poniedziałek, 10 czerwca 2013

Opowieść o przyjaźni

Było to półtora roku temu. Zadzwoniła do mnie moja mama (mieszka w innym mieście niż ja) z pytaniem czy może podać adres mojej skrzynki mailowej swojej sąsiadce, która o to poprosiła. Okazało się, że obie panie zgadały się dnia pewnego na jeden temat i stąd ta prośba. Sąsiadka mamy kupiła moją książkę, polubiła jej bohaterkę, więc... zapragnęła poznać autorkę, czyli mnie (!!!). Wyobrażacie sobie coś podobnego?! Byłam zdziwiona, ale podałam swój adres. No i za jakiś czas - mail. Długi, zaskakująco szczery, ciepły... Odpisałam, ale niezbyt fajnie, bo w rewanżu przeczytałam książkę tej pani i... nie spodobała mi się. Niestety nie za bardzo ukryłam swoje o tej książce zdanie. A ta pani zupełnie się tym do mnie nie zraziła, co obudziło mój nieprawdopodobny podziw i uznanie, bo mało kto sobie z tą moją wredną cechą charakteru radzi. I... poszło. Maile zaczęły latać w tę i z powrotem, bo bardzo szybko odkryłyśmy obie, że jesteśmy z jednej bajki. Znajomość trwała, mimo tego że szybko usłyszałam, iż absolutnie nie przypominam Julii - bohaterki mojej książki. A potem nastąpiło spotkanie w realu, które pamiętam do dziś. Pierwsze spojrzenie i... uściskałyśmy się serdecznie. Przyjaźń w dojrzałym wieku ma wyjątkowy smak. Nie jest nieustannym paplaniem i opowiadaniem sobie ze szczegółami o swoim życiu jak to ma miejsce wśród przyjaciółek-nastolatek. Każda z nas ma swoje sprawy, o których druga nic nie wie i nigdy się nie dowie i... w niczym to nam nie przeszkadza. Bo przyjaźń to po prostu bycie ze sobą tego rodzaju, o którym można powiedzieć "serce w pobliżu" a może nawet "serce w pogotowiu". Jak strażak na dyżurze w każdej chwili gotowy zerwać się i gnać tam, gdzie go potrzebują.
Z Moniką nie mieszkamy w tych samych miastach. Widujemy się... czasami. Dzwonimy do siebie... czasami. Mailujemy... czasami. Wiemy, że jesteśmy blisko siebie... zawsze. Ta czujność wobec drugiego objawia się oczywiście nieustannym zainteresowaniem, którego się nie ukrywa, nie powstrzymuje i którym się nie kupczy, ciepłem i czułością. I akceptacją. Czyli tym wszystkim, dzięki czemu jeden człowiek czuje się dobrze przy drugim :) Bezcenne. Ogromny dar i radość nieustanna z powodu jego otrzymania.
"Nie potrafisz żyć bez człowieka, który Cię lubi, dla którego jesteś wart wielu zachodów, który dzieli z Tobą radość i ból, w sercu którego masz zapewnione trwałe miejsce. Bez człowieka, któremu możesz zaufać; człowieka, który się o Ciebie troszczy, człowieka, u którego jesteś zawsze serdecznie witany" (Phil Bosmans).
Dziękuję M. i cieszę się ogromnie, że już za tydzień spędzimy ze sobą aż kilka dni :)
Basia

2 komentarze:

  1. Kochana B. lubisz zaskakiwać i... wzruszać! I kto by to pomyślał wtedy, gdy Cię poznałam? :) Tak pięknie ubrałaś w słowa to, co nas łączy. Jesteś wyjątkowa, wiesz? Pewnie, że wiesz!
    Dziękuję Ci za tę Przyjaźń, którą obie dostałyśmy w prezencie tak niespodziewanie, wcale się tego nie domagając. Dziękuję za Twoje, pełne troski, esemesy i telefony. Dziękuję za to, że najzwyczajniej w świecie troszczysz się o mnie i to jest szczere. Wszystko między nami jest szczere, a za dar Twojej Przyjaźni dziękuję Basiu i Tobie, i Stwórcy, który postawił nas obok siebie na tej samej półce.
    Twoja M.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, że Cię nie szukałam, ale i tak wpakowałaś mi się w moje życie i moje serce jak to Ty - bez pytania o zgodę :) Ogromnie to w Tobie lubię. Szykuj kubeczek w kwiatki - przyjeżdżam!!!
    B.

    OdpowiedzUsuń