Wczoraj mój ogród wyglądał tak:
Kulki lodu rozsiały się po trawniku i beztrosko wpakowały do doniczki z berberysem:
Nawet, jak określiła to moja mama, krzesłom się oberwało:
A taras choć na chwilę przybrał postać abstrakcyjnego dzieła sztuki :)
Zima w środku lata wpadła jak burza :) i uciekła jeszcze szybciej.
Bo kilkanaście minut później po białych, przeraźliwie zimnych i śliskich kulkach lodu nie było już śladu.
Bo kilkanaście minut później po białych, przeraźliwie zimnych i śliskich kulkach lodu nie było już śladu.
Całe szczęście, że zrobiłam zdjęcia, bo sama sobie bym nie uwierzyła.
Ulotna chwila piękna. Zastanawiam się przy okazji czy wszystko jest na to skazane? Czy wszystko przemija?
Brzmi dość dołująco, wiem, ale nie czuję się zdołowana. Tylko tak sobie rozmyślam, bo mi się nasunęły skojarzenia. O tym, że nie w porę też. Bo gdyby tak popadało zimą, to wszystko by się utrzymało, a tak...
Jednak trzeba określonych warunków, by nie tylko kulki lodu przetrwały.
Czasem spada na nas coś czy ktoś nieoczekiwanie. A potem się z tym ogarnąć... Ech, życie...
Każdy z nas, kto jest w jakiejkolwiek relacji z innym człowiekiem wie ile kosztuje jej utrzymanie, jak wiele wysiłku wymaga zapominanie o sobie, o swoim, zrozumienie, akceptacja tego, co jest, a nie tego, co się chce, by było, walka z własnym rozczarowaniem, a czasem rozgoryczeniem. Nieodparcie nasuwa się więc pytanie czy warto się tak męczyć skoro można łatwiej bez tego?
Tak, jeśli widzi się w tym, co spadło piękno.
Basia
Jednak trzeba określonych warunków, by nie tylko kulki lodu przetrwały.
Czasem spada na nas coś czy ktoś nieoczekiwanie. A potem się z tym ogarnąć... Ech, życie...
Każdy z nas, kto jest w jakiejkolwiek relacji z innym człowiekiem wie ile kosztuje jej utrzymanie, jak wiele wysiłku wymaga zapominanie o sobie, o swoim, zrozumienie, akceptacja tego, co jest, a nie tego, co się chce, by było, walka z własnym rozczarowaniem, a czasem rozgoryczeniem. Nieodparcie nasuwa się więc pytanie czy warto się tak męczyć skoro można łatwiej bez tego?
Tak, jeśli widzi się w tym, co spadło piękno.
Basia
Zaskoczyłaś mnie tym gradem Basiu, a jeszcze wczoraj podziwiałam Twój zadbany spokojny ogródeczek. To coś „grom z jasnego nieba” ...my mieliśmy rok temu wiele szkód z takiego właśnie gradu, mam nadzieję, że u Was obyło się bez większych szkód.
OdpowiedzUsuńCzasem coś tak spada....i sama Basiu nie wiem jak to jest z tym - czy warto się tak męczyć..rozum mówi, że nie- a serce zupełnie coś innego.
Chyba jeszcze nikomu nie udało się ich pogodzić.
Czasami tak bardzo chciałabym posłuchać rozumu, a ( i tu zagadka , bo nie mogę sobie przypomnieć, kogo teraz zacytuję...) „ i tylko serce głupie słuchać nie chce..,”
Pozdrawiam Basiu i wyruszam w „delegację” ( już- 4..:-)))
Nie rozwiążę zagadki Gabuniu, nie wiem skąd te słowa. A swoją drogą serce nigdy słuchać nie chce. Tylko czy to rzeczywiście jest głupota? W oczach rozumu zapewne, bo on do serca jest w opozycji, to prawda.
UsuńCieszę się z Twojej "delegacji" - powodzenia i... oby tych delegacji było jak najwięcej :)
Miłego zapracowania Gabrysiu :)))
Wiele razy kierowałam się sercem, rozum był wtedy zakopany głęboko, ale wiem, że warto było...zostało coś, czym nas obdarowano, i nikt nam tego nie zabierze...wspomnienia, mamy je, z czasem się zacierają, rozmywają, ale są w nas i będą do końca. Często patrzę na swoje dzieci, choć to jeszcze małe szkraby i własnie się zastanawiam, ile razy im będzie dane dokonywać wyborów między sercem a rozsądkiem...co wybiorą? Jak ja się wtedy zachowam? Zawsze im powtarzam, że bez względu na wszystko, mają we mnie przyjaciela:))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNigdy nie żałowałam wyborów serca. Oczywiście to się okazywało dopiero po jakimś czasie, bo gdy podejmowałam decyzję było zazwyczaj mnóstwo dylematów - rozum się nie poddawał. Jednak to koniec końców serce okazywało się mądre.
UsuńMyślę, że nie ma nic cenniejszego niż mama przyjaciel. Pięknie mówisz do swoich dzieci :)