piątek, 13 czerwca 2014

Zaufaj marzeniom

Czy masz marzenia?
Takie pytanie nieoczekiwanie spadło na mnie kilka dni temu i zostało we mnie do dzisiaj.
Pytał niezwykły człowiek - mądry i dobry. Pytał z troską. I ona mnie najbardziej poruszyła.
Bo jak można troszczyć się o czyjeś marzenia? Potem wyjaśnił, że ten, kto nie marzy obumiera. Mocne.
Zaczęłam więc liczyć swoje marzenia i odetchnęłam z ulgą, gdy się okazało, że trochę ich mam. A potem przypomniałam sobie, że w trudnych dla mnie momentach życia, bardzo trudnych, a właściwie najtrudniejszych rzeczywiście przestawałam marzyć. Chciałam tylko przetrwać.
Czy obecność marzeń świadczy o życiu?
Na pewno mówią o nas prawdę. Kiedy popatrzy się w kierunku, który wskazują można dostrzec siebie. Są jak lustro. I w tym, jak sądzę, jest ich wartość.
Także w tym, że potrafią jak nic innego stać się siłą napędową.


Pytanie o marzenia zatrzymało mnie przy temacie, bo uświadomiło, że wszyscy marzymy, a raczej - powinniśmy, jak się okazuje. A to zmienia sposób patrzenia na ludzi.
Mnie świadomość tego ociepliła serce. Obudziła wzruszenie i czułość.
Pomyślałam, że marzenia, bujanie w obłokach, sny na jawie dobrze o nas świadczą. Nie można zostawiać wszystkiego snom, są nieświadome.
Myślę, że jeśli nie zwracamy serca w stronę wyimaginowanego lepszego, innego świata, życia, nas samych, to wszystko w realu nie otrzymuje tym samym szansy na bycie piękniejszym.
A poza tym same marzenia nas upiększają. Budzą blask w oczach i tajemnicę w spojrzeniu i uśmiechu.


Myślę, że warto wziąć swoje marzenia za rękę - niech prowadzą.
Mimo tego, że są różne - całkiem realne i takie zupełnie nie, na lata i tylko na jutro.
Ale ważne, że są, bo zawsze dają siłę. Sądzę, że warto im zaufać i pragnąć ich spełnienia. Czasem pomimo. Bo nawet jeśli nie zrealizują się w pełni, to może chociaż trochę.
Mamy tylko jedno życie. Warto je przeżyć w zgodzie ze sobą.
Nie sądzisz, że odwracanie się od marzeń to wyrządzanie samemu sobie krzywdy ?
Basia

12 komentarzy:

  1. Basiu- to ja może znowu wierszem?....
    Wczoraj pani na konkursie dla dzieci, w którym byłam "jurorem":-) przedstawiła mnie, że ze środowisko literackie reprezentuję - jako poetka :-)
    Co Ty na to????Jedno marzenie mi się już spełnia?...
    Marzenia na się zmieniają z wiekiem- prawda?Inne już są - niż te 20 lat temu...ale są i na dodatek trzeba na nie bardzo uważać :-) bo lubią się spełniać.
    To już wiersz i wracam do mycia okien :-)
    Zapomniane marzenia
    smutne...nieraz płaczą
    cichutko
    Tak ważne były kiedyś..
    Teraz zasypane lawiną
    codzienności
    w kącie
    pochlipują i litują się
    nad swym losem...
    wyrzuconych
    Nikt im nie poda ręki
    bo po co
    szkoda czasu...
    brak sił...
    To, że zasypane
    nie znaczy
    że ich tam nie ma
    Cierpliwe są
    jak mało kto
    Codziennie z nadzieją wyglądają
    zza pajęczynowych firanek
    Czy to już?
    czy ktoś w końcu o nich
    sobie przypomniał?….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc przypomniałam sobie ten Twój wiersz - miło, że go tu zamieściłaś.
      Marzenia lubią się spełniać, masz rację. I za to ja je lubię :)

      Usuń
  2. Basiu-pozwolę sobie tak bezpośrednio ,tak lepiej ,prościej....Nie czytałam jeszcze "Czterdziestka to nie grzech" ,ale szczerze mówiąc bardziej się szykuję ,na przeczytanie "Wędrowca". A z tą 40-tką to może dlatego ,że dla mnie bardziej aktualne byłoby 55-tka.....Pozwoliłam sobie na zaglądanie do Twojego bloga , bo i zachęcił mnie taki sam nałóg -czytanie książek i podobne przemyślenia na temat marzeń...dzięki nim świat jest piękniejszy,a tym co ich nie mają (z różnych powodów) to chyba współczuję?...tak samo nie rozumiem niektórych z moich koleżanek,znajomych,którzy z czytania na swoim koncie mają jakąś "kolorową gazetkę" albo nic nie czytają,po prostu żal mi ich ,bo nie wiedzą co tracą....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Cię witam u siebie Grażynko (pewnie, że tak lepiej i prościej - miło mi :))
      "Spotykałyśmy się" czasem na blogu Gabrysi i tam bardzo lubiłam czytać (i nadal lubię) to, co pisałaś :)
      Bardzo się cieszę, że spotykam kogoś, kto podobnie jak ja widzi świat. Marzenia... czytanie... :)
      Kolorowych czasopism nie czytam. Jakoś mnie nie są w stanie zainteresować. Czasem przeglądam, gdy siedzę u fryzjera albo w kawiarni czekając na kogoś, ale tam i tak zazwyczaj czytam książkę. Często zabieram ze sobą książkę, którą aktualnie czytam (teraz Johna Boyne'a "W cieniu Pałacu Zimowego") do torebki i noszę ze sobą na wszelki wypadek :)
      "Czterdziestkę..." napisałam dość dawno temu i nie wracam do niej. Teraz piszę inaczej, znalazłam swój styl, który widać w "Wędrowcu" i w tym nad czym teraz pracuję (fragment to "Drzewa", które opublikowałam na blogu).
      Mam nadzieję, że będziesz częstym Gościem u mnie na blogu - zapraszam serdecznie :)

      Usuń
  3. Cieszę się z takich "spotkań",a jeżeli jest to i z drugiej strony miłe więc tym bardziej.Wspominasz
    "W cieniu Pałacu Zimowego" Johna Boyne'a -też chciałabym to przeczytać ale jak dotąd udało mi się tego autora przeczytać "Chłopiec w pasiastej piżamie" i mimo tego ,że chwilę temu czytałam do dzisiaj pamiętam ,że zrobiła na mnie wrażenie.....długie dni myśli plątały mi się po głowie....
    O Twoim "Wędrowcu" to już mi wspominała Gabrysia ,ale sama już na tyle wiem ,że muszę zabrać się za szybkie szukanie...Szczerze mówiąc zaglądając do "pogodnej" Gabrysi zawsze chętnie czytałam o Twoich odczuciach,przemyśleniach jak również Moniki....
    A wspólnymi siłami może uda nam się zmobilizować Gabrysię do wydania tomiku swoich wierszy ,nie sądzisz ,że już czas? Jakoś tak myśli o tym ,ale chyba nie do końca.....
    Czasami trzeba mnie stopować z tym pisaniem.....więc tylko jeszcze pozdrawiam Cię bardzo cieplutko,a zastanawiałam się dlaczego nagle dzisiaj zrobiło się w Dukli dużo chłodniej i już wiem, w Tatrach spadł śnieg.....i od razu u nas się to czuje....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie "Chłopca w pasiastej piżamie" nie mogłam dostać. Boyne zyskał tą książką ogromną sławę. Nawet jest zrobiony film na jej podstawie (nie oglądałam, wolę najpierw przeczytać książkę).
      "Wędrowiec" będzie dostępny dopiero 27 czerwca. Mam wielką nadzieję, że Ci się spodoba :)
      A Gabrysi trzeba dodać odwagi - masz rację, już czas.
      Nad nami cały dzień przechodzą burze - krótkie ulewy, potem słońce, potem znów ciemno i mocno pada i tak w kółko.
      Serdeczności :)

      Usuń
    2. Czuję się wypełniona odwagą -po brzegi :-) Zacznę już szukać dobrej i niedrogiej drukarni. Pozdrawiam ciepło i uśmiech -zostawiam- o taki:-)))))

      Usuń
    3. Uśmiech dotarł, mam nadzieję, że się zadomowi i zapuści korzenie. A ja Ci odsyłam swój :)))))))))))

      Usuń
  4. Witaj Basiu,
    Przypomniałas mi o potrzebie marzenia..zapomniałam o tym.A one dodają nam siłyi nadzieji, że się spełnią.
    Pozwalam sobie zamarzyć teraz:)Inga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już nigdy nie zapominaj, proszę :) Marzenia są i ważne i potrzebne. I wcale nie muszą być wielkie na miarę lotu w kosmos, ale bez nich... źle.
      Myślę, że czasem nam źle, chociaż nie wiemy czemu, a to może brak marzeń?
      Życzę Ci wielu marzeń i spełnienia ich, chociaż w części. Bo w marzeniach, jak sądzę, nie tylko istotne jest ich zrealizowanie, ale przede wszystkim to, że mamy odwagę je mieć. Czasem pomimo...

      Usuń
  5. I pomimo i na przekór je mam chociaż nie zawsze proza życia na to pozwala.
    Tobie też życzę spełnienia marzeń małych i tych wielkich wydawałoby się nie doosiągnięcia.
    Bo marzenia wzbogacają, prawda?
    I pozwalają przetrwać w trudnych chwilach...Inga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego mi brakowało - wzbogacają. Czułam niedosyt i nie wiedziałam o co chodzi, a to o bogactwo, które marzenia nam dają. Bez nich źle, bo jesteśmy... biedni, pozbawieni czegoś.
      Dziękuję Ingo :) Za życzenia też :)

      Usuń