wtorek, 28 lipca 2015

Zamęt od pierwszego wejrzenia

Usłyszałam dzisiaj zdanie, którego sens był taki, iż czasami widząc kogoś po raz pierwszy wiemy, że odmieni nasze życie.
Myślę, że jest to doświadczenie nieobce nikomu, chociaż może niezbyt częste.
Nie umiem powiedzieć czy są gdzieś ludzie żyjący zupełnie sami, niezależni więc od nikogo. Jeśli nawet są takowi, to nieliczni. Pozostali muszą się liczyć z faktem nieoczekiwanych gromów z jasnego nieba, które fundują nam albo czyjeś oczy, albo jego takie czy inne działania, a które wywracają znany dotychczas świat do góry nogami (chociaż czasem niewątpliwie dopiero stawiają go na nogi, ale to już inna sprawa).
Nie zawsze dzieje się to w sposób rewolucyjny, ale i tak rodzi się chaos, czasem niewielki, ale jednak ;)
To moje refleksje po obejrzeniu filmu pod takim właśnie tytułem: "A little chaos". Wyreżyserował go znany, ceniony, a przeze mnie ogromnie lubiany brytyjski aktor Alan Rickman, który także pozwolił sobie zagrać jedną z głównych (a jakże) ról. Oprócz niego - absolutnie zjawiskowa Kate Winslet, której nikomu przedstawiać nie trzeba i robiący ostatnio szybką filmową karierę belgijski aktor Matthias Schoenaerts.
Rzecz dzieje się we Francji za czasów panowania Ludwika XIV. Są więc piękne krajobrazy i kostiumy oraz nieustannie tłukące się po głowie pytania czy aby w tamtych czasach na królewskim dworze znanym ze ścisłej etykiety ludzie tak się zachowywali jak to nam twórcy filmu prezentują. Są też komplikacje spraw prostych i upraszczanie tych, które być może w rzeczywistości aż tak proste nie mogłyby być. Jest tajemnica i tajemniczość oraz rana serca, na którą pomaga ciepło ludzkich ramion. Jest jakaś niemiła sytuacja zagrażająca spokojnej realizacji scenariusza, która chociaż umieszczona tam, by nie było nudno i przewidywalnie czyni całość przewidywalną aż do bólu. No i trochę słońca, ale też deszczu, błota, mnóstwo wszechobecnej zieleni natury zwycięsko konkurującej z obfitością pałacowych złoceń i mieszanina ludzkiej życzliwości i złośliwości.
Jest też oczywiście miłość, oczywiście nieoczekiwana, jest nieodparte przyciąganie i głód, tęsknota duża i mała, jakiś smutek, jakiś na niego lek, czyli wszystkiego po trochu, czyli... trochę chaosu ;) ale film ogląda się lekko, więc bez wyrzeczeń dotrwałam do końca i z czystym sumieniem mogę polecić go jako wakacyjny przerywnik codzienności (trailer znalazłam tylko w języku angielskim, ale film oczywiście jest z lektorem).


A mój dzisiejszy dzień idealnie wpasował się w klimat, bo panował w nim lekki chaos, który sama sobie zafundowałam wybierając się na spacer po mieście, gdy niebo nad nim wyglądało tak:


W rezultacie mój spacer zamienił się w coś w rodzaju walki o przetrwanie, by nie zmoknąć doszczętnie :) bo kapiące delikatnie i nieobficie krople deszczu ignorowałam.
Natomiast chwile słońca wykorzystywałam do łapania ich w kadr z zapałem fotografując ściany domów przedziwnie i ciekawie ozdobione, a to zegarem słonecznym...


... a to malowidłami:



Załapała się też nasza noblistka z dumą i zadumą prezentująca światu swoje odkrycie:


A także... przycupnięty pomiędzy rozszalałymi końskimi kopytami dzielny mężczyzna, który ignorował nie tylko owo szaleństwo, lecz także zmienność i nieprzewidywalność pogody:


Podsumowując: wychodząc dzisiaj z domu wiedziałam, że będzie mały zamęt, taki... od pierwszego wejrzenia na niebo ;) jednak po powrocie uznałam, iż było warto. Zamęty mają bowiem to do siebie, że nie tylko nie pozwalają na nudę, lecz przede wszystkim niosą bogactwo, które potem noszą w sobie serca. Na zawsze.
B

12 komentarzy:

  1. Ale narobiłaś mi smaka na ten mały chaos:-) Zwiastun narobił mi jeszcze większego smaka, uwielbiam Alana Rickman'a a możliwość posłuchania go w oryginale - dla mnie nie ma nic piękniejszego, ale to chyba przez moje zboczenie zawodowe:-)
    A spacery w deszczu są najlepsze:-) Ostatnio odbywając mój codzienny spacer z moim psem trafiliśmy na oberwanie chmury, oboje byliśmy przemoknięci, ale jaka przy tym była frajda...wrażenia niezapomniane:-)
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że spodobałby Ci się ten film. Ma coś w sobie, co przyciąga i sprawia, że miło się go ogląda (poza wszystkim innym - piękne zdjęcia!). Rickman jest świetnym aktorem. Cenię go od lat.
      Na ten mój spacer nie wzięłam parasolki, bo deszczu nie zapowiadano mimo tych kłębiastych chmur. Jednak zapowiedzi się nie sprawdziły i momentami lało, momentami tylko kapało, a czasem po prostu było gorąco od oślepiającego na błękitnym niebie słońca :) W rezultacie spacer był pełen niecodziennych emocji :)
      Pozdrawiam Niteczko ciepło :)

      Usuń
  2. Basiu, to był rzeczywiście niezwykły dzień! Film do obejrzenia, jak najbardziej, wciąż piękna Kate zachwyca:) Poza tym Francja za czasów Ludwika IV....emocje gwarantowane. Lubię filmy kostiumowe.
    Zatrzymał mnie zegar, mam wrażenie, że jest wykonany współcześnie, czy raczej odnowiony? Bez względu na wszystko, świetnie wygląda.
    Twoje fotografie z groźnym niebem bardzo mi się podobają:) Aura tak teraz wygląda, słońce, za chwilę groźne chmury, które nie wiemy, co zwiastują....
    Ściskam:) Moni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kate Winslet należy do tych kobiet, które porównuje się do dobrego wina - im starsze, tym lepsze :) W tym filmie jest zjawiskowa! W ogóle zaskakująco dobrze się ogląda ten chaos ;) Lekko, bez łomotu serca - wakacyjnie. Polecam jako odpoczynek.
      Zegar jest na ścianie powojennej kamienicy, więc jest jak najbardziej współczesny. Bardzo ciekawy i piękny.
      Oj z tą aurą wczoraj to ja się miałam! Słońce, ciepło, idę przez dość rozległy Nowy Rynek, aż tu nagle - kap, kap, kap - wielkie krople z góry, przyśpieszam zmierzając w stronę kościoła benedyktynek, gdy to niewinne "kap, kap" zmienia się szybko w ulewę, więc do kościoła już biegiem (nie wzięłam parasola). W kościele kilka chwil i... cisza - po deszczu. Wychodzę. I tak... w kółko ;) Zabawa przednia Moni ;))))) Ale się uparłam, że spacerować będę! ;)
      Ucałowania :)

      Usuń
  3. Basiu. Tobie to nawet zamęt idzie na rękę i układa się tak, żebyś to pięknie opisała. Wychodzisz na spacer i aura wokół Ciebie nagle staje się tajemnicza, oryginalna :-) O filmie napisałaś niezwykle interesująco. Bardzo lubię Kate. Jej udział w filmie to dla mnie gwarancja odpowiednich wrażeń. uwielbiam ją w kostiumie. Żałuję bardzo, że nie udało się do tej pory zrealizować filmu z jej udziałem o mojej idolce Krystynie Skarbek. Miała o niej opowiedzieć Agnieszka Holland i nadal cisza w tym temacie.Wywołałaś u mnie schowane wspomnienie o naszej pięknej agentce i muszę znów wrócić do jej biografii. Chyba cos o tym skrobnę u siebie. Uściski Rybko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skrobnij koniecznie, chętnie przeczytam. Nie wiedziałam, że były plany zrobienia o niej filmu i że tę rolę miała zagrać Kate Winslet.
      A film, o którym napisałam jest interesujący, chociaż nie wchłania. Po prostu miło się go ogląda, chociaż mówi też momentami na mocny temat ludzkiego dramatu, poczucia winy, straty, rozpaczy starannie ukrywanej pod pozorami zwykłego życia. Jednak te wspaniałe kostiumy, sceneria dodają całości lekkości, dzięki której nie jest trudno uwierzyć, iż nie tylko można, lecz po prostu trzeba żyć pomimo.
      Wiedziałam, że się uśmiechniesz jak się dowiesz :)
      Uściski :)

      Usuń
  4. Basiu jakbyś pomyślała o mnie -jeżeli chodzi o film.Tak powieści jak i filmy kostiumowe z historią to coś co bardzo lubię.A właśnie mam ochotę obejrzeć coś takiego.A mimo zamętu udało Ci się uchwycić i pokazać piękne migawki z dzisiejszego spaceru.Rozumiem ,że trochę między kropelkami?
    Ściskam słonecznie....jest prawie 20.00 a w Dukli świeci piękne słoneczko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że prezentując ten film trafiłam w Twój gust :) Ja także lubię takie filmy. Zazwyczaj miło się je ogląda. Dla mnie zawsze ciekawe są kostiumy. Zdarza mi się zapatrzeć na nie tak skutecznie, że trochę gubię treść, ale tylko czasami :)
      Te migawki ze spaceru rzeczywiście "trochę między kropelkami" :))) Jakie sympatyczne i celne określenie :)
      Ucałowania Grażka :)

      Usuń
  5. Basiu,wczoraj wieczorem obejrzałam film i dziękuję Ci.Właśnie to jest wspaniałe ,że Ktoś coś przeczyta,obejrzy ,zachęci...bo szczerze powiem może przypadkiem trafiłabym na niego ,ale bez zachęty ...byłoby pewnie inaczej.Liczysz pewnie już...minutki do wyjazdu.....wierzę , że będzie to wspaniały ,dobry wypoczynek przed....."dalszymi ścieżkami życia"...a ścieżki wiadomo nie zawsze są piękne,proste....samo życie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że obejrzałaś ten film. Ja także ogromnie sobie cenię to, że mogę od innych dowiadywać się o ciekawych miejscach do zwiedzania (tak jak od Ciebie :)), interesujących książkach, pięknych rzeczach, pomysłach na to czy owo.
      Liczę Grażka minutki :) Pięknie napisałaś o tych ścieżkach życia. Pięknie i mądrze. Wiem, że bywa różnie. Znam to. Mam nadzieję, że te moje nowe ścieżki przyniosą mi wiele dobra, a przy okazji innym też :)
      Pozdrawiam kochana :)

      Usuń
  6. Witaj Basiu:) filmu nie oglądałam, ale pewnie kiedyś w przypływie czas ha ha ha ...u mnie to mało prawdopodobne, ale postaram się obejrzeć, bo kocham te klimaty i uwielbiam Kate, jej kreacje są zawsze niezapomniane...
    a co do pogody w Polsce to mamy lekkie zawirowania, bo rano mamy wiosnę , w południe lato, a wieczory jesienne...dobrze, że "ukradłaś" sobie kilka fotek:)
    Buziaki:)
    Ps, czy moja Różanka do Ciebie doleciała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aga :) Może znajdziesz chwilę na ten film. Warto. Bardzo fajnie się go ogląda, a Kate jest w nim zjawiskowa.
      Tak, rzeczywiście trwa jakieś pogodowe szaleństwo, jakby się aura nie mogła zdecydować na konkretną porę roku ;)
      Nic do mnie jeszcze nie dotarło. Dałabym od razu znać. Ale samo to, że do mnie leci już jest niesamowite. Jesteś niezwykłym człowiekiem Aga :)
      Serdeczności :)))

      Usuń