środa, 21 października 2015

Moje spotkania niecodzienności

Kiedy tu zaglądam, by o czymś opowiedzieć, nie chcę darować Ci części mojej codzienności, chociaż jej nie lekceważę i lubię. Zawsze jednak szukam sposobu, by obdarzyć Cię kroplą piękna.
Codzienność każdy z nas ma własną i nie mam nic przeciwko temu, by z czyjąś się zapoznać :) Jednak moja jest mi tak znana, że dla mnie mało ciekawa.
Piękno zaś jest poukrywanymi w niej okruchami, które nadają jej smak, zapach i barwę. Dlatego lubię się przy nich zatrzymać.


Dzisiaj także mam dla Ciebie taką chwilę - kilka słów pięknie ze sobą połączonych przez irlandzkiego poetę. Jednak zanim je zacytuję pragnę wspomnieć o pewnym zdarzeniu.
Skojarzenie z nim nasunęło mi się, gdy szukałam fotografii do dzisiejszego wpisu. Bo przypomniałam sobie, że w poniedziałkowe słoneczne popołudnie zamiast pstrykać fotkę za fotką uwieczniając śliczną jesień (o czym nieustannie myślałam patrząc na złote liście pod nogami) targałam przez pół miasta sztalugę, którą właśnie nabyłam.
Ale dzięki temu nabytkowi zdarzyło mi się ciekawe spotkanie.
Weszłam z tym niezbyt ciężkim, ale trochę nieporęcznym pakunkiem do tramwaju i usiłowałam umieścić go tak, by jak najmniej przeszkadzał. Pojazd szarpał, mną także, więc w końcu dałam spokój i oparłam sztalugę byle jak o ścianę.
Wtedy usłyszałam: "Ja pomogę". Spojrzałam - podszedł do mnie dość młody mężczyzna z rodzaju tych, których ciemnym wieczorem raczej omija się z daleka. Jednak miał ciepłe, uśmiechnięte oczy.
Złapał sztalugę i jakoś tak szast-prast umieścił ją na specjalnej półce na bagaże. A potem na moje osłupiałe spojrzenie usłyszałam, że "To zwykła fizyka" i pytanie czy poradzę sobie z wyjęciem jej stamtąd. Przytaknęłam, podziękowałam, otrzymałam kolejne ciepłe spojrzenie i jeszcze cieplejszy uśmiech, a potem każde z nas zajęło się sobą.
Czytałam książkę, ale kątem oka rejestrowałam obecność tego mężczyzny. I teraz po kolei: najpierw ustąpił swojego miejsca jakiemuś panu, by ten mógł usiąść obok swojej żony, potem na przystanku przytrzymał drzwi tramwaju, by nie mógł ruszyć i dzięki temu zdążyła wsiąść do niego starsza pani, następnie na kolejnym otworzył drzwi trójce młodych ludzi, którzy dzięki temu także zdążyli wpaść do środka.
A na koniec jeszcze raz mnie zapytał, czy uda mi się wydłubać sztalugę z miejsca, w którym ją umieścił. Zapewniłam, że tak. "Bo ja zaraz wychodzę" oznajmił, no to jeszcze raz mu podziękowałam i na najbliższym przystanku patrzyłam jak idzie chodnikiem naciągając po drodze kaptur kurtki, bo trochę wiało.
Zwykły człowiek z sercem na dłoni.
Jaką otuchą napełniają takie zdarzenia :)



A teraz już obiecany wiersz, który spotkałam (jak zawsze, gdy chodzi o poezję) zupełnie przypadkiem, a który zauroczył mnie zawartą w nim spokojną nadzieją.

Derek Mahon „Liście”
Więźniowie nieskończonego wyboru
Wybudowali sobie dom
W polu pod lasem
I żyją w pokoju.
Jest jesień, i martwe liście
W drodze do rzeki
Pukają do okien jak ptaki
Lub odbijają się na drodze.
Jest gdzieś przyszłe życie
Martwych liści,
Stadion wypełniony wiecznym
Szelestem i poszeptem.
Gdzieś w niebie
Straconych przyszłości
Te życia, które mogliśmy przeżyć
Znalazły swe własne spełnienie.
(tłum. Piotr Sommer)


(Tekst cytuję za: kratery.com)

Mam nadzieję, że ta kropla piękna, którą Ci podarowałam zapadła w Twoje serce razem z chwilą naszego tu spotkania. Niech zostanie tam razem z moim dla Ciebie uśmiechem :)
Kiedy nie da się inaczej, czasem to tak wiele, chociaż to tylko tyle.
B

20 komentarzy:

  1. Twoja przygoda w tramwaju to kolejny dowód na to, że nie należy ludzi sądzić po pozorach i jakże podnosząca na duchu i przywracająca wiarę w drugiego człowieka:-)
    Życzę Tobie i sobie i wszystkim tu zaglądającym by częściej udało nam się trafiać na zwykłą ludzką życzliwość, bo w dobie wszechobecnego wyścigu szczurów takie odruchy są wyjątkowe.
    Pozdrawiam ciepło:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o tym samym pomyślałam Anitko, kiedy ten mężczyzna mi pomógł, o tych pozorach i stereotypach. Wtedy w tramwaju siedziało w pobliżu mnie kilku panów wyglądających świetnie, modnie i solidnie. I żaden nawet nie drgnął, gdy szarpałam się z tą sztalugą.
      Do dziś ciepło myślę o tym, który mi pomógł. Jakoś to mocno zapamiętałam :) Dobra nie sposób zapomnieć.
      Odpozdrawiam kochana :)

      Usuń
  2. Witaj Basiu:) Tak, takie zdarzenia dają nadzieję i nawet pewność, że może nie jest tak źle jak się mówi;) Znam kilka takich osób, nawet mieszkają niedaleko, młodych osób w kapturach i też każdego dnia, gdy ich mijam wioząc dzieci do szkoły, a oni zmierzają do gimnazjum, widzę to coś dobrego w ich oczach, pomimo zaciśniętych ust i ogólnie bardzo roszczeniowej postawy. Zawsze wtedy myślę sobie, że chciałabym wierzyć, że ten kaptur kiedyś opadnie, że usta ułożą się w podkowę, a postawa będzie wskazywała, że spotkałam szczęśliwego, młodego człowieka. Doświadczyłaś czegoś pięknego. To było na pewno miłe.
    Przybliżyłaś nam piękny, refleksyjny wiersz, ja mam także swój ulubiony wiersz o liściu, to wiersz: "Miłość mi wszystko wyjaśniła" Karola Wojtyły, bardzo go lubię, pozwolę sobie nam wszystkim zacytować:

    "Miłość mi wszystko wyjaśniła,
    Miłość wszystko rozwiązała -
    dlatego uwielbiam tę Miłość,
    gdziekolwiek by przebywała.
    A że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu,
    w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,
    ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa
    i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie.

    Więc w tej ciszy ukryty ja - liść,
    oswobodzony od wiatru,
    już się nie troskam o żaden z upadających dni,
    gdy wiem, że wszystkie upadną."

    Dobrych, jesiennych dni Basiu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak źle, jak się mówi Moni, jestem tego pewna. W każdym człowieku jest szansa na dobro i na zło. Mamy wybór, a wielu z nas wybiera to pierwsze. Tyle, że dobro nie jest ostentacyjnie głośne jak zło. Cichutko sobie szepcze w ludzkim sercu, po cichutku się uśmiecha do innych i po cichutku działa. Bardzo w to wierzę, bo nieustannie je widzę to tu, to tam.
      Może właśnie od patrzenia zależy czy ono się ujawni czy nie. Może tu jest sedno - w naszym widzeniu świata, siebie, innych.
      Przepiękny wiersz zacytowałaś. Bardzo Ci za te słowa dziękuję. One na pewno przynoszą dobro :)
      Dobrych dni Moni. I nie troskajmy się o żaden z nich :)

      Usuń
  3. Basiu ucieszyłaś mnie tym swoim" niecodziennym" w codziennym życiu spotkaniu. Ale wiem ,że Ty potrafisz dostrzec to wszystko co jest dobre w człowieku.Od razu przyszły mi na myśl pewne fragmenty...."Wędrowca".W codzienności niestety często opieramy się na pierwszym wrażeniu,które bywa mylące,krzywdzące. Zdarza się ,że mnie to także dotyczy i wcale nie jestem z tego dumna...Całe szczęście ,że "coś" czasami potrafi mnie postawić "do pionu".Basiu dziękuję Ci bo jakoś mi się zrobiło lekko na duszy...potrafisz poruszyć we mnie tę czasami "zamkniętą i trochę twardą skorupę". Niedługo napiszę maila ,ale wyobraź sobie ,że (chociaż to dziwnie zabrzmi) nie mam czasu....ja emerytka? Być może trochę wynika to z kiepskiego planowania,ale nie będę się przecież obwiniać....bo nie o to chodzi. Pozdrawiam Cię cieplutko,a napiszę po wg mnie ciekawym czymś w czym mam zamiar dzisiaj uczestniczyć....z dziedziny kultury...A co do liści ....i dywany z nich...to coś co do niczego nie można porównać. A jak zaglądasz czasami na moje wspomnienia muzyczne ,dzisiaj przyplątały mi się poziomki....i pierwsze skojarzenie Urszula Sipińska (Urszula -także imię mojej jednej z sióstr).Ściskam jesiennie...czyli kolorowo..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie także, do dzisiaj, cieszy wspomnienie tamtego zdarzenia. Moja rodzina, gdy im o tym opowiadałam, również zauważyła, że przypomina im to "Wędrowca" :) Tacy ludzie są Grażka! Są! Jak mnie to cieszy! :)))
      Nie martw się tymi swoimi pierwszymi wrażeniami. Pewnie wszyscy często tak mamy. Ludźmi przecież jesteśmy i mamy nie tylko ludzkie dusze, lecz także ludzkie doświadczenie życiowe, a ono bywa, jakie bywa.
      Ja uprawiam tak zwany wolny zawód i niby czasu powinnam mieć w bród, a także nieustannie jestem zalatana :) więc rozumiem Cię doskonale.
      Czekam na Twojego maila. Zaciekawiłaś mnie. A "Poziomki" Urszuli Sipińskiej pamiętam doskonale :)
      Ucałowania kochana :)

      Usuń
  4. Jakie to proste - być dobrym, miłym , uprzejmym... A my ciągle się zastanawiamy - dlaczego ? Niezwykłe spotkanie, a jednak jakie zwyczajne właśnie i normalne. Tak mało dziś w ludziach tej normalności, że jak się zdarzy to aż się dziwimy. Oby częściej nam się przydarzała. Będzie wtedy przyjemniej, prościej, łatwiej i piękniej żyć. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację Ulu - przecież to było takie zwyczajne, normalne zdarzenie. Powinno być na porządku dziennym. A jednak zatrzymało mnie przy sobie ze względu na niecodzienność. Czasem z tego powodu rodzi się we mnie żal, ale nie pozwalam, by się we mnie rozpanoszył. Wychodzę z założenia, że najlepiej jak przypilnuję siebie, by nie zapominać o normalności, czyli uśmiechu, życzliwości, uprzejmości. I kolejny raz masz rację, bo wówczas piękniej mi się żyje :)
      Serdeczności :)

      Usuń
  5. Mnie też natychmiast nasunął się " Wędrowiec". Piękno i dobro mieszka w niespodziewanych miejscach...
    A Ty Basiu potrafisz je w porę wychwycić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz? Kiedyś mój znajomy, już po ukazaniu się "Wędrowca" opowiedział mi o spotkaniu podobnego człowieka. W książce nie opisywałam nikogo konkretnego, bo zawsze swoje powieści tworzę z głowy i serca, ale okazuje się, że można moich bohaterów znaleźć w realnym życiu. W wypadku "Wędrowca" cieszę się z tego ogromnie :)
      Dziękuję za Twoje ciepło Basieńko. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Kocham ludzi ich obecność i zawsze powtarzam młodszym od siebie, że są dobrzy ludzie. Może nie wszyscy, ale są i jest ich mnóstwo, a mówię to dlatego gdyż na swojej drodze ich spotykam. I co ciekawe są to tacy, którzy tak na pozór nie wyglądają wyjątkowo. Tacy prości, nie wyróżniający się i każde spotkanie z nimi jest takie miłe i tyle wnosi do naszego życia. Piękne to Twoje spotkanie z takim właśnie człowiekiem powinno być normalnym wydarzeniem, a jednak jest wyjątkowe. Co się stało z ludźmi? Ja jednak wierzę, że takich spotkań będzie jednak wiele i tego nam wszystkim życzę, ale my musimy być przykładem, że uśmiech i dobry gest w stosunku do innych powinien być naszą codziennością. To wraca. Wiersz piękny. Pozdrawiam:):):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym siebie słyszała :) Ja także wierzę w dobro w ludziach i nikomu nie pozwolę sobie wmówić, że jestem naiwna czy coś podobnego. Bo spotykam wielu dobrych ludzi. Naprawdę wielu.
      Nie wiem czemu tak normalne zachowanie jak tego mężczyzny w tramwaju stało się w dzisiejszym świecie czymś wyjątkowym. Może po prostu trochę pozasypiały nam serca. Ale masz rację - jest całkiem sporo takich serc, które się siebie nie boją i ochoczo wskakują na dłonie :)
      Ciepło pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Basieńko, już wielokrotnie pisałam, że Ty nie przeżywasz dnia zwyczajnie. Tobie zawsze przytrafi się coś niezwykłego. Banalna z pozoru chwila, zwykłe, codzienne wydarzenie u Ciebie urasta do rangi magicznego. Od razu przypomina mi się taki kiedyś oglądany przeze mnie serial o aniołach przybierających ludzką postać i żyjących wśród zwykłych ludzi. Zastanawiam się tylko, kto tu jest tym aniołem, Ty czy ten młody człowiek. A może oboje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz kochana do góry na poprzednie komentarze. Słyszysz szum skrzydeł? :))) Tylko dobrych ludzi stać na dobre słowa, na ciepło szczodrze rozdawane, na niezatrzymywanie w sobie tego, co dobre i piękne. Tych aniołów w ludzkiej postaci trochę jest. Ja ganiam po świecie wypatrując ich, bo nic tak mnie nie cieszy, jak dobro. I znajduję! :)))
      Nie jestem aniołem kochanie, ale to nic ;) Nie martwię się tym :)
      Ucałowania Holly :) Dobrych dni kochana :)

      Usuń
  8. Dziękuję za Twoją dawkę piękna, cudowne opisy i słowa, których nikt oprócz Ciebie nie potrafi tak niezwykle pisać... Opisana sytuacja z mężczyzną jest jednym z cudów, które możemy napotkać w dzisiejszym świecie ( to refleksja po przeczytanej ostatnio książce). Pozdrawiam Basiu serdecznie i życzę miłego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi miło Beatko :) Dziękuję Ci kochana za tyle dobrych słów. Umiesz nimi obdarzać tak naturalnie, pięknie. A mnie się ciepło na sercu robi :)
      Zgadzam się, że takie chwile jak to moje tramwajowe spotkanie są cudami codzienności. Jak dobrze, że się zdarzają, jak dobrze, że umiemy je zobaczyć, docenić, zapamiętać i zatrzymać w sobie, by ubogacały.
      Serdeczności Beatko :)

      Usuń
  9. Ach... i życie w pokoju. Z przyrodą. I ze sobą nawzajem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to piękne i warte wysiłku.
      Dziękuję za odwiedziny i za miły komentarz (także ten pod "Czterdziestką..." :))
      Ciepło pozdrawiam

      Usuń
  10. Wizyta u Ciebie, to prawdziwa uczta dla mojej duszy.
    Takie spotkania jak Twoje w tramwaju napawa optymizmem. Często rękę do nas wyciągają Ci, po których najmniej byśmy się tego spodziewali. Taka bezinteresowność jest wspaniała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minęło już trochę czasu od tego spotkania, a ciągle je pamiętam. Rzeczywiście - dobro zapada w serce bardzo skutecznie. I jak bardzo nam go trzeba! Dla mnie ten przecież taki zwykły gest tego mężczyzny był jak balsam na duszę.

      Usuń