Szepczące wschody i zachody

Dwa momenty dnia, które są jednocześnie początkiem i końcem - cezura jak oddech przed tym, co będzie lub po tym, co było. Krzyczą szeptem o chwilę zatrzymania.

(Klikając zdjęcie powiększasz je)
























8 komentarzy:

  1. Wschód i zachód-początek i koniec...wszystko się zgadza.Fajnie ,że pokazujesz te piękne widoki,które mi sprawiają dużo radości.....tym bardziej ,ze za moim oknem ...jest szaro,buro.....przez to jakoś smutniej.....chciałoby się przy choince widzieć biel za oknem.....a obecnie u nas deszcz...o szyby deszcz dzwoni.....jesienny bo jeszcze przecież w kalendarzu ostatnie podrygi jesieni.....
    Miło mi ,że mogę się z Tobą spotkać.....przy tych wschodach i zachodach.....wyjątkowo wg mnie pasuje tu ta "cisza".....ta "nasza cisza"..........pełna optymizmu....nadziei....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje spotkania ze wschodami czy zachodami słońca zawsze stawały się niezapomniane. To dobre doświadczenie, sycące, niosące ze sobą harmonię i ład.
      Ogromnie się cieszę, że spotykam się z Tobą w takich chwilach :) Bo ich wspomnienie jest przecież ich przywołaniem.
      Tak - "nasza cisza" jest dobra, pełna optymizmu i nadziei. Cieszę się, że spotkałam w niej Ciebie :) Wiem, że ją rozumiesz i kochasz tak jak ja :)

      Usuń
  2. ŁAŁ !!! Dziękuję !!! Za wszystko... za to że jesteś !!! mm :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle piękna jest w świecie, prawda? A w nas - wrażliwość na nie, co samo w sobie jest pięknem także.
      Ja też dziękuję :)

      Usuń
  3. Przeglądam i przeglądam...i wybrać nie mogę, co jedno, to ładniejsze. Cudne, magiczne, przenoszące w inną przestrzeń. Piękno uchwycona w kadrze...Dziękuję Basiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachwyca mnie w tych momentach ich ulotność (tyle cudu na mgnienie oka?!), a jeszcze bardziej niepowtarzalność, którą chłonę z tym większą zachłannością.
      Pamiętam ten czas, gdy szłam o świcie brzegiem morza i płakałam ze szczęścia i zachwytu. Bardzo, bardzo rzadko mi się coś takiego zdarza. To jak sięgnąć dłonią w głąb nieba.

      Usuń
  4. Uwielbiam Basiu wschody i zachody!
    Ileż to razy biegłam rano boso po rosie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba Ci tego boso po rosie trochę zazdroszczę :) Najwspanialsze wschody słońca oglądałam będąc nad morzem.

      Usuń