Czasem muszę się zatrzymać. Odnaleźć jedno z miejsc, w którym mogę zanurzyć się w ciszę i spokój.
Lubię ciszę.
Nie dlatego, że jej w sobie nie mam i za nią tęsknię, wręcz przeciwnie - ponieważ jest mi bliska i znajoma - noszę ją w sobie nieustannie gdzieś w jakimś zakątku serca.
Kiedyś, lata temu spotkałam ją na górskim szczycie i z zaskoczeniem stwierdziłam jak jest mi znana, oswojona.
To tak, jak się czasem w życiu zdarza, gdy oczy dwojga ludzi spotykają się po raz pierwszy, ale serca rozpoznają się bezbłędnie: "to ty!" - chwila niezwykła i piękna, bo dotykająca prawdą o bliskości, o tym, czym jest.
Za mną trudny czas. Dlatego dzisiaj zapraszam Cię na wędrówkę w ciszy - chodź ze mną, chociaż tym razem nie na górski szczyt :) Tam mogę teraz iść tylko w marzeniach, a one czasem nie wystarczają, prawda?
Jestem pewna, że w trakcie naszego wędrowania odnajdziesz także słowa. Nie tylko te, które ja wyszepczę, by wprowadzić Cię w nastrój, ale też te, które usłyszysz w sobie, gdy spotkasz to, co jest Ci bliskie. Wybierz to i zabierz ze sobą wszędzie tam, gdzie pójdziesz.
Niech Ci towarzyszy razem z ciszą mojego serca :)
Woda - szmer, szum albo huk, gdy spada nagle z wysoka. Śpiew morskich fal i pośpiech górskiego strumienia. Przyjazne gadanie rzeki i opowieści snute przez fontannę. Lustro nieba, ziemi i nas. Miejsce, na którym słońce zasiada plamami blasku.
Niesie ze sobą liście, gałązki i... nasze marzenia :)
Skała - oparcie mocne i trwałe jak silne ramiona. A jednak umie być krucha... jak człowiek. Tak bliska, bo tak podobna. Kanciasta, bywa że rani. Ciepła od słońca, które zamknęła w swoim niedostępnym dla nikogo wnętrzu. Albo chłodu, który przejęła od otoczenia. Tajemnicza. Trochę dziwna, bo... po co to komu? Moc zamknięta w materię.
Niebo - przestrzeń nieogarniona, przeogromna. Otchłań. Pustka, która mogłaby przerażać, gdyby nie gwiazdy - światełka dające siłę przetrwać, gdy z błękitu dnia zmienia się w czerń nocy, czyli w prawdę o nim przesłoniętą litościwie blaskiem słońca. Od myślenia o tej nieogarnionej czerni kręci się w głowie, a dłonie szukają schronienia w innych - bliskich, by zapomnieć o samotności.
Ziemia - dom. Gniazdo. Fundament życia. Przestrzeń zamknięta horyzontem. Niewyobrażalnie rozległa i niewyobrażalnie bliska zarazem. Oswojona codziennością i zaskakująca nieznanym, które się zdarza od czasu do czasu. Piękno niedostrzegane, bo znane na pamięć. Miejsce, bez którego nie umiemy wyobrazić sobie swojego istnienia.
Człowiek - ja, Ty, ten obok albo daleko. Świat sam w sobie. Niepokojąco nieznany. Intrygujący albo denerwujący. Równie często przyciąga nadzieją na miłość, co odpycha rozczarowaniem. A jednak... tak źle nam bez siebie. Nieustannie na nowo budujemy między sobą pomosty spojrzeń, uśmiechów, słów dobrych i ciepłych, pamięci, piękna.