Dzisiaj pragnę podzielić się z Tobą radością.
Wysyłam ją razem z garścią moich rozmyślań :)
Patrząc za okno i widząc, co widzę nie mogę oprzeć się stwierdzeniu, że jesień jest jak moment zasypiania, wyciszenia. Taka chwila tuż przed, na pograniczu.
Wysyłam ją razem z garścią moich rozmyślań :)
Patrząc za okno i widząc, co widzę nie mogę oprzeć się stwierdzeniu, że jesień jest jak moment zasypiania, wyciszenia. Taka chwila tuż przed, na pograniczu.
Szarość dni ujednolica barwy natury, mgły tłumią dźwięki, chłód zachęca do szukania schronienia - życie zwalnia.
Rytmowi, który dyktuje przyroda można się poddać lub nie. Ja nie mam nic przeciwko zmianom, które nadchodzą wraz z krótszymi dniami i nieustannie zasnutym chmurami niebem. Przecież pamiętam, że ono ma zawsze kolor błękitu, a poza tym... wszystko zawsze jest możliwe. Nawet to, co niemożliwe :)
Wiosną z okazji Dnia Kobiet otrzymałam od mojego sąsiada mały krzaczek różany w doniczce. Obsypany był drobnymi kwiatami.
Z czasem przekwitł, ale hołubiony przez moje dzieci zakwitł ponownie obdarzając nas ślicznymi miniaturowymi różyczkami. Potem maleństwo w dobrym zdrowiu przetrwało lato i jesień szczycąc się ogromną ilością liści, które jednak niedawno zaczęło niepokojąco szybko zrzucać.
Patrzyliśmy na to zatroskani, bo tracił je i tracił. Łysiał w tempie przyśpieszonym.
Uznaliśmy, że mu chyba za zimno i został przeniesiony w cieplejsze miejsce.
Zamarł na jakiś czas, a od kilku dni... znów rośnie jak szalony (on chyba nie umie inaczej niż wszystko szybko). Ma nowe gałązki, a na nich nowe listki. Odżył w cieple! :) Może dla niego jest znów wiosna? Czekamy na kwiaty :)
Zapewne nie jest możliwe mieć życia usłanego różami. Jednak podoba mi się myśl, że przynajmniej nasze drogi do siebie mogą tak wyglądać :)
W języku włoskim są dwa wyrażenia określające miłosne wyznanie. Jedno mówi o namiętności - gorącym pragnieniu, które odbiera rozum. A drugie jest wyrazem tego, co jeszcze oprócz pierwszego - mówi o uczuciach, a tłumaczy się na polski jako "chcę dla ciebie dobra".
Kiedy patrzę na tę moją różyczkę, która radośnie (późną jesienią, pod koniec listopada!) zerwała się do życia na nowo, to nie mogę oprzeć się skojarzeniom. Wiem, że wyważam nimi od dawna otwarte drzwi, ale wcale mi to nie przeszkadza.
Ciepło daje życie. Temu, co między nami - także. A ciepło to nic innego niż wyrażone na zewnątrz pragnienie dobra dla drugiego - płatki róż pod stopami na drodze między jednym sercem a drugim.
Jak dla mnie - bardzo ludzkie.
Bo wszyscy mamy serca.
Kiedy patrzę na tę moją różyczkę, która radośnie (późną jesienią, pod koniec listopada!) zerwała się do życia na nowo, to nie mogę oprzeć się skojarzeniom. Wiem, że wyważam nimi od dawna otwarte drzwi, ale wcale mi to nie przeszkadza.
Ciepło daje życie. Temu, co między nami - także. A ciepło to nic innego niż wyrażone na zewnątrz pragnienie dobra dla drugiego - płatki róż pod stopami na drodze między jednym sercem a drugim.
Jak dla mnie - bardzo ludzkie.
Bo wszyscy mamy serca.