Nie mogę pisać. A raczej mogę, ale z wielkim trudem.
Mam bolesny uraz lewego nadgarstka. Ręka została zapakowana w usztywnienie i tak ma być póki jej się nie polepszy.
Pisząc na komputerze używam też lewej dłoni, więc gdy jest wyłączona z użycia mam spory kłopot i duże nerwy.
Krótko mogę (piszę do bólu, więc coś tam napiszę) i stąd komentarze albo niezbyt długie maile do przyjaciół :) Jednak książka legła odłogiem i zaczynam trochę się martwić czy dam radę napisać felieton i relację z koncertu, ale to czeka mnie za tydzień, więc mam nadzieję, że jednak podołam.
Czyli na blogu mogę znów jedynie zaprezentować coś na zasadzie kopiuj - wklej.
Grześ Szymczak - poeta i myśliciel, którego twórczość prezentowałam u siebie już parę razy, pojawił się z nowym wierszem. I jak to zwykle u niego - pięknym, głębokim, ciekawym:
Lunatycy
zakochani w życiu już prawie anioły
między dniem a nocą zawsze są w pół drogi
by dla innych światłem być gwiazdy w sobie
budzą
potem płoną i giną niewolnicy namiętności
łzy wzruszeń im jedynie ocalenie niosą
pojąc zmartwychwstałe nagłym pięknem skrzydła
wciąż szukają wciąż słuchają
żeglują ratują tańczą i toną
kiedy braknie im tej jednej kropli miłości
jak ptaki w potrzasku z bezsilności ranią
miłością codzienną duszy nie nakarmią
choć kochać potrafią bez granic i lęku
zapatrzeni w wieczność z wyboru niechcianego
wśród ludzi jak cienie milczą w samotności
Wszystkiego dobrego na nowy tydzień :)
B.
Ej, spuścić cię na trochę z oka, to już coś zbroisz. Uraz??? Już ja z tobą jutro pogadam.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj o 00.53 wysłałam pierwszą poprawkę pewnej pracy i znów na chwilę jestem wolnym człowiekiem - spanie i sny z miastami i morzem, czytanie tego, co tam sobie chcę, gotowanie, gapienie się na słońce, pitolenie ptic i zapach wilgotnej ziemi, ech.
A poezję to ja już teraz inaczej czytam, wiesz. Tak odruchowo technicznie i jeszcze żyletą po kantach. Ja wiem, co pan Grześ chciał powiedzieć i to jest piękne, ale moje serce woli inne piękności chwilowo.
Łapkę urażoną do serca mentalnie tulę:)
A, zapomniałam - ty, kotku gieroju, do bólu nie pisz, W OGÓLE nie pisz tą lewą, skrzywdzisz sobie bardziej niż jest. Tak, wiem, jak to jest pisać jedną ręką, a wolałabyś lewą? Więc lewa chwilowo w odstawkę, a prawej piąty bieg włączony:) Branoc.
OdpowiedzUsuńArsenka, Ty na mnie nie krzycz, bo jestem dostatecznie obolała :)
UsuńEch, to Twoje "szkiełko i oko". Weź raz sercem poczytaj :)))
A ja przynajmniej mogę malować, bo do tego lewa mi niepotrzebna. Tylko słoika z emulsją nie mogę odkręcić sama i latam po domu, żeby mi kto odkręcił. Wiedziałaś, że koty to straszne psy na tę emulsję? Ich zapach je kręci niesamowicie.
Całuję
Ej, odczep się od mojego szkiełka, dobra? A sercem chwilowo nie chcę, bo mi dziury pisanie czasem w nim wyrywa, na wylot i na ament, a po co mnie to aktualnie, a?
UsuńSiedzę właśnie nad sczytywaniem z rękopisu wiersza Wierzyńskiego, ostatniego w jego życiu, jak się właśnie doczytałam, nooo, proszszsz ja ciebie...
A słoik się bierze między mocarne kolanka i otwiera cykcyk, sierotko, bez latania.
O kotach nie wiem za wiele, tylko tyle, że raczej się omijamy łukiem. Konkurencja, rozumiesz, mienie w nosie etc. Ale one na świeże jajeczko lecą, czy na lekko zaśmierdłe, tak konkretnie?
No popatrz, nie wpadłam, żeby między mocarne kolanka... Ale i tak jakoś sobie nie wyobrażam, bym bez przytrzymania lewą ręką... A! Zostawmy temat.
UsuńJajeczko w emulsji musi być świeże jak wiesz i trzyma się ją w lodówce dotąd póki jest świeża, więc chyba koty lubią tylko takie. Dowiedziałam się, że potrafią... zlizywać temperę z ikony jak się dorwą.
Nie wiem za dużo na temat świeżości nabiału, czy tam czegoś podobnego, a już jajka i kot na raz, to w ogóle dla mnie kosmos, ale ci wierzę. Skąd wzięłaś kota w bliskości swojej lodówki???
UsuńMocarne kolanka rulez! Kochana moja, to wielce użyteczny przyrząd w codziennym życiu prostej gospodyni domowej.
A, idę spać, porzucając ciebie i moich kolesi onlajn od Wierzyńskiego, branoc, Baś moja:)
Kot mi się przyczepił mentalnie jedynie. Jako proste skojarzenie z emulsją, która pachnie zniewalająco :) Opowiadano mi o tych kocich uzależnieniach. Ciekawe.
UsuńKolanka zapamiętam, a przynajmniej spróbuję :)
Też za jakiś czas branoc Arsenko :)))
Witam w klubie Basiu, Ja mam kontuzjowane plecy...chyba. Wczoraj trochę mnie bolały i nastawiłam sobie taki elektryczny masażerek. Ale on nie rozróżnia, że łopatki mięśni nie mają i masował mi z jednakową siłą. W trakcie tego nie czułam, bo było mi dobrze, a dzisiaj wstałam poobijana, jak po walce na ringu.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak ręce wprawnego masażysty jednak :-)
Pozdrawiam Basiu Ciebie i Twój nadgarstek, a specjalne buziaczki dla Arsenii tą drogą - także przesyłam.
A, witam, witam Gabuniu :) To ja w lepszej sytuacji niż Ty, bo mam chociaż prawą rękę w normie, a Ty masz tylko jedne plecy :)
UsuńCzyli zapamiętamy: nie oddajemy się w niepewne łapy maszyny, tak? :) Człowiekowi czasem trudno zaufać, a Ty chciałaś maszynie?!!! Oj, Gabik, Gabik...
Ja i nadgarstek odpozdrawiamy :)))
Gabryś, elektryczne coś nigdy ci nie rozróżni bolenia. Ja dlatego oddaję moje plecy tylko w dobre żywe ręce. Ale te wszystkie wynalazki nas kuszą, co? Dzięki za buziaczki i nawzajem. I chyba do zobaczenia zaniedługo:)
UsuńDziewczyny,co Wy takie "kontuzjowane"..jedna nadgarstek,,,druga plecy....Jedyna ode mnie rada-oszczędzać jedno i drugie. Basiu,lataj do skutku niech Ci wreszcie odkręci ktoś ten słoik z emulsją,bo wiem ,że lubisz malować ......i to możesz robić więc korzystaj ......Spokojnie poczekam aż Twój nadgarstek wróci do normy....nie musisz mi pisać....a z krótkiego maila Jesteś "rozgrzeszona" ....
OdpowiedzUsuńA gdzie (przy jakiej czynności) ten nadgarstek...uległ "kontuzji"?
Miłej niedzieli......
Grażynka, latam do skutku, zawsze się ktoś zlituje i odkręci :) Tylko popatruję z lekkim niepokojem, bo jej ze słoika ubywa a sama ją robię, do czego obie ręce potrzebne... No nic. Póki co nadzieja mnie nie opuszcza.
UsuńA z tym nadgarstkiem to nie wiem. Po prostu pewnego dnia rano wziął i zaczął boleć i już. A poprzedniego robiłam różne rzeczy - wysprzątałam mieszkanie, dźwigałam ciężkie zakupy, szalałam na zumbie i dużo pisałam na laptopie... Może wszystkiego razem było za dużo?
Szał mnie ogarnia z tym pisaniem tylko prawą!
Całusy!
Basiu, mam nadzieję, że ten uraz to przeciążenie. Przy oszczędzaniu ręki na pewno wszystko wróci do normy. Wiem, jak się czujesz i co czujesz, moja prawa ręka mniej teraz dokucza, ale wciąż jest we mnie tamten ból. Pamiętam też o tym, że neurolog powiedział, że ten ból wraca:/
OdpowiedzUsuńCiężko to zaakceptować, ale tak jest.
Z nowym tygodniem życzę Ci, by ból poszedł w zapomnienie, być mogła ukończyć to, na co czekamy;)))) Oczywiście to żadne pośpieszanie, to tylko niecierpliwość radosna:)))
Dziękuję za refleksje po zapoznaniu się z "Lunatykami", Grześ wciąż zachwyca, "maluje" słowem, wzrusza, wycisza, zwraca uwagę na rzeczy, które niekoniecznie zauważamy na co dzień.
Basiu, ściskam mocno i życzę dużo zdrowia:)))))))))))))) Moni
Dziękuję za życzenia :) Oszczędzam rękę jak tylko mogę, więc nie dokucza już tak bardzo, ale nadal przeszkadza mi jej brak w codziennych czynnościach.
UsuńTak, poezja Grzegorza jest niezwykła, głęboka. Spotkałam się z nią kilka lat temu i było to zachwycenie od pierwszego przeczytania :) A "Lunatyków" opublikował parę dni temu, co cieszy, bo dawno nic się nie pojawiało. Myślę, że ma wiele do powiedzenia i przekazania.
Pozdrawiam Moni ciepło i dziękuję jeszcze raz za troskę i życzliwość :)