Dzisiaj będzie romantycznie, bo usłyszałam piękną piosenkę. Lubię słuchać Niemena. Lubię pasję z jaką śpiewał. Jakby za każdym razem wyszarpywał z siebie serce. Robi wrażenie. Asnyk też. I wyszedł im duet jak czarna dziura w kosmosie - pochłaniający. Muzyki Wam nie zaprezentuję, ale chociaż słowa. Bo myślę, że warto, by zabrzmiały. Są mocne i słodkie zarazem.
Sonet
Jednego serca trzeba mi na ziemi,
Coby przy mojem miłością zadrżało,
A byłbym cichym pomiędzy cichemi.
Jednych ust trzeba, skąd bym wieczność całą
Pił napój szczęścia ustami mojemi,
I oczu dwoje, gdzie bym patrzał śmiało,
Widząc się świętym pomiędzy świętemi.
Jednego serca i rąk białych dwoje,
Coby mi oczy zasłoniły moje,
Bym zasnął słodko, marząc o aniele,
Który mnie niesie w objęciach do nieba...
Jednego serca! Tak mało mi trzeba.
A jednak widzę, że żądam za wiele!
(Adam Asnyk)
Piękne i prawdziwe. Pragnienie miłości - powszechne tęskne wołanie. Czasem spełnione. Bywa, że nie.
Myślę, że jednak bez względu na to, czy jest tak czy tak, samo wołanie mówi o naszym człowieczeństwie - pięknym, bardzo ludzkim wymiarze, bez którego nie jesteśmy w pełni sobą.
Chcemy tego dopełnienia siebie drugim - sercem i ciałem. Zresztą, po co to mówię? Każdy z nas to wie. Źle jest człowiekowi być bez tego dopełnienia, więc woła. A żądanie tego to ani "tak mało" ani "za wiele". To w sam raz.
Basia
Myślę, że jednak bez względu na to, czy jest tak czy tak, samo wołanie mówi o naszym człowieczeństwie - pięknym, bardzo ludzkim wymiarze, bez którego nie jesteśmy w pełni sobą.
Chcemy tego dopełnienia siebie drugim - sercem i ciałem. Zresztą, po co to mówię? Każdy z nas to wie. Źle jest człowiekowi być bez tego dopełnienia, więc woła. A żądanie tego to ani "tak mało" ani "za wiele". To w sam raz.
Basia