poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Pomysły nasenne i wspomnienia, czyli wszystkiego po trochu o 1 w nocy


Co robisz, gdy nie możesz zasnąć?
Czasem zdarza się każdemu i wcale nie od nadmiaru trosk. Bywa, że z powodu euforii albo po prostu. To co robisz? :)
Okraszam pytanie uśmiechem jak widzisz, by nie wyglądało na natarczywe i nachalne :) Jestem ciekawa jakie pomysły mają nocne marki, które spać nie mogą.
Przypomniała mi się audycja w lubelskim radio, do której zostałam kiedyś zaproszona, a która nosiła właśnie tytuł "Nocne marki", bo można jej było posłuchać od 11 wieczorem do 1 w nocy. Leciała na żywo, a ja tam byłam przez te dwie godziny.
Miłe wspomnienie :) Siedziałam w zaciemnionym studio, obok mnie sympatyczna pani Magda - dziennikarka o "uśmiechniętym" głosie, za szybą pan Piotr - realizator dźwięku, a obok nas latała śliczna, ogromna ćma, która w końcu przysiadła w jakimś cieplutkim miejscu i chyba zasnęła, bo się już nie poruszała.
A my sobie gadałyśmy. Od czasu do czasu pan Piotr puszczał muzykę, którą przyniosłam specjalnie do tej audycji. Potem usłyszałam, że "my tu takiej muzy zwykle nie puszczamy" okraszone uśmiechem radości, że była ku temu okazja, by posłuchać Niemena, Bem, Piaf, Budkę Suflera, Dżem, Małas - Godlewską i Cura czy Kaas.
Jak teraz na ten spis nazwisk spoglądam, to muszę przyznać - niezła zbieranina :)
Ale to wszystko "moja muza" :) Taką lubię. Do tego jeszcze trochę jazzu i arie operowe oraz muzyka klasyczna i Basia czuje się szczęśliwa :)
Cóż, każdy jakiś jest :)
No to wróćmy do tych pomysłów nasennych.
Ciebie nie słyszę, więc opowiem o swoich.
Jak mnie dopadnie "niesen" po śnie, a przed prognozowanym następnym, czyli gdzieś w środku nocy albo bladym świtem, to wstaję. Tłukę się najciszej jak mogę robiąc sobie herbatę i siadam z książką owinięta w tony ciepła, czyli w to, co mam w pobliżu (polecam duże, męskie swetry, najlepiej kaszmirowe :) plus miękki pledzik i równie miękką podusię dla dodania otuchy :)). I czytam, póki nie padnę.
A jeśli, tak jak dziś, nie mogę zasnąć, to albo także czytam, albo piszę wymądrzając się na każdy możliwy temat :)))
Ile stron moich książek powstało w takich chwilach! Ile felietonów! Bezcenne momenty!
No to teraz znów wspomnienia :) Na początku września byłam przez prawie tydzień nad morzem. I tam budziłam się regularnie bladym świtem. Najczęściej nawet przed słońcem i ptakami.
Pewnego dnia zebrałam się po cichutku, bo chociaż byłam sama w pokoju, to wiedziałam jak cienkie są ściany, zwłaszcza w łazience, a sami wiecie jaki hałas czyni lejąca się z prysznica woda. Cuda wyczyniałam, by nie obudzić sąsiadów, a potem ubrałam się ciepło i czekałam na 6 rano, gdy otwierano furtkę, bym mogła pójść na spacer brzegiem morza.
To było niezwykłe! Morze miało dziwny waniliowy kolor przy brzegu a zaspane mewy człapały leniwie po wilgotnym z nocy piachu. Rzadko spotykani ludzie pozdrawiali mnie szeptem i uśmiechem. Odpowiadałam tak samo i szłam dalej prawie płacząc z zachwytu nad podarowanym mi pięknem świata.
No to wyszła mi mała opowieść. Jest 1.36. Zamieszczam i idę spać :)
Ciepłych snów i dobrego, pięknego dnia :)
B.

10 komentarzy:

  1. Basiu,temat "nie mogę zasnąć" jest dla mnie tak znany , może niestety ,ale ..tak jest. Od kilku dobrych lat borykam się. Wieczorem jako "kołysankę" zawsze mam książkę,którą czytam do czasu aż moje oczy zaczynają się kleić..wtedy fakt zasypiam. W nocy natomiast budząc się i nie móc znów odejść w błogi sen.....różnie czasami staram się "pogadać" z "Górą",ale często moje myśli galopują jak szalone......i też na takie szalone tematy.Aż czasami dziwię się ,że ja kobieta w wieku + 55 i takie myśli.Ale widocznie nie są one zarezerwowane tylko w określonym wieku...
    Basiu,tak myślę ,czy jak pożyczę Ci dobrego snu (sobie przy okazji także) to już będzie dobry? czy tylko będzie znaczyć,że pomyślimy o sobie .....ot tak po wybudzeniu....ciekawe czy Basia teraz też nie śpi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, myślę że wszyscy, bez względu na wiek, mamy całkiem sporo takich "porwanych" na kawałki nocy, gdy się wybudzimy, a potem sen długo nie nadchodzi. Ludzkie. Ja wiem, że wówczas najlepiej jest wstać i czymś się zająć nie przejmując się wcale bezsennością. Bo i cóż takiego się dzieje? Może właśnie pojawia się szansa zobaczenia pięknego nocnego nieba albo usłyszenia jak pierwszy ptak obudził się ze snu? Może sen jest zdecydowanie przereklamowany? :)))
      Jako dziecko miałam to szczęście, że dziadkowie mieszkali z nami, więc wychowywałam się w trzypokoleniowej rodzinie :) I pamiętam, że mój dziadziuś regularnie wstawał między 3 a 4 rano. Wtedy dla niego zaczynał się dzień. Ile miał czasu na wszystko!
      A wczoraj po prostu nie mogłam zasnąć, czym także się nigdy nie przejmuję, więc zaczęło mi się pisać :)))
      Dobre życzenia Grażynka mają moc. Tak samo jak złe. Jeśli więc życzysz mi dobrego snu, to ogromnie to wiele dla mnie znaczy :) Od teraz ja także, gdy się obudzę w nocy pomyślę czy Ty także nie śpisz :) I na pewno wówczas wyślę Ci cały stos dobrych myśli i życzeń :)
      Dobrze, że jesteś :) Pozdrawiam - dobrego dnia.

      Usuń
  2. Kochane Panie, jak pięknie piszecie o śnie i jego braku. Wiem, że obie macie starsze dzieci niż ja, więc pewnie rozumiecie mnie, że ja, jak na razie nie mam żadnych problemów z uśnięciem. Po prostu padam ze zmęczenia.
    Mam jedno marzenie w tym temacie...bardzo, bardzo, chciałabym wcześniej wstawać niż 7. Ok. godz. 5 wstaję do toalety, zazwyczaj dwie rzeczy tłuką mi się po głowie: jedna bardzo egoistyczna...że mam jeszcze dwie godzinki snu i czeka na mnie cieplutka kołderka, a druga to taka, że trzeba być wariatem, żeby nie wyjść na powietrze i posłuchać ptaków, które tak pięknie śpiewają, że serce mi wyje z zachwytu. Ale póki co, kołderka wygrywa:/
    Poza tym, denerwuje mnie jedna rzecz u siebie...wmawiam sobie, że jeśli nie prześpię przynajmniej 7 godzin, to będę zła, zmęczona. Pisałam Ci Basiu w mailu, o tym, że wprowadzamy z Piotrkiem akcję, pt.: "Idę wcześniej spać", więc kto wie, kto wie....może niedługo będę rannym ptaszkiem. Pochwalę się na pewno:)
    Pięknie nam opisałaś o swojej wizycie w radio, te nazwiska artystów, które wymieniłaś...klasyka i piękno, bez względu na czas, miejsce i rankingi na listach przebojów. Nieśmiertelność. Absolutna.
    Morze w kolorze waniliowym...Chciałabym tak kiedyś iść przed siebie, to musi być piękne uczucie.
    Basiu, dziękuję za tę piękną nocną, bardzo optymistyczną opowieść:) M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Moni :) Jestem co prawda w biegu poniedziałkowych licznych zajęć, ale jeszcze zdążę Ci odpowiedzieć :)
      Doskonale pamiętam siebie jako mamę maleńkich dzieci. Rzeczywiście wtedy padałam i spałam kamieniem :) Potem w miarę jak odzyskiwałam coraz większą przestrzeń tylko mojego życia zapełniały je sprawy, które bywało, iż spędzały mi sen z powiek ;) I tak jest nadal, bo nie wiem czemu, ale właśnie przerwa w śnie potrafi przynieść wspaniałe pomysły na pisanie :))) I jak tu się temu nie poddać?
      Znam z własnego doświadczenia, że nie potrzeba określonej ilości snu, by się czuć dobrze. Zależy to raczej nie od ilości, a jakości snu, czyli od tego co nosimy w sobie. Jeśli pokój i harmonię (o co, przyznaję, nie zawsze jest łatwo) to śpi się wspaniale i budzi wypoczętym nawet po krótkim śnie.
      To moje wspomnienie z nocnej wizyty w lubelskim radio pojawiło mi się nieoczekiwanie na hasło "nocne marki". Jednak bardzo miło wspominam tamtą ciepłą, lipcową noc. Inne audycje radiowe z moim udziałem były nagrywane. Dziennikarz potem je przetwarzał zgodnie z własną (zresztą zawsze piękną i ciekawą) wizją. A tamta audycja leciała na żywo - niezwykle interesujące doświadczenie. Pamiętam, że w ogóle mnie to nie stresowało. Ile się można przy takiej okazji o sobie dowiedzieć :) A audycja miała niepowtarzalny klimat. Pamiętam, że Gabrysia pisała o niej, iż jest nią zaczarowana i mogłaby tak słuchać do rana :))) Bardzo, bardzo miłe :)
      A nad morzem... Moni, to było namacalne doświadczenie pełni wolności - niebo we mnie! :)
      Ucałowania

      Usuń
  3. Nieczęsto mi się 'niesen' zdarza ale jak już to mam na niego sposób. Coś muszę wtedy zrobić, cokolwiek aby inaczej niż jest, więc jak leżę to wstaję, jak mi ciepło to staram się zmarznąć, jak chce i się pis to piję, a jak ... no wiecie co, to idę wiadomo ... A potem wracam do ciepłego łóżka, kładę się obok ciepłego i przyjaznego, zaspanego ciała :) i wymyślam jakąś historię. Często jest to ciągle ta sama historia bo zazwyczaj nie udaje mi się jej dokończyć bo ... zasypiam. Czego i Wam na tym blogu życzę.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za sympatyczne życzenia :) Rozbawiła mnie ciągle niedokończona historia :))) Może to całkiem dobry sposób na "niesen" - mieć w zanadrzu historię, która wlecze się i wlecze aż w końcu usypia znużonego tą monotonią człowieka.
      A może to obecność zaspanego ciała obok jest najskuteczniejsza? ;) Może ze snem jak ze śmiechem czy ziewaniem - jest po prostu zaraźliwy.
      Dobrych snów :)

      Usuń
  4. U mnie podobnie jak u Moniki ostatnio raczej problemy ze snem się często nie zdarzają. Jak mi się uda przespać całą noc bez pobudki, to jestem bardzo szczęśliwa. Jednak czasami zdarza się, że coś sobie przed snem wbiję do głowy i potem zamiast spać, to o tym myślę. Np. że zapomniałam coś zrobić w pracy albo zrobiłam to źle... Kiedyś w pewnym poradniku wyczytałam, że powinnam się skupić na czymś innym niż to, że nie śpię, bo myślenie o tym, że czas leci, niedługo trzeba wstać, a ja jeszcze nie śpię, to najgorsze co można zrobić. Staram się więc wyciszyć, głęboko oddychać i skupić się na własnym ciele, wczuć się w nie, w każdą jej część osobno, to jak reaguje ona na otoczenie, czego dotykamy poszczególnymi częściami i jakie to jest odczucie. Skupiamy się najpierw na stopach i idziemy coraz wyżej aż do głowy. Ta dosyć niewinnie wyglądająca czynność potrafi zmęczyć, zrelaksować i faktycznie ułatwia zasypianie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem, bo jeszcze ciągle dobrze pamiętam - Kruszynki potrafią być wspaniałym "środkiem nasennym" ich mam :)
      Tak, zgadzam się, że myślenie, aby tylko zasnąć szybko zupełnie temu nie sprzyja. Za to techniki relaksacyjne tak. Dobrze, że są :) A poza tym... sen zazwyczaj i tak się wcześniej czy trochę później pojawi :)

      Usuń
  5. Obudziłam się dzisiaj w środku nocy i pomyślałam sobie, że skoro tak się przewracam to wstanę i zajrzę w Twoje okno a to niespodziewanie nastała błoga cisza, spokój i kojący sen. Basiu, czarujesz na odległość.
    Mój sposób na bezsenność to również lektura, chociaż potem moje oczy cierpią. Polecam Ci też papier, kredki lub ołówek i nocne tworzenie. Lubię takie momenty. Gdy noc kołysze cały dom do snu przychodzą do głowy najlepsze pomysły.
    Przytulam Ciebie mocno Czarodziejko snów
    Dżdżownica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że lekko mi dech zaparło :) Nie wiedziałam, że czaruję nasennie! ;)))
      Ech, Dżdżownico... miła jesteś. I urocza :)
      Nocą jeszcze nie rysowałam, więc wszystko przede mną :) Kiedyś tylko dziergałam na szydełku listki. Wydziubałam całe dwa zanim mnie znów sen zmorzył. Listki były dla jakichś dziecięcych spraw, ale nie za bardzo wiem o co chodziło, bo dziubałam na czyjąś prośbę o wsparcie. Rysowanie mówisz... OK, spróbuję jak mnie znowu niesen dopadnie :)
      Ucałowania :)

      Usuń