Przydrożne kapliczki i krzyże zazwyczaj mijamy niemal ich nie dostrzegając. Jednak i tak są. Po co? Może jako swoiste "memento".
Te, które prezentuję zostały sfotografowane przeze mnie na Podhalu i przy tatrzańskich szlakach, ale nie tylko.
Pragnę pokazać ich dość specjalne piękno - urok prostoty, niemal naiwności, ale też pokory. A przede wszystkim wyraz ludzkiego pragnienia zrodzonego gdzieś w głębi serca.
Pragnę pokazać ich dość specjalne piękno - urok prostoty, niemal naiwności, ale też pokory. A przede wszystkim wyraz ludzkiego pragnienia zrodzonego gdzieś w głębi serca.
Basiu, dziękuję za tę piękną, nową zakładkę. Jestem również wielbicielką przydrożnych kapliczek. Choć najbardziej podobają mi się te kamienne, stare, "podniszczone". Ale z wielkim szacunkiem patrzę na tych, którzy budując nowe domy, na drzewie w ogrodzie umieszczają kapliczkę. Na Podhalu to częsty obrazek, u nas, na Dolnym Śląsku trochę rzadszy.
OdpowiedzUsuńKapliczki budowane były i są w celach obrzędowych, wotywnych i dziękczynnych. Mijając je, często myślę o tych, którzy je postawili, za co dziękowali, można nawet powiedzieć, że co kapliczka, to historia.
Poza tym kapliczki to dla mnie nieodłączna część polskiego krajobrazu. Wzruszający obraz.
Pozdrawiam Basiu i dziękuję za te piękne i różne fotografie:) Cudownie się je oglądało:)
Mnie również odkąd pamiętam zatrzymywały przy sobie kapliczki i krzyże przydrożne. Zwłaszcza te gdzieś w polu czy przy górskim szlaku. Mijając je nieodmiennie mam to samo odczucie - nie jestem sama. Niezwykłe i bezcenne. Dar ludzkiego serca i dłoni.
UsuńNa Podhalu znalazłam takie z końca XIX i początku XX wieku. Przetrwały wszystkie dziejowe zawieruchy - świadkowie.
A wszystko przez Grażynkę, która niedługo przed moim ubiegłorocznym wyjazdem w góry przysłała mi fotografie kapliczek z okolic swego miejsca zamieszkania. No i uruchomiła lawinę :))) Bo jadąc w góry nic innego nie widziałam po drodze tylko kapliczki :) które pragnęłam uwiecznić na zdjęciach.
Tak, to bardzo nasze - bardzo polskie.
Miło mi Basiu,że troszkę przyczyniłam się do "lawiny kapliczek". Teraz idąc ,jadąc gdziekolwiek rozglądam się wyszukując właśnie widoków ,gdzie stoją kapliczki,krzyże -mniej lub bardziej zadbane,niektóre w miejscu wydawałoby się zapomnianym przez wszystkich .....te tu u Ciebie z wielką przyjemnością pooglądałam ( z niektórymi wcześniej podzieliłaś się ze mną).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że w tym roku będąc na zaplanowanych wyjazdach......będę miała przyjemność....oglądania,fotografowania....nawet kiedyś nie przypuszczałam ,że jest tego aż tyle...
Basiu.....dobrych,spokojnych chwil życzę .....
Tak, to dzięki Tobie Grażynko zaczęłam fotografować przydrożne krzyże i kapliczki. Teraz, gdziekolwiek jadę nieustannie je dostrzegam, bo podświadomie ich szukam. Sporo ich jest przy drogach. Niektóre z tych prezentowanych przeze mnie stały w szczerym polu zadziwiając swoją obecnością. Ogromnie jestem Ci wdzięczna za zwrócenie mi na nie uwagi :)
UsuńWszystkiego dobrego :)
Basiu, to nasz kolejny wspólny punkt. Kocham kapliczki i żałuję, gdy jadąc z kimś nie mogę się zatrzymać by je sfotografować. Chyba zrobię sobie taką zakładkę na blogu bo to moja pasja od lat...często je maluję. Pod jedną z takich kapliczek pijak motocyklista potrącił moją mamę będącą pod koniec ciąży ze mną i nic mi się nie stało...
OdpowiedzUsuńStraszna historia z tym potrąceniem. Jak dobrze, że są Anioły i czuwają.
UsuńA kapliczkami, a raczej fotografowaniem ich "zaraziła" mnie Grażynka Kowalik, która opowiedziała mi o tej swojej pasji. Wcześniej tylko zwracałam na nie uwagę, bo odkąd pamiętam zatrzymywały mnie przy sobie.
Załóż Basieńko u siebie taką zakładkę. Będę zaglądać z przyjemnością :)