poniedziałek, 12 października 2015

O cieple, wspomnieniach i skrzydlatym sercu


Ochłodziło się.
W moim domu, jak co roku o tej porze, wieczorami palą się pachnące świeczki. Jakoś nas ciągnie do żywego płomienia, który chociaż za bardzo nie ociepla, to i tak niesie otuchę, ogrzewa serca.
I tyle romantyzmu na dzisiaj, bo ogarnęła mnie totalna proza życia, czyli szał porządków, do których chłód na zewnątrz zapędza mnie skuteczniej niż jakikolwiek czas przedświąteczny.
Mój zapał nie ominął też bloga, któremu jakiś czas temu zmieniłam nieco oblicze, a przy okazji zajrzałam tu i tam, co przerodziło się w lekko sentymentalną podróż po przeszłości. Trochę w biegu co prawda, na szybko, ale i tak budzą się refleksje.
Bo widać wyraźnie, że z upływem czasu coś się pozamykało, pokończyło - jakieś znajomości okazały się nietrwałe (nie mam o to do nikogo pretensji - życie), jakieś słowa nie wytrzymały próby czasu, jakieś dawne widzenie czegoś, kogoś poddane zostało weryfikacji.
Zastanawiam się czy tak musi być? I czy można tego uniknąć?
Chyba musi i chyba nie można.


Sądzę, iż czas zamykania jest tak samo istotny jak otwieranie. Myślę, że trzeba umieć zrobić to z klasą i szacunkiem i dla siebie (i swoich dawnych wyborów), i dla innych. W przeciwnym razie wszystko wygląda po prostu smutno.
Spotkałam w swoim życiu tylu ludzi. Z wieloma z nich nie mam już kontaktu. Tak wyszło.
Jednak dar spotkania, a raczej jego owoce - bogactwo innego ludzkiego serca, jego piękno - pozostało we mnie w zakamarkach mojego serca. To bezcenne, tego mi nikt nie odbierze, to nadal mnie cieszy, nadal istnieje, tylko inaczej niż kiedyś.
Swoją drogą - to, co prawdziwe między ludźmi, mocne i tak przetrwa. Pomimo i ponad - czasem, odległością i stosem nieporozumień.
A co do serc... Dowiedziałam się właśnie, że na pewno mają skrzydła ;))) Bo jedno do mnie niedawno przyleciało pokonując sześć i pół godziny jazdy pociągiem.
A może raczej to ciepło, życzliwość i dobro lata wysłane przez serca z misją przypomnienia o sobie?
Jak słychać, cała jestem w uśmiechach z powodu tego lotu serca i paczuszki z miękką zawartością (piękną, och jak piękną!) w środku, która przyleciała korzystając z jego skrzydeł - dziękuję Holly (worldbyholly.blogspot.com) raz jeszcze :)
Dla Ciebie kochana z wdzięcznością, a dla siebie i innych, by ociepliła nam serca i jednak pozostawiła ślad romantyzmu mimo prozy życia - chwila muzyki:


Utwór znany, ale przecież dlatego, że tak urzekający. Nie mogłam się oprzeć jego urodzie.
Dobrych, ciepłych (pomimo jesiennego chłodu) dni :)
B

30 komentarzy:

  1. Kochana Basiu, jestem pod wrażeniem Twoich dzisiejszych rozważań. Dużo w nich prawdy. Idziemy sobie naszą drogą życia, podczas naszego marszu, oby nie biegu, dołączają ludzie. Czasami idziemy długo razem, bardzo długo. Od podstawówki, od liceum, w końcu od roku, od miesiąca i jest dobrze nam razem. Ale zdarza się, że ci sami ludzie skręcają w boczne dróżki, bo chcą dołączyć do innych ludzi i znów maszerują...potem kolejna droga, kolejny człowiek, itd. To chyba jest wpisane w naturę człowieka, ciągłe poszukiwania. Rozumiem to i szanuję, i też tak mam. Ale w tych naszych wędrówkach nigdy nie zaakceptuję jednej rzeczy, obłudy i fałszu. Od ludzi, którzy skręcają w inną ścieżkę oczekuję dojrzałości i uśmiechu ponad wszystkim. Nie szpilek, nie chorobliwej zazdrości, nie odwracania głowy, tylko własnie dojrzałości.
    U nas dziś pachnie cynamon z wanilią, też kochamy zapachowe świeczki:)))
    Dobrego tygodnia Kochana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wróciłam do domu i z radością zobaczyłam, że czekają na mnie Twoje słowa :) Dziękuję :) Po chłodzie na zewnątrz ociepliła mnie Twoja obecność. To, plus gorąca malinowa herbata z miodem, która została mi podana niemal tuż po moim wejściu do domu, plus dobre nowiny, które na mnie w domu czekały, plus miłość najbliższych i zimny deszcz odszedł w niepamięć.
      Wędrujemy przez życie różnymi drogami. Myślę, iż ważne jest, by zawsze w stronę dobra, także tego w nas, w naszych sercach. Wierzę, że każdy je może w sobie odnaleźć.
      U mnie w domu mieszanka zapachowa, bo jak nas czworo, tak każdy lubi inny zapach świec: żurawina w dawce podwójnej, mango i cynamon.
      Dobrego tygodnia Moni :)

      Usuń
    2. Witaj Basiu:) Zaintrygowałaś mnie świecą żurawinową, wybieram się na większe zakupy dziś, więc się rozejrzę:) Ale mieszankę zapachów macie cudowną:)
      Ujęło mnie bardzo przywitanie Cię wczoraj po powrocie, jak bardzo widać tę miłość u Was, wzajemny szacunek i troskę. To takie budujące i godne naśladowania:) Dobre nowiny....intrygująco, Kochana, bardzo;)))) A tak na poważnie cieszę się razem z Tobą:))) Dobrego dnia:)

      Usuń
    3. Świecę o zapachu żurawiny lubię ja i mój syn, moja córka - mango, a mąż - cynamon :) Zapachy nie są agresywne, jedynie subtelnie nasycają sobą otoczenie.
      Bardzo lubię wracać do domu, gdy pozostali jego mieszkańcy już w nim są, bo te powitania... Ech! :)))
      Radosne nowiny dotyczyły studiów mojej córci.
      Całuję Moni :)

      Usuń
  2. Piękny utwór. Przywołał jakieś niejasne wspomnienia. Skojarzył mi się z jakąś historią miłosną. Sprawdziłam i rzeczywiście. Był chyba motywem muzycznym z filmie " Miłość w czasach zarazy". Jak bardzo podobała mi się ta książka! Basiu, niech to co się właśnie otworzyło przed nami, nigdy się nie zamknie. I niech trwa ... 51 lat, 9 miesięcy i 4 dni, a nawet dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, "Serenada" Schuberta to chyba jeden z bardziej znanych utworów. Czemu wcale się nie dziwię, bo jest przepiękny. Jakoś mi tak pasował do ocieplenia :)
      Moja kochana, napisałaś piękne słowa. Bardzo mnie poruszyły. Bardzo bym chciała, by się spełniły :)
      Niech trwa na pewno "nawet dłużej" :)))
      Ucałowania

      Usuń
  3. Zamiast siedzieć i zakuwać kolejną porcję słówek i robić kolejne prezentacje na zajęcia zajrzałam do Ciebie i ta piękna muzyka tak mnie rozleniwiła, że nici z nauki dziś wieczorem. I zamiast się uczyć poszłam pozapalać świece bo w ferworze nauki nawet o nich zapomniałam, a uwielbiam jesienny dom w blasku świec.
    Twoje rozważania zawsze trafiają w sedno. Ja myślę, że poznajemy tych wszystkich ludzi (nawet tych co odchodzą szybko) w jakimś konkretnym celu, nawet jeżeli nie wydaje nam się to oczywiste to każdy z nich uczy nas czegoś innego, każdy zostawia jakąś swoją cząstkę. Na jednym z ostatnich wykładów padło bardzo ciekawe zdanie, że powinniśmy dużo czytać po to by poznać innych ludzi bo życie jest zbyt krótkie by mieć możliwość poznać ich na żywo. Bardzo się cieszę, że w tej blogowej dżungli udało mi się odnaleźć taką perełkę, jaką jest Twój blog:-) I żywię nadzieję, że starczy nam życia by spotkać się kiedyś w realnym świecie.
    Pozdrawiam Cię serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postanowiłam nie mieć wyrzutów sumienia, że Cię odciągnęłam od nauki, bo bardzo lubię Cię u siebie gościć i cieszę się, że wpadłaś :) Także, jak słyszę, wpadłaś po uszy w muzykę :))) Bardzo ją lubię.
      Tak, masz rację - każdy spotkany człowiek zostawia w nas cząstkę siebie, wzbogaca sobą. Dziękuję Anitko, że o tym przypomniałaś. I za dobre słowa o moim blogu. Ja także mam nadzieję, że nasze blogowe spotkania poprowadzą nas w końcu do tego w realu :)
      A na razie życzę Ci dużo sił, by pogodzić pracę z nauką i nie ukrywam, że czekam na wpisy na Twoim blogu, które zaspokajają moją potrzebę piękna, więc mimo zabiegania nie zapominaj, by się u siebie pojawiać :)
      Ucałowania :)

      Usuń
    2. Przezornie w wakacje napstrykałam tyle zdjęć, że na blogu będę w miarę regularnie się pojawiać:-)
      Tak mi się wydaje, że się właśnie skrzyżowałyśmy w blogosferze:-)
      A muzykę już sobie ściągnęłam na telefon, będzie mi towarzyszyć teraz cały czas i przypominać o Tobie:-)

      Usuń
    3. Cieszę się, że będę mogła cieszyć oczy Twoimi pomysłami na piękno :) Chyba rzeczywiście spacerujemy po swoich blogach na zmianę :) Ja ostatnio najczęściej mam na to czas jedynie albo wieczorem albo wcześnie rano.
      Miłych chwil w towarzystwie Schuberta, a pośrednio i moim :)))

      Usuń
  4. Basiu,wczoraj zaczęłam tu pisać co mi przyszło w pierwszej chwili na myśl po przeczytaniu Twoich słów,ale nie dane mi to było.Najpierw stłukłam coś i się skaleczyłam,a jak to opanowałam to zawiesił mi się komputer.Uznałam ,że widocznie to nie ten czas.Ale dzisiaj tak jak i wczoraj zgadzam się z Tobą ,że ktoś,coś nie wytrzymuje próby czasu i po prostu nic innego lecz zgodzić się z tym "prawidłem".A co do żurawiny,lubię herbatkę żurawinową ,ale ciekawa jestem jak zapachniałaby mi taka świeczka o tym zapachu.Będę szukać. Z takich "smaczków' to lubię cynamon i lawendę...i zieloną herbatę...a zresztą sporo tego jest. Z wielką przyjemnością wczoraj i dzisiaj posłuchałam tej pięknej romantycznej Serenady. Basiu życzę Ci dobrego tygodnia ,który właściwie ..jest w trakcie.....pełnego dobrych ,pogodnych myśli mimo "prozy życia" która zawsze będzie nas dopadać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku Grażka, mam nadzieję, że to skaleczenie to nic poważnego. A komputery mają swoje humory ;)))
      Tak, próba czasu... Ja mawiam zwykle, że wszystko wychodzi w praniu ;) Znajomości, ich rodzaj, głębia itd. czas doskonale weryfikuje. Ja nie wyrywam sobie włosów z głowy z rozpaczy z tego powodu. Przyjmuję to jako coś naturalnego - tak w życiu jest i już.
      Bardzo lubię świece o zapachu żurawiny. A "Serenada" Szuberta tak pasuje na romantyczny wieczór przy świecach :)
      Dziękuję Grażka za życzenia i odwzajemniam :)
      Ucałowania kochana

      Usuń
    2. Basiu ,nie martw się wszystko zostało opanowane głównie dzięki opanowaniu mojego męża.Ja jestem z tych raczej panikar.Bardzo mnie ucieszyło ,że nie masz zamiaru wyrywać sobie włosów z głowy..szkoda byłoby tych Twoich pięknych "obfitych" (to taki żarcik ,ale nie do końca). A ja dzisiaj napotkałam 3 różne wykonania "Cyganerii" i tak jak w ostatnim czasie także i tym podzielę się w moich wspomnieniach muzycznych ..na fb

      Usuń
    3. To odetchnęłam z ulgą.
      Czekam Grażka na Twoje dzielenie się muzyką na fb. Bardzo to lubię :)

      Usuń
  5. I znowu Cię mam Basiu. Nie wiem jak to się stało, ale zniknęłaś mi z bocznego paska i nie widziałam poprzednich postów. Teraz to nadrobiłam. Jak ja lubię u Ciebie bywać. Nie umiem tak pięknie jak Ty oddać w słowach rzeczywistości, ale podobnie jak u Ciebie pozamykałam kilka znajomości wówczas, kiedy przekonałam się ile są warte. W trudnych chwilach przekonujemy się kto tak naprawdę jest przy nas. Wzruszyłaś mnie Serenadą. Jest to ulubiony mój utwór przez ciągłe prośby, by córka mi go grała (jest skrzypaczką) Ona teraz nie bardzo go lubi. A świeczka żurawinowa? oj trzeba poszperać w sklepach. Ściskam cieplutko:):):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, że zgubiłam Ci się tylko na trochę ;))) I cieszę się, że mogę odwzajemnić Twoje słowa - ja także lubię u Ciebie bywać. Bardzo lubię klimat Twojego bloga. Tyle w nim ciepła, pokoju. Masz to w sobie, prawda? Musisz mieć, skoro tym emanuje Twój blog. Dobrze tam mi u Ciebie, więc czy mnie zgubisz czy nie ja i tak od czasu do czasu do Ciebie zajrzę :)
      Twoja córcia jest skrzypaczką? Jak pięknie :) Muzyka to coś, co mówi wyraźnie, iż "nie samym chlebem żyje człowiek". Tak nam trzeba tego pokarmu dla ducha!
      Ucałowania, dobrych dni :)

      Usuń
    2. Jak miło to usłyszeć. Podobno te cechy, które odkryłaś mam w sobie. Ja tego nie czuję, ale moi znajomi zawsze mi to powtarzają. Cecha, która w tych czasach utrudnia życie, ale ja się nie zmienię. Moja córeczka jest skrzypaczką, ale niestety gra we Francji, a ja tęsknię:):):):):)

      Usuń
    3. Tak, Twoje ciepło i spokój bardzo mocno się wyczuwa. Tak dzisiaj tego potrzeba, masz w sobie wyjątkowej jakości bogactwo.
      Rozumiem Cię i Twoją tęsknotę za córeczką. Też jestem matką, a nasze serca takie własnie są - nieustannie skierowane w stronę dzieci. Ja swoje jeszcze mam w domu, ale już nie tak, jak kiedyś, już mają swoje życie. Tak to jest :)

      Usuń
  6. Witaj Basiu :) Twoje rozważania - niezwykle trafne w dzisiejszym świecie, na dodatek pogoda za oknem jeszcze mocniej nas przymusza do różnych refleksji i podsumowań, a nawet rozterek dnia codziennego. Swojego bloga prowadzę od niedawna, ale poznałam tutaj wiele bardzo interesujących osób. Do niektórych ciągnie mnie wyjątkowo, a ich blogi przyciągają jak magnes. Boję się, że proza życia, o której piszesz przytłoczy mnie kiedyś i będę musiała zrezygnować z kontaktów z tak wspaniałymi ludźmi, jakich poznałam w wirtualnym świecie. Póki co, godzę swoje obowiązki ze swoimi pasjami, a przy okazji odwiedzam zakamarki świata takich osobowości, jak ty Basiu.
    Zapalone świeczuszki i latarenki to również coś, co kocham najbardziej, do tego ulubione zapachy dodają chwili wyjątkowego charakteru. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja także Beatko dzięki swojemu blogowi poznałam wielu niezwykłych ludzi. To bezcenne.
    Proza życia napiera zewsząd, ale myślę, że warto nieustannie dokładać starań, by nas nie przytłoczyła. To niełatwe, bo jednak życie toczy się w realu, nie w wirtualnym świecie, lecz mimo tego warto podjąć trud spotkań z pięknem, które nas do siebie przyciąga. Cieszę się, że nadal do mnie zaglądasz :) Wnosisz sobą wiele dobra Beatko - bardzo Ci za to dziękuję :)
    Te migające w domu żywe płomyczki na tle coraz szybciej zapadających za oknem ciemności są jak obecność gwiazd na niebie - niosą otuchę i uśmiech :)
    Ucałowania

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, Basiu... Twoje słowa, jak zwykle pokrzepią każdego, a dla mnie są wyjątkowe pod każdym względem. Bardzo się cieszę, że poznałam Cię w tym "obłędnym" świecie. Gorące uściski Kochana :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie także cieszy poznanie Ciebie Beatko :)
      Uściski :)

      Usuń
  9. Oj ! Tak, wspomnienia zawsze ocieplają nasze serca, a spotkania z ludźmi to chyba jedne z najcenniejszych doznań tego świata. Nawet, gdy nie są to spotkania zbyt przyjemne to zawsze można z nich wyciągnąć jakąś naukę. Ja bardzo sobie cenię takie spotkania - najlepiej, gdy odbywają się w realnym świecie, ale i te w wirtualnym też potrafią wzruszyć i pokrzepić serce. Czasem wystarczy rozmowa przez telefon z kimś bliskim i od razu cieplej się robi na duszy i lepiej. Pięknie piszesz, Basiu. Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciepłe wspomnienia mają w sobie coś takiego, co podnosi na duchu. I ciepłe znajomości także. To buduje w nas naszą siłę. A te, które okazały się nie takie, jak byśmy chcieli dają wiedzę i o sobie samym, i o innych, a to jest bezcenne. Przeciera oczy i na swój i na tego drugiego temat.
      Ja także ogromnie lubię spotkania twarzą w twarz. Nic nie zastąpi spojrzenia prosto w oczy. Ale bywają też zaskakująco piękne spotkania na odległość.
      Dziękuję Ulu za dobre słowa :) Ja także Cię pozdrawiam ciepło i serdecznie i życzę pięknych, spokojnych dni.
      A tak przy okazji - robisz piękne zdjęcia :)

      Usuń
  10. Istnieją dwa sformułowania, które kryją całkowitą iluzję i na które nie ma już miejsca w umyśle po przekroczeniu pewnego progu świadomości. To: "już zawsze" i "już nigdy".

    "...Bo wszystko jest kołem, siewcą i zbiorem..." jak pisała znana mi poetka (Alicja Kowalczyk: http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/boski-nasz-swiat-410520).

    Co gubimy na swych drogach, znajdujemy potem gdzieś dalej. Odchodzimy czasem, by odnaleźć siebie i wrócić. Czasem na dłużej... by spotkać się już pod innymi gwiazdami... Ale piękno, bliskość, miłość bierzemy ze sobą wszędzie, to one stanowią obraz naszych dusz i choć zanurzeni w życie czasami ulegamy wrażeniu, że się zacierają - w rzeczywistości jest odwrotnie. Zaciera się to, co nieistotne, powierzchowne - esencja zostaje. Istnieje takie miejsce, taki stan, w którym do każdej z tych chwil będziemy mieli dostęp, jak gdyby działy się właśnie teraz. A póki co... wędrujemy, doświadczamy, dotykamy świata... po to tutaj jesteśmy...

    pozdrowienia od włóczykija... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Grzesiu serdecznie po długiej przerwie :) Ucieszyła mnie Twoja obecność włóczykiju :)
      Bardzo pozytywnie brzmi to, co napisałeś. Wiele razy tego doświadczyłam, mimo iż rzeczywiście także wiele relacji mi się pozamykało. Jednak tak, jak piszesz "esencja zostaje". Noszę to w sobie, noszę tych wszystkich ludzi, z którymi już mi nie po drodze, ale przecież nigdy nic nie wiadomo na pewno :)
      Bo nie tyle może ludzie zapadają nam w serca (czy jakkolwiek nazwiemy tę przestrzeń, w której czujemy, iż są), co nasze do nich zapamiętane emocje, coś, co stanowi rdzeń bycia ze sobą, dzięki któremu się komunikujemy.
      Istnieje więc jakieś "zawsze", tyle że jako możliwość, nieustanna szansa na dotknięcie czyjejś obecności - ogromnie pozytywne :)
      Pozdrawiam i wyrazy uznania za "Wolne ptaki" :)

      Usuń
  11. Prowadzenie bloga bardzo ubogacilo moje zycie, poznalam fantastycznych ludzi, ta przygoda dalej trwa. Jedni odchodza, inni przychodza, taka kolej zycia, jak napisalas, trzeba pozwolic rzeczom toczyc sie wedlug swego rytmu i przyjmowac z pogoda ducha, co nam zycie przynosi:) piekna nostalgiczna melodia. Posluchalam sobie i wpadlam w jesienna zadume :) Pozdrawiam kolorowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za kolorowe pozdrowienia :) Odpozdrawiam równie barwnie :)
      Dzięki swojemu blogowi także poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi. Niektóre znajomości trwają, inne nie - ludzkie i życiowe. Cieszy mnie ślad, który pozostaje we mnie po każdym spotkanym człowieku. Bo to tak, jakby ktoś podarował mi okruszek czegoś cennego, co się we mnie wtopiło i zostało i jestem bogatsza. Piękne :)
      Ech Schubert... grało mu w duszy, grało...

      Usuń
  12. Mnie najłatwiej można nakłonić do sprzątania przed Gwiazdką. Magia świąt mnie wtedy mobilizuje do działania. :)
    Zmiany na blogu są pozytywne. Tak trochę magicznie się u Ciebie zrobiło, a to świetnie pasuje do Twoich opowieści.
    Z tym, że niektórzy ludzie znikają z naszego otoczenia, niestety trzeba się pogodzić. To jest smutne, ale zamiast rozpaczać z tego powodu, lepiej pamiętać dobre chwile, to, co dana osoba nam dała. Czasami jest to czyjaś wina, a innym razem zwykła kolej rzeczy. Zmiany w życiu (zmiana partnera, przeprowadzka, nowa praca) niekiedy wpływają też na życie towarzyskie, na to, z kim kontakty zaczynają być utrudnione... Znam to doskonale z autopsji. :)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Cieszę się, że zmiany Ci się spodobały.
      Bardzo pięknie powiedziałaś o tym pamiętaniu dobrych chwil i tego, co ktoś nam sobą podarował. Zawsze tak patrzę na przeszłość, na już zamarłe znajomości. Kolekcjonuję ludzkie ciepło bez względu na to, czy jest, czy też było. Życie nam się tak różnie plecie, że nasze spotkania bywają i przelotne, i trwalsze.
      Ważne, by nie nie hodować w sobie niechęci, jadu, złośliwości, a na pewno zemsty za brak kontaktu (zgroza!). Ważne, by żyć po prostu najpiękniej jak się da, także pomimo.
      Ucałowania Korciu :)

      Usuń