niedziela, 16 listopada 2014

"Przywitanie"


Czasem z powrotami jest jak ze zbliżaniem do zakrętu - niosą nadzieję. I pytanie: co dalej?
Nie wiem czy chodzi o odmianę znanej aż za dobrze codzienności czy o to, że wracamy z bagażem tego, co ta odmiana przyniosła?
Takie refleksje nasunęły mi się niedawno, gdy wracałam do domu raptem po kilku dniach nieobecności, ale i to wystarczyło, by mieć poczucie czegoś na nowo. Tym bardziej, że za mną dobry, spełniony czas - głębokich spotkań, w czasie których można otworzyć serce do dna, mądrych rozmów niosących nadzieję i radość oraz otulenia ciepłem miłości przez bliskich. Bezcenne.


Wracamy do domu, ale też do czegoś, do kogoś.
Do siebie samego sprzed lat, sprzed jakichś wydarzeń, jakiegoś odłożenia na półkę, na potem.
Do prawdy o sobie, o swoich pragnieniach.
Do marzeń.
Do czyjegoś uśmiechu, blasku oczu, ciepła dłoni czy serca.
Wracamy, gdy mamy do czego.
Powroty, decyzja o nich, zawsze mówi wyraźnie, że na nic nigdy nie jest za późno. I o tym, co jest dla nas ważne.


Znalazłam niezwykle urokliwy wiersz, który kojarzy mi się z wracaniem.
To tekst pełen ognia i żaru. Bardzo piękny, mocny, prawdziwy.
Słyszałam go także jako piosenkę, ale wolę bez nut.
Dla wszystkich, którzy nie boją się wracać, nie boją się siebie - piękna chwila zamyślenia:

Przywitanie


Po tak długich miesiącach 

po tak strasznej rozłące — 
jakie oczy masz modre, 
jakże usta gorące! — 

Więc to prawda! — więc jesteś — ? — 
— więc dotykam Cię żywą, 
istniejącą jak życie 
i jak życie prawdziwą — ? — 

Klękam — stopy Twe kładę 
na mą głowę schyloną — 
palce moje są zimne — 
myśli huczą i płoną — 

Klękasz drżąca koło mnie — 
modlimy się do siebie — 
— staliśmy się bogami 
— zamieszkaliśmy w niebie –

Emil Zegadłowicz (www.wiersze.annet.pl)

8 komentarzy:

  1. Dobrze jest wrócić - jeśli się ma do czego- z bagażem doświadczeń, z nowymi umiejętnościami, z innym nastawieniem... wrócić i dokończyć to co się kiedyś zaczęło, ale już inaczej, może lepiej...
    Może dobrze Basiu czasem coś odstawić, na co jeszcze nie jesteśmy gotowi, żeby wrócić - wtedy, kiedy przyjdzie czas odpowiedni? Pozdrawiam Basiu wieczorową porą :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za piękne, mądre słowa Gabi. I za wieczorne spotkanie :)
      Chyba uniknęlibyśmy wielu błędów, gdybyśmy umieli czekać na "czas odpowiedni", nie sądzisz? Ale może to po prostu niemożliwe, biorąc pod uwagę naszą ludzką naturę. I stąd czasem nieustanne powroty...
      Jednak pewnie lepiej tak niż nie wracać, gdy ma się ciągle do czego.
      Uściski :)

      Usuń
  2. Pierwsza myśl jaka mi przyszła...to "wszędzie dobrze ale w domu najlepiej"....tak przeważnie mówię gdy wracam do domu po krótszej lub dłuższej nieobecności.A jeżeli chodzi o takie inne,bardziej "zaawansowane powroty" to myśli.....bardzo często wracają do mnie ,i jak to bywa przeważnie w tych myślach nie robię błędów,lecz wszystko....zrobiłabym lepiej...niż wcześniej.....a jeżeli ...ileś lat temu (jako młoda osóbka) miałabym rozum.....który jednak dojrzał z wiekiem,to już byłoby po prostu wspaniale....I to jest to co Basiu określasz "czas odpowiedni"....ja jestem raczej niecierpliwa przynajmniej w chęciach....bo z realizacją to już gorzej...Basiu jakoś ciągle myślę,o tym Twoim wpisie jako "powroty" ale "przywitanie " ....z naszymi "powrotami" też .....działa..
    Pozdrawiam Cię rano w poniedziałek, za moim oknem szaro,ponuro,ale w moim sercu ...lekko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Grażynko, że w Twoim sercu lekko :) I życzę Ci, by było tak nadal mimo powracających myśli o tym, co mogłaś kiedyś inaczej. Cóż... to już było, minęło. Teraz jest teraz. I ważne, by to "teraz" było i lekkie :), i odpowiednie, i... pełne powrotów do tego, co jest ich warte.
      Pozdrawiam ciepło Grażynko :)

      Usuń
  3. Basiu, jak ja się cieszę, że jesteś. Dziękuję za rozmowy, które pozwalają zobaczyć inaczej siebie, Kogoś, sytuacje. Ja w tych dniach jak na huśtawce, ale już lepiej, stabilniej, bez tego bujania w góre i w dół. Choć może lepiej, że mozna i w górę, nie tylko w dół. A powroty do domu? Lubię, choć w ostatnim czasie rzadko wyjeżdżam, więc i wracam. Lubię, choć choć nie tak jak to było, gdy w domu był TEN, z KIM było jak w wierszu. Pozdrawiam i już czekam na następne spotkanie. Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromną radość sprawiły mi Twoje słowa - dziękuję :) Także za zawsze pełne dobra spotkania. Wynoszę z nich bogactwo, pokój, radość.
      Bardzo sobie cenię Twoją obecność w moim życiu.
      A tak jak w wierszu jest jednym z najcenniejszych prezentów. Bywa, że jedynie na jakiś czas, ale i tak po coś. Nosząc o tym pamięć nosisz w sobie bezcenny skarb.
      Do następnego spotkania Mario :)

      Usuń
  4. Cudowny wiersz Basiu, tak, bardzo mocny, wyrazisty, piękny:) Czysta miłość...:)
    Ja także lubię powroty po kilku dniach, jestem wypoczęta, lubię swoje mieszkanie, bo po pobycie gdzieś, u kogoś, otoczona obcymi dla mnie przedmiotami wracam do swojego świata i jest mi dobrze:)
    Dobrego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także w podobny sposób odebrałam ten wiersz - zachwycił mnie.
      Potrzebujemy dystansu, by móc "zobaczyć" to, co widzimy zawsze. I by poczuć, że jednak to jest to i że lubimy :)
      A "swój świat" Moni jest czymś bezcennym. Jak dobrze go mieć.
      Przesyłam Ci uśmiech :)

      Usuń