wtorek, 17 listopada 2015

Jest miłość


Od kilku dni trudno mi znaleźć słowa. Wszystkie są za małe.
Otuchy dodały mi te, które napisał ktoś inny, więc dzielę się nimi:


***
Chodzą po ziemi
najzwyklejsi piesi
im chleb powszedni
nie przewraca w głowie
są niesprzedajni
nie dają się zbiesić
pretorianie sumień
honoru lordowie

chodzą po ziemi
prawdziwi ojcowie
prawdziwe matki
których ból rodzenia
trwa nieprzerwanie
póki mały człowiek
zacznie być ojcem
własnego znaczenia

chodzą po ziemi
najzwyklejsi prawi
czyści i prości
i niewynajęci
dla których śmieciem
każdy ogon pawi
a sensem
zdążyć się poświęcić

Ks. Ryszard K. Winiarski, Przypowieść zwana życiem.Wybór wierszy, Wyd. Olech, Lublin 2012



Czytam teraz pięknie brzmiącą opowieść o zwykłym życiu (Emma Hooper "Etta, Otto, Russell i James"). Zanurzenie się w nią jest jak wejście do rozsłonecznionego ogrodu, który może nie jest rajem, lecz tym bardziej staje się miejscem bliskim i przyjaznym.
Książka należy do ciekawszych z jakimi spotkałam się w swoim czytelniczym życiu. Ma niebanalną formę, która tworzy lekko nierzeczywistą ramę dla opowieści wewnątrz i sprawia, że zwykła historia staje się magiczna.
No i jeszcze film. Sprzed kilku lat, ale nadal bardzo aktualny, bo o nas, ludziach w każdym miejscu, w każdym czasie. O naszym szukaniu miłości i znajdowaniu jej w chwilach nieoczekiwanych, a na pewno w momencie, gdy się tego nie spodziewamy: "Zakochany Nowy Jork" ("New York I love you", reżyseruje kilkanaście osób, bo każdą historię opowiada kto inny).
Film także ma niebanalną formę - jest opowieścią złożoną z kilkunastu zdarzeń luźno ze sobą, a czasem wcale, powiązanych. 
Jest lepszy niż trailer, który prezentuję, bo mimo zapowiedzi nie jest ani trochę słodki. To gorzkawa refleksja nad ludzkim losem, nad tym, czym karmimy serca i nad ich pustką, która nieustannie domaga się zapełnienia. 
Mimo to niesie nadzieję. A tej tak bardzo potrzeba.

Wierzę w miłość. W każdy jej przejaw i rodzaj. Wierzę pomimo. Bo ją mam - w sobie, wokół siebie: w ciepłym spojrzeniu i otulających mnie ramionach, dobrym słowie, trosce, nieustannej pamięci i pocałunku na dobranoc.
Jest w codzienności i w chwilach odświętnych.
Blisko i na odległość.
Jest niegasnącym nigdy światłem.
I jedynym sensem życia.
Jest. Po prostu jest.
Pamiętaj o tym, proszę.

B

16 komentarzy:

  1. Basiu, poruszasz ważne sprawy i zawsze pięknie piszesz.
    Czekam na Twoją następną książkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basieńko za ciepłe słowa :)
      Ja także czekam na swoją książkę, która od maja również czeka w Wydawnictwie na swoją kolej.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Pięknie napisałaś o miłości...lepiej tego w słowach ując bym nie umiała.
    Film godny polecenia. Zawsze oglądam go w okresie świąteczno sylwestrowym:-)
    Dodałabym jeszcze do niego "Ja Cię kocham a Ty śpisz" i mój ulubiony "To właśnie miłość" Cieszę się, że ich czas się zbliża.
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie ciepłe, niegłupie filmy potrafią podnieść na duchu. Zazwyczaj całkiem sporo w nich sensu, a na pewno ogromnie wiele nadziei. Znam te, których tytuły wymieniłaś i także je lubię :)
      A w świąteczny czas fajnie jest pooglądać coś optymistycznego :)
      Ucałowania Niteczko :)

      Usuń
  3. Jak zwykle, Basiu nie mogę się oderwać od Twoich słów, ciepła i spokoju, jaki od nich bije... Miłość jest w stanie pokonać wiele - nasze lęki, naszą bezradność i zło, które panoszy się w dzisiejszym świecie... Podobnie, jak Ty wierzę w miłość, bo doświadczam jej każdego dnia. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele razy przekonało mnie życie, jak ogromną siłą jest miłość. Każda. Lubię o tym sobie przypominać, zwłaszcza w czas trudny, dotykający serce bólem. Miłość chroni nasze serca, by doświadczany trud ich nie zniszczył. No i jest skuteczną przeciwwagą dla zła.
      Odpozdrawiam Beatko ciepło :)

      Usuń
  4. Nad moim miastem płyną gęste, szare chmury jak dym z pogorzeliska, jednak spod tej zasłony przebija się światło nowego, lepszego dnia, oby dzisiejszy był takim dniem. Dzień miłości, radio donosi o obławie na zamachowców, dwie osoby zginęły. Świat mnie zadziwia, rodzi się bunt, ale też strach. Dwa przykazania miłości, prosta myśl staje się odpowiedzią na wszystkie pytania. Wystarczyłaby miłość, aby do tego nie doszło i miłością należałoby odpowiedzieć? Stawiam znak zapytania, bo kropka nie przechodzi mi przez gardło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te piękne, mądre, głębokie słowa.
      Tak, wystarczyłaby miłość, żeby do tego nie doszło, ale ludzie są wolni - wybieramy różnie. A potem w konfrontacji ze złem ci, którzy umieją wybierać dobro toczą walkę ze sobą, by nadal je wybrać pomimo - trud ludzkiego losu.
      Myślę, że osąd konkretnego człowieka i jego wyborów może skutecznie zatruć serce. Nie jest możliwym, by na ziemi było niebo. To nie to miejsce. Niebo, z jego wyborami, można nosić w sercu. Albo nie.
      Nie umiem kochać ludzi, którzy czynią zło. Ale przynajmniej umiem ich nie nienawidzić. Chociaż nadal ich nie rozumiem a serce wyje z bólu i współczucia z tymi, którzy cierpią.

      Usuń
  5. Basiu, u Ciebie jest pięknie.Często (chociaż nie zawsze) udaje mi się tu "spowolnić" troszeczkę moje galopujące myśli,odczucia....
    Wierzę w to ,że każdy człowiek rodzi się "dobry" ,a później jest różnie. Wpływ na to co później.... ma bardzo wiele czynników.
    W każdym razie zło to zło...i tak sobie myślę ,że mimo tego zła , ciągle aktualne jest .....(bardzo nad tym boleję).."ludzie ludziom zgotowali...".Czyżby tak trudno było "nauczyć się" chociaż odrobinkę...z przeszłych ,złych zdarzeń?
    Właściwie brakuje słów,bo wszystko co powiem,napiszę to nie to co czuję.....bo tego nie mogę "przekazać"....wygląda na to ,ze to tylko słowa,słowa....Niektórzy określają te czasy ,że przyszło nam żyć w"ciekawych czasach" ,a ja tak cichutko myślę,że mogłyby być mnie ciekawe.....Pozwolę sobie na króciutki.."miłość nigdy nie wychodzi z mody,nie traci daty ważności,nie gubi wspomnień,nie zapomina drogi do serca....marzy,wierzy,ufa".Basiu życzę Tobie i sobie takiej miłości...i też z niecierpliwością czekam na książkę ( ale poczekam jednak cierpliwie no bo nie mam innego wyjścia)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Grażka za miłe słowa :)
      Wiesz, mnie także brakuje słów. One zawsze zamierają, gdy realne życie dopomina się o uwagę. Bo tak naprawdę w nim żyjemy, a nie w świecie słów w jakiejś wygodnej, bo tylko z nich złożonej przestrzeni, która może stać się zastępstwem prawdziwego życia, ułudą i schronieniem.
      Czasy są, jakie są. Myślę, że najważniejsze jakim w tych czasach jestem człowiekiem, bo przecież inny czas nie będzie już mi dany.
      Miłość jest jedyną wartością, tak uważam, dla której warto żyć. Bo ona zawsze przynosi dobro, owocuje pięknem. Jej brak sieje spustoszenie i w ludzkim sercu i wokół. Nie ma sensu oddawać ani chwili z cennego i kruchego ludzkiego życia niczemu innemu.
      Pozdrawiam Cię ciepło :)

      Usuń
  6. Witaj Basiu:) Zainteresowałaś mnie książką, chyba czegoś takiego potrzebuję...w obliczu tego wszystkiego, co obok. Z chęcią poczytam o tak pięknych historiach, dających radość i nadzieję. Gdyby była możliwość wejścia do tego rozsłonecznionego ogrodu...choć na chwilę, by przeczekać. Z drugiej strony wiemy, że musimy się zmierzyć, a może nawet spojrzeć w oczy Złu. Ono wciąż jest, dotyka nas, rani i się panoszy. Na to wszystko trzeba spojrzeć globalnie...to walka Dobra ze Złem. Ale nie jesteśmy na straconej pozycji, o nie. Dobro dało nam narzędzia do walki, a pośród nich właśnie miłość, o której tak pięknie potrafisz pisać....:)))
    Nie znałam tego wiersza...ale jakże on wymowny i piękny! Tak, to prawda...ja, mały człowiek, chcę być sensem swego znaczenia, chcę być prawym, czystym i prostym...i chcę omijać tych, którym pawi ogon przysłonił sens życia... i modlę się o to, bym nie utraciła dobrego widoku bez pawich piór...:)
    Ściskam Basiu, pozdrawiam Twoją rodzinę i naszą stolicę, Warszawę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka Moni jest ciekawa. To na pewno ta trochę wyższa półka literatury. Warto po nią sięgnąć we właściwym momencie, by dostrzec jej urodę i wyjątkowość. Opowieść w niej zawarta toczy się w pięknym rytmie, a łatwość z jaką autorka posługuje się słowami budzi podziw i uznanie.
      Ze złem spotykamy się nieustannie. Nic nowego. Czasem tylko przybiera taką formę, która głośno krzyczy. Miłość zaś ocala. Jest tarczą. Jedyną skuteczną. I nie mam na myśli tej niesionej wobec każdego pomimo. Myślę o tej, która wypełnia serce tak szczelnie, że w nim nie ma miejsca na nic innego. I to ocala, pozwala zachować serce w jednym kawałku.
      Wiersze księdza Winiarskiego są głębokie, mądre. Lubię jego styl - oszczędny, inteligentny i zawsze dający prawdą po oczach. Pawie pióra Moni... cóż... w końcu to potrząsanie ogonem, by wszyscy je zobaczyli zawsze śmieszy.
      Dziękuję za pozdrowienia dla rodzinki (przekażę, ucieszą się :)) i dla Warszawy (pomacham do niej z okna :))
      Ucałowania

      Usuń
  7. Tak pięknie piszesz Basiu. Każdy post taki przemyślany. Poruszasz sprawy dziejące się wokół w takich pięknych słowach. Gdyby ludzi kochający innych było wielu nie byłoby na świecie takiego zła. Przecież tak łatwo kochać bliźniego. Nigdy nie widziałam wroga w drugim człowieku jednak przykrości zaznałam wiele, ale trzeba umieć wybaczyć i żyć dalej. Dlaczego tylu ludzi widzi wroga w drugim człowieku? Nigdy nie potrafiłam sobie odpowiedzieć na to pytanie. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umocniły mnie Twoje słowa o mnie, przyniosły dobro - dziękuję.
      Postawiłaś ważne pytanie. Myślę, że odpowiedzi należy szukać w istnieniu zła, które umie zawładnąć naszymi sercami. Dlatego uważam, że ludzkie serce powinno nieustannie otwierać się na dobro, na miłość, na piękno, bo wówczas gdy jest po brzegi tym wypełnione nie ma w sobie pustki, którą może wypełnić cokolwiek, także zło. Walka ze złem to przede wszystkim pilnowanie własnego serca, by było dobre. Bo wówczas owocuje dobrem i daje je innym nawet, jeśli sobie tego nie uświadamia.
      A czemu ludzie otwierają się na zło? Być może także dlatego, że ono umie przybrać formę dobra, omamić ułudą. Któż z nas tego nie zna?

      Usuń
  8. Świadomość bycia kochanym czyni nas dobrymi ludźmi. I niekoniecznie chodzi mi o tę damsko-męską relację. Jest miłość rodzicielska, przyjacielska. To ona buduje nas na początku naszego życia jako ludzi, a potem prowadzi przez cały żywot. Jest też miłość, nie wiem czy nie najważniejsza, do samego siebie. Bo jak się kocha samego siebie, to brak uczucia ze strony innych nie jest taki straszny. Doświadczam tego i wiem, że łatwiej się żyje, gdy ma się to uczucie w sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze wrócić do domu po całym dniu i znaleźć tak wspaniale brzmiące słowa - dziękuję Holly :) Pięknie i mądrze napisałaś. Ja także pisząc o miłości mam zawsze na myśli jakikolwiek jej przejaw, nie tylko amor. Zwróciłaś uwagę na tę wobec siebie samego i ogromnie Ci za to dziękuję, bo to fundament jakości naszego życia i tego w jaki sposób traktujemy innych. Tak to jest widoczne, mimo iż wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy.
      Zapełnione miłością serce bije w zupełnie innym rytmie niż jej pozbawione i umie dawać innym wiele dobra bez namysłu, spontanicznie i... bez wysiłku :)

      Usuń