sobota, 27 września 2014

Serdeczne wspomnienia

Kilka dni mojej nieobecności w domu zaowocowało pięknymi wspomnieniami.
Najpierw opowiem o ważnym dla mnie zdarzeniu - spotkaniu z Czytelnikami moich książek. Odbyło się w Filii nr 28 Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Nadbystrzyckiej 85 w Lublinie.
Zostałam na nie zaproszona przez Panią Marię - szefową i Panie: Beatę, Iwonę, Magdę i Marię. Jeszcze raz serdecznie Paniom dziękuję za zorganizowanie tego spotkania, jego przygotowanie, stworzenie niezwykłej atmosfery, a zwłaszcza za niespodziankę dla mnie jaką była postać Wędrowca - bohatera mojej książki, który stał w przytulnym kąciku biblioteki otoczony książkami przypatrując się w milczeniu temu, co się działo.
Zdjęcia ze spotkania można obejrzeć na: https://pl-pl.facebook.com/mbplublin


Jestem wdzięczna każdemu, kto przyszedł i poświęcił swój cenny czas, by posłuchać, co mam do powiedzenia o swojej twórczości i o sobie. Niezwykle doniosłe i zapadające w serce stały się słowa, które obecni kierowali wobec mnie - pytania, uwagi, życzenia, nadzieje, a wszystko w atmosferze ogromnej życzliwości, ciepła i akceptacji - dziękuję! :) Tę rozmowę cenię sobie w sposób szczególny. Nie umiem wyrazić jak bardzo jest dla mnie ważna, jak wiele mi dała.
Książka, jak każde dzieło ludzkich rąk, umysłu i serca, nie istnieje w pełni i w tak piękny sposób, jak może istnieć, bez obecności odbiorcy, który swoim bogactwem wpisuje się i w jej treść i w klimat. Dlatego Czytelnicy moich książek są dla mnie darem i skarbem bezcennym, a spotkanie z Nimi niezapomnianym przeżyciem.


Pozostałe dni to czas spotkań z bliskimi memu sercu - dziękuję moim Rodzicom za miłość, wsparcie i cierpliwe jak zawsze znoszenie mojej osoby. Jagodzie za obecność, tak dla mnie cenną, a tym razem zaskakującą - piękny dar :) Gabuni za to, że pokonała odległość pięciu godzin jazdy pociągiem, by ubogacić mnie sobą. Marii za piękne momenty spotkań, głębokie rozmowy i gościnę w swoim niezwykłym domu. Monice za chwile wyrwane jej obowiązkom, ale tym bardziej cenne. Moje pobudki o 5 rano były spowodowane radością ze spotkań z Wami :) Szkoda mi było życia na spanie skoro cieszyła każda jego chwila.
Dzielę się dzisiaj tą radością z każdym, kto tu do mnie zagląda - niech się udziela, ociepla serce, niesie nadzieję i pokój :)
Jesienny Lublin...


... i Nałęczów...


... zachwycił i uciszył.


Piękny czas, piękne miejsca, a przede wszystkim piękni ludzie - ich ciepło, mądrość, dobroć serca jest tym, czego pragnęłam i co mi zostało dane.
Moje wytrwałe szukanie zaowocowało znalezieniem. Było warto, ogromnie warto tego doświadczyć.
Basia

14 komentarzy:

  1. Słoneczko przywędrowało ze mną do domu :-) , a podczas mojej nieobecności przecież tutaj ciągle padało…
    Razem ze słonkiem całe pokłady wspomnień, których jeszcze dobrze nie rozpakowałam, a ciepła tyle, że wystarczy mi na solidne dwie zimy i to bez ogrzewania.
    Za to wszystko wielkie, ogromne DZIĘKUJĘ.
    Basiu pozwolisz jeszcze na odrobinkę "prywatności"? Ty już wiesz do kogo to skierować prawda?
    Oczywiście dla M
    W sercu już się melodią zapisała,
    której mogła bym słuchać nieskończenie
    Wulkan dobroci,
    skarbiec ciepła niewyczerpany,
    Istotka niewielka - w swojej objętości
    Skradła mi serce???
    sama oddałam - nie wiem kiedy ...
    Wiem że ono już nigdy nie zmarznie...
    Jak ja mogłam żyć, nie znając Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słońce od Ciebie zagościło w moim sercu i dzięki temu przywiozłam je do Warszawy :) Dziękuję :) Także za Twoją obecność - Gabi, to był dla mnie piękny czas. Nigdy Ci tego nie zapomnę :)))
      Przekazałam wiersz M... Popłynęły łzy radości... - dziękuję kochana.

      Usuń
  2. Basiu, cieszę się ,że ten czas był dla Ciebie "darowany"...i przyniósł Ci wiele dobrego (tak to odebrałam).Zgadzam się ,że widoki,piękne opowieści i inne......bez osób,z którymi można się nad tym wszystkim pozachwycać,porozmawiać.....po prostu być blisko....to nie byłoby tak wspaniałe.
    Nie jesteśmy ani samotną wyspą ani na samotnej wyspie...."Wędrowiec" dla mnie osobiście to książka,którą chcę mieć na półce,to już wiesz....z wielką ciekawością czekam na......to co jest w trakcie tworzenia.....już chyba zbliża się....do ostatniej strony,mam rację Basiu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem więcej Grażynko…ja- to nawet już fragment słyszałam :-)))))

      Usuń
    2. Cieszę się Grażynko, że do mnie zajrzałaś. Brakowało mi już Twojej obecności i Twojego ciepłego serca i... poganiania mnie w pisaniu :)))
      Nie jesteśmy ani samotną wyspą ani na niej - masz rację. Piszę kochana, piszę. Pięknie mi się układa i płynie. Myślę, że po takich dniach pełnych dobra rozwiną mi się skrzydła i pofrunę z tą kolejną książką szybciej niż myślałam.
      Ciepło pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Gabrysiu, to chyba tylko mogę Ci pozazdrościć...tego fragmentu...ale mam nadzieję niebawem przeczytać całość....i może się uda ,że tym razem z dedykacją od Ciebie Basiu....nie wiem jak to robi Gabrysia ,ale od Moniki obiecała mi najnowszą (oczywiście chcę) a jak ma takie "chody" będę uśmiechać się.....zresztą czas pokaże...najpierw dam Ci spokojnie skończyć ....to co jak słyszę już tuż...tuż....Oj dziewczyny jak się cieszę ,że Was poznałam....

    OdpowiedzUsuń
  4. Basiu, to był piękny czas, a już Nałęczów i Twoje spotkanie autorskie wspominam jak bajkę, do której chciałoby się wracać, bo było w niej po prostu PIĘKNIE! Łagodna kraina - tak mogę określić te magiczne chwile, które przeżyłyśmy. Wrócimy do nich, prawda? Na pewno wrócimy!
    Ściskam Cię mocno i podobnie jak Grażynka, NIECIERPLIWIE! czekam na nową książkę:)
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrócimy Moniko. Zawsze warto wracać do tego, co dobre i piękne.
      Jednak co do mojej nowej książki musisz się uzbroić w cierpliwość :) Powstaje, ale... sama wiesz jak to jest - "wszystko ma swój czas".

      Usuń
  5. Ja jeszcze się cieszę z tych trzech dni, z naszego spaceru, spotkania w bibliotece, gdzie znów zachwyciło mnie przygotowanie spotkania i scenografia - sam WĘDROWIEC i przepiękne jesienne bukiety, uzupełnione leżącymi obok wazonów kasztanami w zielonych skorupach i bez, spotkania po spotkaniu w domu Twoich Rodziców i kilku piatkowych godzin z Tobą i Gabrysią. Pozdrawiam ciepło i nadal, jako jedyna (na tym blogu), nie popędzam Ciebie. Pisz spokojnie i korzystaj z pięknych dni jesiennych. ;) Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie czas spędzony z Tobą był bezcenny (zresztą jak zawsze). Bardzo lubię to nasze wspólne wędrowanie po wąwozie albo lubelskich ulicach, ale też po zakamarkach serc. Cenię je sobie ogromnie i bardzo Ci za te chwile dziękuję :)

      Usuń
  6. Miłość rodziców jest bezwarunkowa i tak ma być!!! Jeżeli chodzi o słuchanie ... to ja wiele się uczę, bo na naukę nigdy nie jest za późno. Wspomnienia z przepięknego spotkania, poparte oglądaniem zdjęć, będą mi towarzyszyły bardzo długo. Może .... do następnego takiego spotkania z poznaniem nowych wspaniałych ludzi . Przytulam i czekam na przyjazd. mm :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za czekanie na mój przyjazd :) I... za wszystko :)
      Spotkanie było piękne. Nadal noszę w sobie jego niezwykłą atmosferę. Doświadczyłam wtedy wiele dobra, za co jestem wdzięczna. Takie momenty w życiu dodają skrzydeł.

      Usuń
  7. Jaki piękny post:) Ile w nim wdzięczności, radości i ludzkego dobra. Basiu, musisz się czuć spełniona, tak pięknie piszesz o miastach bliskich Twemu sercu, o rodzicach, o przyajciołach, o czytelnikach:) Rozdajesz dobro, i zobacz jak wraca, ze zdwojoną siłą:))) Bardzo podoba mi się na razie okładka "Wędrowca", jestem przekonana, że "środek" też jest imponujący:))) Basiu, świat się do nas śmieje poprzez piękną jesień, i ja przesyłam mój uśmiech dla Ciebie:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Moniko za ciepłe słowa :)
      Pragnienie szczęścia, spełnienia, życia pełnego radości "pomimo" zawsze owocuje odpowiedzią "tak". W końcu do człowieka dociera świadomość, że otrzymało się wszystko, czego się pragnęło. W swoim czasie, ale jest. Takie jest moje doświadczenie. którym się dzielę z innymi, o którym opowiadam, by nie umarła w nikim nadzieja.
      Uśmiech dotarł, ocieplił, rozradował i... poleciał dalej, by obdarzać :)))
      Dziękuję :)

      Usuń