wtorek, 20 stycznia 2015

Moje zachwycenie - ikony


Odkąd pamiętam zauważałam ikony. Nie rozumiałam tego i nawet nie starałam się zrozumieć, ale ich specjalne piękno zawsze mnie do siebie przyciągało.
Teraz już wiem, że nie są fotograficznym odbiciem rzeczywistości, że są przedstawieniem niejako symbolicznym, a więc bliższym abstrakcyjnemu, a tego rodzaju sztuka zachwyca mnie bardziej niż każda inna. Poza tym duchowość ikon jest tym, co do mnie mocno przemawia. Jest w nich życie - wyczuwalny oddech.


Trzy lata temu wpadło mi w oczy ogłoszenie o organizowanych warsztatach pisania ikon. Serce mi podskoczyło radośnie, rozum popukał się wymownie w samego siebie i... zwyciężył.
Rok później podobne ogłoszenie ponownie zwróciło moją uwagę. I znów rozum ze swoimi argumentami typu "Co? Ja? Co też mi chodzi po głowie?" pokonał wyrywające się serce.
Ostatniej jesieni już go nie słuchałam. Poszłam za głosem serca.
No i się zaczęło :)


Powoli przygotowuję się do napisania swojej pierwszej ikony. Gromadzę warsztat i ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę...
Ze zdumieniem spostrzegam, że chociaż zawsze wszystko dla mnie trwało za wolno i nieodmiennie musiało być na przedwczoraj, to tutaj bez problemów wchodzę w cierpliwe pochylanie się nad deską. Przy czym wówczas moje "tu i teraz" cechuje nieustająca radość pomimo także nieustających zmagań ze sobą.
Podobnie dzieje się, gdy zanurzam się w świat fikcji tworzonej przez siebie książki.
Radość - znak tego, co dla mnie dobre i potrzebne.


Zdjęcia, które prezentuję wykonałam w Stambule. Są to ikony - mozaiki. Przedstawienia pochodzą albo z Hagia Sofii (dawniej świątyni Mądrości Bożej, obecnie muzeum) albo z kościoła Zbawiciela na Chorze (to także muzeum).
Zniszczenia powstały albo w okresie ikonoklazmu, czyli ruchu, który przedstawienia traktował jako obrazoburcze i bałwochwalcze albo też dokonał ich upływający czas.
Dzielę się z Tobą pięknem ikon, by i Tobie przyniosło dobro i pokój. A może także radość?
B.

16 komentarzy:

  1. Basiu, dziękuję za zdjęcia ikon, szczególnie pierwsze i ostatnie. Cieszę sie, że posłuchałaś głosu swego serca i weszłaś w przygodę czy doswiadczenie pisania ikon. Pozdrawiam bardzo serdecznie. Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także się cieszę, że czasem umiem słuchać serca. I wiele dla mnie znaczy Twoja z tego powodu radość. Tylko życzliwa dusza potrafi cieszyć się z dobrej drogi innego - dziękuję Mario :)

      Usuń
  2. Do pisania ikon potrzebne jest serce, nie rozum, dobrze, że to właśnie zwyciężyło. Z niecierpliwością czekam na efekty Twojej pracy :) Fotografie po raz kolejny bardzo mnie ujęły. Dziękuję!
    Pozdrawiam
    Dżdżownica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Ikona jest wyrazem wiary i duchowości, także tego, kto ją pisze.
      Dla mnie to droga. Nie wiem na jak długo. Nic nie wiem :) Ale radość w sobie mam :)
      Ciepło pozdrawiam. Dobrze, że jesteś :)

      Usuń
  3. Zwyciężyło..to co miało - czyli serce.....Czekam na napisaną przez Ciebie ikonę,o ile Będziesz chciała nam się nią "podzielić".Jestem w tej materii ignorantką...i powiem szczerze , że nie mam zachwytu w oczach...patrząc na nie (właśnie dlatego ,że mało wiem,rozumiem....) A z drugiej strony podziwiam Cię za konsekwencję...determinację w dążeniu ..do tego co kochasz....Jestem prosta dziewczyna ....bo najbardziej zachwycają mnie...widoki...kwiaty...czyli ogólnie mówiąc-łono natury.......Bardziej jestem zauroczona ...kapliczkami.....zresztą wiesz.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, odnoszę wrażenie, że zwycięstwa serca przynoszą poczucie szczęścia. Właśnie one.
      To, co się podoba nie podlega ocenom, każdy z nas widzi po swojemu i ma do tego pełne prawo. A kapliczki... Grażynka, przecież właśnie Ty mnie nimi "zaraziłaś" :) Chociaż budziły mój zachwyt już wcześniej. Napiszę i o nich, obiecuję :)
      Pozdrawiam kochana :)

      Usuń
    2. I pomyślałam ,że może Ty Basiu masz misję do spełnienia....."zarazić mnie" ikonami..co Ty na to? .A o kapliczkach też chętnie poczytam,popatrzę,chociaż już trochę mam ich od Ciebie...z okolic Zakopanego.....i nie tylko.
      Dobrego....dnia,u mnie niestety za oknem szaro-buro....może u Ciebie lepiej...

      Usuń
    3. Być może, że się ode mnie "zarazisz", bo ja rozsiewam moje uwielbienie dla ikon chcąc nie chcąc :) Nie mam zbyt wielu zdjęć kapliczek oprócz tych, które Ci wysyłałam, ale coś tam się uzbiera.
      Rano mój ogród tonął w śniegu. Był mróz, ale to pewnie jeszcze z nocy, bo w ciągu dnia śnieg zniknął i zrobiło się cieplej.
      Dziękuję za maila :)

      Usuń
  4. Dogoniło Cię to pisanie ikon Basiu, bo tak po prostu miało być. Nie wiesz co w związku z tym jest Ci jeszcze „pisane”. Może to jest początek nowego etapu w Twoim życiu? Z tego co widzę to ikony „wyskakiwały” Ci Basiu w różnych miejscach i momentach życia, czekały na odpowiedni czas i miejsce, aż się nimi zajmiesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pewnie są sprawy, które nas ścigają póki nie dopadną, bo tak nam pisane. I wiesz, niedawno też zwróciłam uwagę na to, że w różnych momentach mojego życia i w różnych miejscach pojawiały się ikony. Kiedy 2 lata temu byłam w Stambule, w ogóle nie myślałam o pisaniu ikon i niewiele o nich wiedziałam, a jednak z zachwytem je fotografowałam :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Basiu, jak dobrze, że jeszcze dziś do Ciebie zajrzałam...takie cuda! Szczególnie ostatnia fotka, piękna, tyle mi mówi, to "nadgryzienie" zębem czasu...coś magicznego.
    Warsztaty to dla Ciebie piękne przeżycie, dokonałaś dobrego wyboru, bo to miejsce dla takich osób, jak Ty....poza tym te kolejne etapy pracy, przygotowanie deski, płótna, dobór kolorów...to wszystko to muzyka duszy, a tym jest właśnie pisanie ikon.
    Poza tym takie warsztaty to gratka dla miłośników historii, warto zaznajomić się także z symboliką używaną przy pisaniu ikon. Basiu, to po prostu trafna decyzja i Twoja kolejna, piękna przestrzeń:))) Ściskam:) Moni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta ostatnia ikona jest z kościoła Zbawiciela na Chorze. To wewnątrz mocno zniszczony kościół. Są w nim pomieszczenia, w których na ścianach jest tylko goły tynk. Ale zachowało się tam też całkiem sporo mozaik.
      Ikona przedstawia Maryję w geście wstawiennictwa (ręce zgięte w łokciach zwrócone w jedną stronę - w stronę Chrystusa).
      Pięknie powiedziałaś - muzyka duszy :) Wiem, że mnie rozumiesz - dziękuję :)

      Usuń
  6. Basiu, cieszę się, że poszłaś za głosem serca. Rozsądek nigdy nie uniesie Cię tak na skrzydłach jak serce, da owszem spokój, ale nie da tej euforii, które potrzebna jest w naszym życiu. Jestem ciekawa, jak Ci pójdzie to nowe pisanie. :) Życzę powodzenia i satysfakcji z odkrywania tej wspaniałej pasji. Gorąco pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie miałam zawędrować do Ciebie, by podzielić się refleksjami o książce, którą zrecenzowałaś. No nic, najpierw odpowiem :)
      Dziękuję Ci za piękne słowa o roli serca w naszym życiu. Tak, to serce unosi nas na skrzydłach, daje to "coś" za czym nieustannie tęsknimy.
      Ja także jestem ciekawa tego nowego pisania w moim życiu :) Dziękuję za życzenia i już przenoszę się na Twojego bloga :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Podziwiam Pani pasję, ja niestety nigdy nie byłam uzdolniona artystycznie. Ostatnia fotka podoba mi się najbardziej, widać zaznaczeniu czasu i historię jaką przeszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :) Każdy z nas ma swoją drogę, niepodobną do drogi innych. Piękna jest różnorodność życia.
      Tak, ta mocno uszkodzona mozaika przyciąga. Mnie także zachwyca. Jest w niej coś... tak, historia jaką przeszła, to prawda.
      Pozdrawiam :)

      Usuń