennych tutaj do nas, na Dolny Śląsk, w poszukiwaniu lepszych warunków do życia i pracy, tak zrobił mój dziadek właśnie. To jeden z najpiękniejszych regionów Polsce, choć Zakopane wolę osobiście w październiku, ciszej, spokojniej, nie ma tłoku, i tych "turystów", co nie koniecznie przyjechali góry oglądać...;) Choć pomimo, że często wyjeżdżam do innych krajów, żeby poznawać inne kultury, to jednak wciąż jestem wielką patriotką, i twierdzę, że mamy piękny kraj...bo i Tatry, i Bieszczady, które daj Boże będę oglądać za kilka dni, i Mazury, które są dla mnie magią, i Roztocze, i Bałtyk....i pałace...i szlacheckie dworki...i cerkwie i kościoły....i pomniki architektury i przyrody...mogłabym tak w nieskończoność, jako wielka pasjonatka turystyki poznawczej...
Ksiądz Twardowski.. dla mnie ikona i autorytet od zawsze:)))
Basiu, dużo odpoczynku i licznych spotkań z pięknem, które widzisz tam, gdzie inni widzą brzydotę, albo nic nie widzą....:))) Pozdrawiam
Dziękuję Moniko za ciepłe słowa o mnie :) Czuję się wzruszona...
UsuńJeżdżę do Zakopanego z całą rodziną, więc dostosowuję się terminem do nich (syn jeszcze jest w liceum), ale marzę od dawna o jesiennych Tatrach - za dwa lata będę tu we wrześniu :) A na razie nauczyłam się nie denerwować ludźmi, którzy znaleźli się w nich z innych powodów niż miłość do gór. Do miasta właściwie nie schodzę, bo mieszkam niedaleko wejścia do Doliny Strążyskiej, więc jakoś omija mnie tłok na Krupówkach :)
Z "Czterdziestką..." mogą być problemy, bo wydawnictwo nie robi dodruku, a nakład, który się ukazał (w 2011 roku) jest na wyczerpaniu. Byłoby mi ogromnie miło, gdybyś zechciała przyjąć ode mnie książkę w prezencie, ale to jest do ustalenia po Twoim i moim powrocie z wakacji :)
Pięknych, dobrych dni - wiele ciepła i radości w czasie odpoczynku :)