Dzisiaj jest pochmurno, ale wczoraj... zatańczyły chmury na wieczornym niebie, rozhulały się, rozpłoniły. Nie mogłam się oprzeć, by nie zatrzymać ich piękna na zawsze, bo niedługo później nie było po nich śladu - ulotna uroda chwili.
Jak w życiu, jak w nas i między nami - przelotne muśnięcie czubkami palców, ledwo zauważalny w biegu życia uśmiech i ciepło oczu, a jednak... jest miejsce, w którym to zostaje - serca przechowują pamięć o tym, co przyśpieszyło ich rytm.
Ja zachowałam piękno zachodzącego słońca także na fotografii i dzisiaj... cieszy :)
Lubię ten czas, gdy dzień powoli zamiera, gdy wszystko doświadcza przeczucia zmiany i jak w powolnym tańcu zmierza w stronę snu - niskie słońce wyostrza kontury ujawniając nieoczywistą urodę rzeczy, wiatr ucicha znużony całodzienną pracą, więc i drzewa zamierają, a przycupnięte na ich gałęziach ptaki stroszą pióra okrywając się ich przytulnością.
Jak w życiu, jak w nas i między nami - przelotne muśnięcie czubkami palców, ledwo zauważalny w biegu życia uśmiech i ciepło oczu, a jednak... jest miejsce, w którym to zostaje - serca przechowują pamięć o tym, co przyśpieszyło ich rytm.
Ja zachowałam piękno zachodzącego słońca także na fotografii i dzisiaj... cieszy :)
Lubię ten czas, gdy dzień powoli zamiera, gdy wszystko doświadcza przeczucia zmiany i jak w powolnym tańcu zmierza w stronę snu - niskie słońce wyostrza kontury ujawniając nieoczywistą urodę rzeczy, wiatr ucicha znużony całodzienną pracą, więc i drzewa zamierają, a przycupnięte na ich gałęziach ptaki stroszą pióra okrywając się ich przytulnością.
Tylko my - ludzie głośnym śmiechem zaprzeczamy uciszeniu natury, muzyką rozpraszamy zapadającą ciemność, zapalonymi lampami próbujemy zastąpić blask słońca, by nam oczy nie kleiły się znużeniem, by serca biły wciąż silnym rytmem - mocne pragnienie życia daje o sobie znać.
A natura... po swojemu :) Szepcze, szeleści, szemrze - przedsenne gadanie, mamrotanie o minionym dniu. Po co? Nie wiem. Może, by go poukładać sensownie i po kolei, żeby nic nie umknęło, bo... nigdy nie wiadomo co i kiedy wróci przypomnieniem nachalnym i natrętnym.
Moja wieczorna opowieść, moje przedsenne szeptanie niech przyniesie Ci pokój serca, niech da odpoczynek myślom, ogrzeje.
A gdy skończysz czytać zostaw wszystko, podejdź do okna, wyślij zmierzchowi uśmiech, ociepl spojrzeniem zamierający dzień... Przekaż mu miłość, którą nosisz w sercu. Niech stanie się lampą w ciemności. To ma sens :) Przecież miłość nigdy nie umiera. Przecież o tym wiesz.
Dobranoc :)
B
A natura... po swojemu :) Szepcze, szeleści, szemrze - przedsenne gadanie, mamrotanie o minionym dniu. Po co? Nie wiem. Może, by go poukładać sensownie i po kolei, żeby nic nie umknęło, bo... nigdy nie wiadomo co i kiedy wróci przypomnieniem nachalnym i natrętnym.
Moja wieczorna opowieść, moje przedsenne szeptanie niech przyniesie Ci pokój serca, niech da odpoczynek myślom, ogrzeje.
A gdy skończysz czytać zostaw wszystko, podejdź do okna, wyślij zmierzchowi uśmiech, ociepl spojrzeniem zamierający dzień... Przekaż mu miłość, którą nosisz w sercu. Niech stanie się lampą w ciemności. To ma sens :) Przecież miłość nigdy nie umiera. Przecież o tym wiesz.
Dobranoc :)
B