środa, 13 sierpnia 2014

W środku miłości


Kiedy wędruję po górach czuję się w samym środku tego, czego mi trzeba. Jakbym była w sercu kogoś, kto mnie kocha - niczego mi nie brakuje, nie potrzebuję nic więcej, bo mam to "więcej", mam wszystko.
Osłania mnie cisza, której pragnę bardziej niż czegokolwiek innego, a która na co dzień ma spory kłopot, by mnie w sobie zatrzymać na dłużej.
Dostrzegam wokół siłę, stałość i stabilność, którą muszę widzieć, bym czuła się bezpiecznie.
I piękno, bez którego moja dusza usycha, bez którego w żaden sposób nie umiem żyć.
I wiem, że mogę tu być sobą w pełni - bez najlżejszego drgnienia lęku, że moje głęboko czujące, wrażliwe serce zranią nieostrożne słowa, czyjeś emocje czy egoizm.
Mogę tu tylko być i wystarczy, że jestem.


Wpadłam niedawno na piękne słowa Phila Bosmansa - mojego ulubionego gaduły na każdy temat: "Kto kocha temu rosną siły. To, co miłość przynosi, nigdy nie jest ciężarem. Kto kocha, potrafi wszystko".
Kiedy tak chodzę po tych moich ukochanych Tatrach, to wiem jak prawdziwe są te słowa - co tam bolące nogi, zmęczenie do utraty tchu i spływające od czubka głowy aż po pięty strugi deszczu. To dokładnie "nic to, Baśka" skoro chcę tu być.


Piękno gór, ich cisza i milczenie potrafią być bardzo wymowne i skuteczne - otwierają serce. Można więc się przejrzeć w samym sobie. A przynajmniej jest na to szansa.
Nigdy się nie bałam ciszy. Ani tej wokół, ani we mnie, ani pomiędzy. Bo jest od czasu do czasu potrzebna - porządkuje i uspokaja. Myślę, że kiedy rodzi się jej pragnienie, dobrze jest się mu poddać. Tylko wtedy można usłyszeć to, co warte usłyszenia - rytm serca.


Basia

4 komentarze:

  1. Basiu ,cisza to coś co bardzo lubię...fakt są różne odmiany ciszy....ale ja najbardziej lubię taką gdy jednocześnie chłonę jakiś piękny widok....jakiś detal w otaczającej nas przyrodzie.....
    Teraz jednak dni mam dosyć wypełnione- na tydzień zawitała do rodziców nasza córka ,która na stałe mieszka i pracuje w Warszawie....cieszę się bo organizuje nam i sobie spędzanie czasu... 15 sierpnia w naszą rocznicę ślubu jedziemy na cały dzień na Słowację-z Julią i synem
    Krzysztofem-chcemy zwiedzić Spiski zamek-ok 130 km od Dukli ,a później pomoczyć się w basenie termalnym..... a sobota i niedziela to wypad w Bieszczady -chcą wejść na Tarnicę ,ale ja znając swoją kiepską kondycję....zastanawiam się ,ale nie mówię-nie....obiecują ,że będziemy szli jak żółwie....Z tego co wiem ,nawet dzisiaj pisałam o tym z Gabrysią,to pogoda nie rozpieszcza Cię w górach ale i tak wrażenia masz fajne ....odpoczęłaś na pewno...bo wiadomo pogody nie można sobie zamówić,ale przyjąć ją taką jaka jest.....a i jeszcze Ci się pochwalę-dzisiaj kupiłam sobie sukienkę na wesele i żakiecik do niej-13 września mam ślub i wesele mojej Agatki-chrześnicy....
    Gabrysię nawet poprosiłam o napisanie "poetyckich życzeń"-bo to potrafi bardzo dobrze,a już mam także od niej misiaczki-młodą parę jako fajny dodatek do innych "prezentów".....Tymczasem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze, najpiękniejsze życzenia z okazji rocznicy ślubu Grażynko :)
      Czyli i Tobie szykują się góry. Mam nadzieję, że będziesz robić zdjęcia i że je zobaczę :) Także Ciebie w nowej sukience i żakieciku :) Piękny czas przed Tobą - niech przyniesie Ci radość.
      Deszczem w górach się nie przejmuję. Jestem na to przygotowana i mentalnie i jeśli chodzi o ubranie. Zdarzało mi się iść w deszczu kilka godzin i nie przemokłam. Dzisiaj mimo także mokrego przedpołudnia poszłam na szarlotkę i herbatę do Doliny Strążyskiej. Krótko i blisko, bo jutro znów idę dalej i dłużej.
      A górska cisza jak co roku mnie zaczarowała :)

      Usuń
  2. To ja się Basiu też „podepnę” pod życzenia rocznicowe :-) My wczoraj mieliśmy...a dziś z tej okazji - pstrąg w Szczyrku był :-)
    Basiu tam jednak ani trochę nie ma takiej ciszy, o której piszesz. Miejsca wzdłuż ulicy szczelnie pozajmowane przez samochody i przejść na drugą stronę - trudno- taki ruch.
    Ale pstrąg ....nigdzie nie jadłam lepszego.
    Ja też Basiu kocham taką ciszę w środku „ człowieka” i przebywanie w niej...takie stany zazwyczaj miewam wieczorami - przed snem.
    Dołączam się do Twojej prośby w sprawie zobaczenia weselnej kreacji Grażynki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to i Tobie najlepsze życzenia :)
      Oj Gabi, Gabi, gdzie na ulicach Szczyrku gór szukać? :))) Pstrąga znaleźć się tam da, to rozumiem. Ja takiego "nigdzie" jadłam kiedyś w Bukowinie.
      A po ciszę musiałam się wdrapać trochę bardziej w górę, bliżej nieba :) Ona stamtąd na pstrąga spogląda :) i nie tylko na pstrąga. Pochowałam ją gdzie się dało, a potem okazało się, że tylko mi w sercu została, bo z kieszeni powypadała :) I tak mnie zaczarowała sobą, że chodzę parę chwil nad ziemią :) Tak bym chciała, żeby ze mną została na zawsze...

      Usuń