niedziela, 15 lutego 2015

Nieodparte


Kilkanaście lat temu przeczytałam książkę, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Chodzi o "Koniec `Zgody Narodów`" Teodora Parnickiego.
Przez te wszystkie lata nosiłam w sobie pamięć jej urzekającej urody, a teraz do niej wróciłam. I jakbym spotkała najbardziej ukochanego przyjaciela po latach niewidzenia :) Absolutnie niezwykłe uczucie.
Odnalazłam to samo co wtedy, gdy czytałam ją po raz pierwszy - zachwyt, radość, satysfakcję. Jakby nie było tych kilkunastu lat.


Zastanowiło mnie przy okazji co mnie kiedyś przyciągnęło do tej książki? I co sprawiło, że nie mogłam o niej zapomnieć?
Bo myślę, że to tak jak z ludźmi. Zawsze jest powód i przyciągania, i nieustannych do siebie powrotów, kiedy przyciągnęło coś, co okazało się nieodparte.
Czytając książkę spotykamy duszę jej autora. Mnie w "Końcu `Zgody Narodów`" zachwyciła erudycja i styl w jakim została zaprezentowana.
W związku z tym nasunęło mi się jeszcze jedno skojarzenie - nie wraca się do tego, co nie ma według nas wartości.


Czasem wracam także do miejsc, w których kiedyś byłam. Właśnie dlatego, że warto. Według mnie warto. Bo ktoś inny może tak tego nie postrzegać.
Piękno spotkania i pamięć o nim nosimy w sobie. Nie jest nam narzucana.
Dlatego lubię fotografować - zatrzymać chwilę, która zachwyca. Także po to, by mieć szansę do niej kiedyś znowu zajrzeć.
Przecież składamy się nie tylko z tego, co stanowi nasze teraz i z marzeń, które kierują nas ku przyszłemu, ale również z minionego.


Kiedy czasem pomyślę o swoim "kiedyś", dochodzę do wniosku, że nie byłoby mnie w tym miejscu, w którym jestem, gdyby nie ono. Nawet, jeśli to "kiedyś" było trudne.
I nie na zasadzie "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Ale z powodu rozwoju, czyli rozbudowywania siebie.
Bogactwo czasem spada z nieba. Najczęściej jednak jest skutkiem drobnych dążeń widzianym zazwyczaj dopiero po długim czasie, a po drodze w ogóle, albo w niedużym stopniu.
Jestem nieustannie zachwycona tym, jak wielkie skarby czekają na nas w drodze życia.
B.

10 komentarzy:

  1. Basiu,tak ja też potrafię i chcę wracać...do miejsc,ot i książek,które mnie zachwyciły.
    Ale wiesz,że niekiedy po powrocie....stwierdzam ,że teraz....powtórnie już to nie jest takie jak pamiętam z kiedyś.Ale ważne są te rzeczy ,które mimo upływającego czasu.....budzą zachwyt,wzruszenie....To tak jak Ty po .....jakimś czasie wróciłaś do książki i okazało się to cenne...nie straciło nic na swojej aktualności......a wprost przeciwnie...to tak jak wspaniałe...spotkania po latach......zgodzisz się ze mną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jak wspaniałe spotkanie po latach i dlatego byłam tym oczarowana. Bo mam też zupełnie inne doświadczenia, tak jak napisałaś - nie zawsze to jest to samo, co przed laty.
      Zazwyczaj nie wracam do przeczytanych książek, ale... no właśnie... tej nie mogłam zapomnieć. Tak piękne doświadczenie cieszy. Po prostu cieszy :)

      Usuń
  2. Zgadzam się z Grażynką. Zmieniamy się i nawet zapach, który kiedyś wydawał się tym jedynym i tylko dla nas, po jakimś czasie okazuje się wcale nie takim - jakim do pamiętamy. To samo z książkami, czy nawet z ...ludźmi?...Ale oczywiście są wyjątki. Czasami poprzez zdobyte doświadczenie bardziej doceniamy i głębiej widzimy...Pozdrawiam Basiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście jest tak, jak napisałaś. Jednak są wyjątki. I o takim wyjątku wspomniałam, bo to tak rzadko spotykane.
      A zdobyte doświadczenie zawsze wzbogaca, dzięki czemu umiemy i cenić i głębiej spojrzeć, to prawda.
      Odpozdrawiam serdecznie Gabi :)

      Usuń
  3. Basiu, nie spotkałam do tej pory nazwiska tego autora, a szkoda, bo czuję, że jego twórczość jest godna uwagi. Poza tym książka opisuje czas, który mnie bardzo pasjonuje, czasami nawet ciężko mi sobie wyobrazić jak mogło być przed Miłością...
    Mam kilka książek, do których wracam, w których wciąż wystają zakładki gdzieś w połowie, co znakiem, że zaglądam do nich:) Ale to nie są kryminały,o nie! Ale jest na pewno "Wędrowiec"i cieszę się, że go mam:)
    Czasami wchodzę na strych, gdzie mam swoje pudła "z przeszłością":) Jest tam mój pierwszy i jedyny zresztą, tomik poezji, na okładce widnieje narysowany przeze mnie Kaczor Donald. Miałam wtedy 9 lat. Są listy od pierwszego "poważnego" chłopca, który zginął w wypadku, jest pamiętnik, w którym pisałam o swoich rozterkach, które teraz dla mnie, kobiety dojrzałej są rzeczami, które się rozwiązuje, a wtedy były nie do przeskoczenia czasami, są listy z wojska od Piotrka...:)
    Będę dokładać kolejne skarby, bo przecież to, co teraz, jutro już będzie przeszłością....
    Basiu, pozdrawiam i powiedz, gdzie można zobaczyć takie piękne rzeżby, chyba z brązu? Cudowne te lwy....:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Parnicki to pisarz środka XX wieku, więc dzisiaj mało znany, a może raczej słabo zapamiętany. Jego powieści nie należą do łatwych w odbiorze, ale są (pewnie dlatego) niezwykle satysfakcjonujące dla czytelnika.
    Cieszę się, że "Wędrowiec" Ci towarzyszy :)
    Opowiedziałaś o ogromnie wzruszającej zawartości strychu. Wyrazy współczucia z powodu śmierci tego chłopaka. Jego serce zostało w listach - bardzo poruszające, "non omnis moriar"... to prawda o nas, o której zazwyczaj nie pamiętamy. Popatrz, zostajemy - w czymś, w kimś... Pytanie - jak zostajemy? Dobrze, źle czy tak sobie?
    Lwy stoją w ogrodzie kompleksu pałacowego Topkapi w Stambule.
    Rozminęłyśmy się, bo ja właśnie byłam na Twoim blogu :) Dopiero wróciłam po kilku godzinach poza domem. Zabiegany czas, ale... piękny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Koniec 'Zgody Narodów'" również mnie zachwycił. Niesamowita książka, a jak wciąga... A co do zatrzymanych chwil, to mam swoje pudełko przeszłości, do którego lubię co jakiś czas sięgać i myśleć z uśmiechem o sobie sprzed lat. Przenoszę się wtedy w miejsca dawno niewidziane i zawsze znajduję w nich coś cennego. Takie jest nasze życie, pełne wyjątkowych i wartościowych chwil. Dobrze jest o nich pamiętać, potrafią pomóc.
    Jak zwykle przepiękne zdjęcia :)
    Moi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezwykły talent, niezwykła erudycja Parnickiego. Polecam jeszcze "Aecjusz, ostatni Rzymianin". Świetnie się czyta, bo kontynuacja zrobiona po 20 latach już jest bardzo trudna w odbiorze.
      Dobrze mieć takie pudełeczko. Myślę, że nawet trzeba je mieć. Także w swoim sercu. Po to, by kolekcjonować piękno życia. Daje siłę, gdy trzeba i uśmiech, kiedy o niego trudniej.
      Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  6. Widzę, że muszę dopisać kolejny tytuł do mojej już i tak bardzo długiej listy książek do przeczytania. Niewiele jest chyba książek, które na różnych etapach naszego życia tak samo nas zachwycają. Dotyczy to tylko dzieł wyjątkowych, a takie koniecznie muszę poznać.
    Dzięki Twoim zdjęciom czuję, że ciepełko jest już coraz bliżej.
    Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą - niewiele książek umie się obronić przed zmianami jakie w każdym z nas niesie upływający czas. Zazwyczaj nie wracam do przeczytanych książek, chociaż gdy byłam dzieckiem wracałam nieustannie ("Dzieci kapitana Granta" znałam niemal na pamięć :)) Jednak do "Końca `Zgody Narodów`" przymierzałam się już od jakiegoś czasu, kusiła mnie wspomnieniem swojego piękna, o którym nie mogłam zapomnieć.
      A co do zdjęć... staram się chociaż trochę "zaczarować" nimi rzeczywistość i przywołać to ciepełko :)
      Serdeczności :)

      Usuń