Kochane Serce,
z nami - sercami bywa różnie, wiesz... A to zakłują w nieodpowiednim momencie, a to łupną jakby ktoś walnął młotem, a to skoczą znienacka aż pod sufit... Ech...
A ze mną bywa i tak, że czasem przysnę sobie - wiem, sercowa przypadłość niepiękna. Ale tylko trochę przysnę i nie na całego. To pewnie z powodu zmęczenia czy... innej wymówki... W każdym razie z jakiegoś. Ale nie smuć się tym, proszę. Mija.
Opowiem Ci bajkę. Chcesz?
Taką specjalną - ode mnie dla Ciebie - ciepłą, ładną i mądrą. Taką, która zaniesie Cię jak na anielskich skrzydłach w miejsce dobre i bezpieczne. I która wkradnie się do Ciebie i tam pozostanie, bo nie może nie skoro taka piękna.
Bajkę o możliwym, chociaż niespełnionym.
O pełni wszystkiego, mimo że wokół tyle pustki.
O wierze, że koniec świata jest dopiero początkiem.
I o tym jak warto się śmiać i że łzy to dar.
No i oczywiście koniecznie o miłości. Tej najpiękniejszej, najbardziej romantycznej z romantycznych. Ani trochę przez to nie śmiesznej, bo najbardziej prawdziwej z prawdziwych. Gdzie splatają się spojrzenia jak w tańcu, a oczy ślą sobie pocałunki. Gdzie serca zamieszkują tęsknoty i marzenia, a czułość jest łatwa i prosta. Gdzie nie ma końców, tylko początki nowego. I gdzie zawsze i na zawsze jest trwanie dwóch serc w jednym czasie.
Napiszę taką bajkę. Na pewno napiszę. I każę Basi opublikować, żeby zobaczyła na własne oczy.
Nie wiem kiedy, ale to zrobię. Teraz... jakoś mi nie idzie.
Teraz... na razie... uwierz w rzeczywistość. Dotknij jej bez lęku, że ci ucieknie.
Uśmiechnij się do wiatru, słońca i drzew.
Pochyl nad kamieniem na drodze i nie oczekuj od niego przeprosin, że się o niego można potknąć.
Spójrz w górę i zobacz jak blisko jest do nieba.
Otocz w sobie nadzieję i nie pozwól, by kiedykolwiek to miejsce stało się puste.
I czasem każ człowiekowi, w którym jesteś zamknąć oczy, byś mogło swobodnie ujrzeć prawdę.
Nie bój się zadziorów i drzazg w sobie i w innym, o które kaleczą się pragnienia i marzenia - to takie nieważne, jeśli płonie w Tobie ogień.
Otocz w sobie nadzieję i nie pozwól, by kiedykolwiek to miejsce stało się puste.
I czasem każ człowiekowi, w którym jesteś zamknąć oczy, byś mogło swobodnie ujrzeć prawdę.
Nie bój się zadziorów i drzazg w sobie i w innym, o które kaleczą się pragnienia i marzenia - to takie nieważne, jeśli płonie w Tobie ogień.
Zatrzymaj się i zachłyśnij magią życia.
Zobacz urodę świata, bez której wszystko by opustoszało.
Zobacz urodę świata, bez której wszystko by opustoszało.
W imieniu serca Gabrysi, które aż podskoczyło radośnie z powodu otrzymania pierwszego w swoim życiu listu - dziękuję :-))))
OdpowiedzUsuńTego się Basiu nie spodziewałam, ale Ty potrafisz zaskakiwać.
Wędrowca- serce moje wchłonęło bez reszty, a teraz ten list.
Jednym słowem… dobrze ma się z Tobą to moje serduszko:-) które śle uściski Twojemu cudnemu…
U nas skończyła się dostawa "gadających" nakrętek - niestety
Uwierz mi - mądrość gadających nakrętek nie ma sobie równych :))))
UsuńWiesz, Gabrysiu czasem potrzebuję małego luzu, a teraz tym bardziej - zaczynam znowu powakacyjne obowiązki i siedzę przy laptopie i siedzę, chociaż powinnam mniej, ale... co robić. No i z tego wszystkiego wyobraźnia mi zaszalała :))))
Ale cieszę się, że Twoje serce podskoczyło radośnie :)
Basiu,dziękuję za list.....bajkę...i cudne motyle..Wszystko się we mnie cieszy i serce i inne zmysły... a nawet dziwię się bo dzisiaj w mojej Dukli wyjątkowo "płaczliwie"-za oknem "płacz" a ja czuję się jakbym stała w słońcu...i dobrze mi z tym...tym bardziej ,że Basiu w większości to dzięki Tobie....a zaglądając tu myślałam ,że może kogoś "poniesie"....no i proszę chcesz i masz....
OdpowiedzUsuńNo i przyniosłaś to słońce radości ze sobą tutaj :) Bardzo dziękuję, bo u mnie za oknem także "płacz". Właśnie wróciłam z długiego spaceru, który sobie codziennie aplikuję jako antidotum na siedzenie przy laptopie (piszę Grażynko, piszę :)) bo w przeciwnym razie mój kręgosłup krzyczy o zmiłowanie :)
UsuńCieszę się z Twojej radości :)
He, jak dobrze czuć swoje serce... Pamiętacie, jak to jest złapać w dłonie zaplątanego gdzieś w domu motyla, by go wypuścić? I czuć przez moment jak leciuchno uderza skrzydełkami o wnętrze dłoni? Z sercem jest tak samo... Lekko, ledwie dostrzegalnie, ale tak namacalnie:) Mamy je, jak to dobrze:) A u mnie i pada (jak ładnie pada, tak spokojnie), i brak nakrętek notoryczny (wodę chleję nałogowo w baniakach 5-litrowych, a one nic mi nie mówią, wredoty...). Miłego końca wakacji:)))
OdpowiedzUsuńA, ślicznie o tym motylu, ślicznie Arsenio droga... Sugestywnie i ślicznie :)
UsuńU mnie też pada. I też całkiem ładnie, chociaż trochę mnie zmoczyło po południu. Ale tylko trochę.
Nakrętki gadające są wyjątkowe i zdarzają się tylko niektórym jak widać :)))))
Przyjedziesz do mnie to zagadają i do Ciebie, masz to na bank, bo u mnie się od czasu do czasu zagnieżdżają :)
Wzruszyłam się... Piękne Basiu...
OdpowiedzUsuńWitaj kochana! Jak miło Cię spotkać :)
UsuńTo taka sercowa czułość... Zresztą, co będę Ci mówić, przecież znasz moje serce :)
Basiu, właśnie przywędrował motyl z uśmiechem od Ciebie...Dziękuję:) Tyle pięknych i dobrych słów o naszym skarbie...SERCU, rwie się ono czasami z radości.... Gdy płaczę, ono łyka ze mną słone łzy, gdy się boję, ono delikatnie poklepuje i dodaje odwagi, a gdy widzę, jak mąż przytula mnie i nasze dzieci, mruga do mnie okiem...W tym zwariowanym świecie często o nim zapominamy....A ono wciąż bije, wciąż puka, i przypomina, że jest...i że ono też kiedyś się zestarzeje, zwolni i zamilczy...my razem z nim, w cudownym przyjacielskim uścisku...Dobrego tygodnia:))))
OdpowiedzUsuńPięknie namalowałaś słowami obraz serca. Masz rację - często zapominamy, a to nasz stały towarzysz pełen tylu skarbów - rdzeń, który stanowi o naszym "być" albo "nie być".
UsuńMyślę, że warto i pamiętać i kochać swoje serce takie jakie jest - pełne tego, co w nim zgromadziło nasze życie.