I znów minął tydzień od mojego ostatniego wpisu. Zleciało, sama nie wiem kiedy.
A miałam napisać w sobotę, bo rankiem zrobiłam rozświetlone radosnym słońcem zdjęcia mojego ogrodu i chciałam je pokazać, by cieszyły oczy i serca, ale... no właśnie - zleciało :)
Potem w niedzielę przypomniałam sobie o wpisie i prawie się za to zabrałam, tylko że... znów coś wypadło, a później - znów...
Pora więc nadrobić, ale najpierw... opowieść :)
W ciszy sobotniego poranka...
... gdy oświetlone niskim słońcem liście przeciągały się zaspane...
Nie mam na to zarezerwowanej specjalnej pory (chociaż wczesne, ciche poranki czy późne wieczory mają w sobie coś, co ułatwia zamyślanie) ani miejsca (chyba że idę i idę granią, z lewej pusto, z prawej też, ja w środku na kawałku grzbieciku ciągnącego się bez końca jak wąż, to wtedy zawsze!). Bywa, że dopada mnie znienacka na widok czegoś, co pozbawi mnie tchu z zachwytu albo, kiedy usłyszę muzykę, słowa, czy jestem świadkiem jakiegoś zdarzenia.
Znane wszystkim, prawda? Nie jestem wyjątkiem.
Tyle, że ja mam czasem nieodpartą ochotę moje zamyślenie wygadać i w dodatku tę ochotę wcielam w czyn ;)
Czy wiesz? Nadchodzi jesień - kolejny początek, więc nic się nie kończy :)
Znów rozsiądą się w naszych domach świece migoczące płomykami rozpraszającymi zaokienny mrok i chłód.
Znów zanurzymy się w miękką przytulność swetrów i przygarniemy ciepłe pledy na kolana.
I kolejny raz będziemy mieć czas na spotkania z pięknem i różnorodnością nieznanych światów zamkniętych pomiędzy okładkami książek.
Może też jak co roku o tej porze pojawi się nieuchronny czas marzeń i tęsknot zapełniających przestrzeń naszych serc - za wakacjami, beztroską, jakimś pięknym spotkaniem w drodze, czyjąś obecnością przypomnianą nieoczekiwanie, podróżą w miejsca pełne spokoju i uciszenia, przyjaźnią, dla której nareszcie znalazł się odpowiedni czas...
Wiem, że wiesz :) Ale pełne spokoju opowieści są tym, co lubię, więc snuję je przy lada okazji i przesyłam... zamiast mojego uśmiechu, którego stąd nie widać :)
B
Znów zanurzymy się w miękką przytulność swetrów i przygarniemy ciepłe pledy na kolana.
I kolejny raz będziemy mieć czas na spotkania z pięknem i różnorodnością nieznanych światów zamkniętych pomiędzy okładkami książek.
Może też jak co roku o tej porze pojawi się nieuchronny czas marzeń i tęsknot zapełniających przestrzeń naszych serc - za wakacjami, beztroską, jakimś pięknym spotkaniem w drodze, czyjąś obecnością przypomnianą nieoczekiwanie, podróżą w miejsca pełne spokoju i uciszenia, przyjaźnią, dla której nareszcie znalazł się odpowiedni czas...
Wiem, że wiesz :) Ale pełne spokoju opowieści są tym, co lubię, więc snuję je przy lada okazji i przesyłam... zamiast mojego uśmiechu, którego stąd nie widać :)
B
Uwielbiam czas jesienny tylko za pledy, ciepłe koce i cudny blask świec...choróbska, wiatry i deszcz to już nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńszukam samych pozytywów, choć katar dopadł mnie okrutny!!!
Buziaki:)
Aga z Różanej
Ojej, jak przykro z powodu katarzyska :( Współczuję Aga i mam nadzieję, że szybko Cię opuści, żebyś mogła cieszyć się pięknem jesieni.
UsuńTen czas potrafi być uroczy - świece, przytulność wieczorna pod kocem z książką w ręku i herbatką malinową w pobliżu... No dobrze, bywa różnie, bo mnie także czekają sztalugi, wykłady i wszystkie te inne i takie tam... :)
Buziaki dla Ciebie i a kysz dla kataru :)))
Piękną wycieczkę po Twoim tajemniczym ogrodzie nam zafundowałaś. Uwielbiam jesień, za spokój, ciszę, za te długie wieczory kiedy można usiąść z robótką w ręce...jednak jeszcze przez następne dwa sezony mogę o tych rarytasach zapomnieć, ponieważ obecnie jesień oznacza dla mnie czas wytężonej pracy na studiach, a połączenie tego z pracą na pełen etat i prowadzeniem domu do prostych nie należy. Więc w swoich spokojnych jesiennych opowieściach pomyśl też i o nas pracowitych mróweczkach:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
W takim razie moja kochana spróbuję wyczarowywać jak najczęściej spokojne opowieści, żebyś chociaż chwilę przy nich odpoczęła :) Całkiem sporo zamieszania w Twoim życiu, więc życzę Ci, byś dała radę to wszystko ogarnąć i jednak mimo wszystko zauroczyć się jesienią i pięknem, które niesie. I tak mi coś mówi, że dasz radę :)
UsuńWszystkiego dobrego Anitko :)
Serdeczne ucałowania pracowita mróweczko :)
Witaj Basiu:) Co za dostojny gość do Was przybył?:))) Zachwycają mnie zwierzęta...Często się przyglądam, tak jak dziś na spacerze naszemu psu, Kaprysowi. Mamy taki swój rytuał, że gdy psinka się wyskacze i wybiega, przytulamy się trochę. Kaprys się kładzie, ja kucam, głaszczę go po mordce, a on patrzy z tak wielką miłością i oddaniem. Za każdym razem przychodzi mi do głowy pytanie, jak jednak niewielka jest różnica między nami...wiem, rozum, wolna wola, itd. Ale te uczucia głębsze, jak tęsknota, przyjaźń, nawet miłość, wierność chyba są w nas takie same, a może w zwierzętach nawet silniejsze.
OdpowiedzUsuńLubię ten jesienny czas, trochę rano leniwy, przeciągający się, z mocną kawą i z zapalonymi cynamonowymi świecami. Cisza. Plan dnia. Delektowanie się upływającym czasem i obserwacja przez okno spadającego liścia, dla którego ta jesień była ostatnia. A my...? Trwamy i czekamy, doceniamy każdą sekundę darowanego czasu. Gorszy nastrój? Ktoś wkurzył i obraził? Zostawmy to. Minie. Jak wszystko.
Dobrego i pięknego dnia Basiu:)))
Dziękuję Moni za życzenia (odwzajemniam :)) i za piękno i łagodność Twoich słów.
UsuńNiejednokrotnie przychodziło mi na myśl, jak prawdziwe są słowa, iż "Wszystko ma swój czas" (Koh 3,1). Jesień też :) Bo ma sens delikatne wyciszenie, którym nas obdarza, spokojne zatrzymanie, którym reagujemy. Potrzeba nam tego, by kiedyś znów bez tchu... :)
Ten ślimak mnie zafascynował. Po kilku godzinach, gdy wróciłam do domu zobaczyłam, że jest raptem jakieś pięćdziesiąt centymetrów dalej niż wówczas, gdy go zostawiłam :)))
Ma czas, by się nie śpieszyć :)
Ucałowania
Czytając Pani posty zawsze zastanawiam się, czy Pani ma obok siebie kogoś bliskiego.
OdpowiedzUsuńKażdy następny utwierdza mnie w przekonaniu, że jest Pani bardzo samotną osobą ( "mój ogród", "mój taras", samotne wędrówki po górach itp).
W takim razie, nadchodząca jesień musi się Pani jawić w bardzo smutnych kolorach. Szkoda, że taka kobieta jak Pani jest sama.
Mój blog nie jest miejscem dzielenia się z innymi moim życiem prywatnym. Nie sądzę, by kogokolwiek mogło ono zainteresować (wiem, że moi bliscy to cenią, a ja szanuję ich pragnienie pozostania niezauważonymi). Jest natomiast przestrzenią, w której i poprzez którą dzielę się tylko i wyłącznie moim postrzeganiem świata i refleksjami, które budzi.
UsuńJeśli Pani/Pana komentarz jest próbą wsparcia mnie w domniemanej samotności, to dziękuję za okazaną życzliwość :)
Z tym zamyśleniem u mnie to jest tak, że potrafię w czasie rozmowy z kimś lub słuchania uciec z myślami nieoczekiwanie gdzieś w bok. Wygląda to tak, jakbym straciła zainteresowanie swoim rozmówcą, ale tak nie jest. Po prostu wystarczy słowo, moje skojarzenie i już jestem w tamtej, dawnej sytuacji, miejscu, przy tamtych, których nie ma. Kto zrozumie takie postępowanie? Moja Rybka na pewno i jeszcze te kilka osób, które tu zagląda. Pozdrawiam Was Kochani, a Ciebie Basieńko proszę o więcej kadrów z ogrodu. Rozbudziłaś moją ciekawość i już tam jestem - myślami.
OdpowiedzUsuńPewnie, że zrozumiem Holly :) Zresztą, doskonale o tym wiesz. A zamyślenie na jakikolwiek temat jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Jego brak - owszem.
UsuńMój ogród kochana jest maleńki i obsadzony nie przeze mnie (tym się zajmuje mój mąż), bo odnoszę wrażenie, że nie mam ręki do roślin (może to tylko wrażenie, ale takie mam). A poza tym bywa miejscem spłukiwania z kurzu rowerów, bo obaj moi panowie (i mąż i syn) są zapalonymi kolarzami szosowymi, więc trawa jest jaka jest i radzi sobie z tym kurzem nad podziw dzielnie :) Mój taras za to to domena moja i córki, więc udekorowałyśmy go sobie przytulnie :) Czasem prezentowałam na blogu oba miejsca, ale wezmę pod uwagę Twoją prośbę i niedługo do tego wrócę.
Ucałowania :)
Basiu jaki fajny gość Cię odwiedził.Nie miałabym nic przeciwko temu aby i do mnie zawitał.Co do jesieni,to nie od dziś uważam,że to najbardziej kolorowa pora roku.I tu masz rację,że o tej porze jakoś fajniej się zasiada z książką (może obok być filiżanka herbaty lub kawy)...i przenosi się właściwie w świat jaki się chce (to zależy od wybranej od nas lektury). A jesień dla mnie to czas...zadumy nad życiem,bo właśnie w październiku przyszłam na świat....i wiadomo cieszy mnie to ,że żyję....a że z każdym rokiem zmienia się cyfra na moim "liczniku".....tłumaczę sobie ,że nie jestem osamotniona....wszyscy tak mają......Nie jest to dla mnie powodem smutku.....a raczej radości z każdej chwili gdy mogę cieszyć się tym co wokoło widzę ,czuję....Stwórca tego wszystkiego wiedział co robi......Basiu życzę Tobie (sobie też) aby często nas dopadały te chwile,gdy nam braknie tchu.....z zachwytu....to takie cudne i wyjątkowe uczucie ,prawda?
OdpowiedzUsuńPiękne życzenia Grażka :) Dziękuję. Oby jak najczęściej się spełniały, bo rzeczywiście chwile, gdy brak tchu z zachwytu to wyjątkowe uczucie. Myślę, że zdarzają się tym częściej, im bardziej jest się wrażliwym i otwartym na świat, człowieka, na to, co jest dziełem ludzkich rąk, serca czy umysłu i na to, co między nami. To uroda życia i warto o nią dbać, ale przecież wiem, że umiesz i dostrzec to i tego poszukać.
UsuńJa także lubię jesień. Jej kolory i zadumę. I zwolnienie tempa, chociaż akurat to mi za bardzo nie "grozi" ;) Przede mną pracowite miesiące wypełnione po brzegi zdarzeniami, ale będę się zajmować tym, co kocham, więc wierzę, że podołam :) Zresztą jakby co mam wsparcie w ciepłych, kochających sercach, więc gorąca herbatka i ciepły pled na stopy "przyfruną" do mnie zanim się obejrzę, gdy padnę ze zmęczenia :))) I to dopiero jest uroda życia :)))
Ucałowania
Jest w tym magia ! jest w tym jakaś tajemnica. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńJest. Każde czujące mocno i głęboko serce wrażliwe na to, co nieuchwytne i nienazwane o tym wie. Cieszę się, że kolejne takie serce zagościło na moim blogu :) Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
UsuńTęsknoty już przychodzą Basiu...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za cudowne książki, już zamieściłam info na swoim blogu:-) Serdecznie pozdrawiam z deszczowej Małopolski!
Jesienny czas Basieńko jest pełen tęsknot :) Ja z sentymentem wzdycham za długimi dniami i swobodą jaką daje lato, kiedy to pozwalam sobie na dużo, dużo odpoczynku.
UsuńCiesze się, że książki dotarły. Dam znać, gdy dotrą od Ciebie. Dziękuję za info na Twoim blogu - zaraz tam zajrzę :)
Odpozdrawiam ciepło :)
Ja też chciałabym zobaczyć więcej Twojego ogrodu gdyż takimi pięknymi zdjęciami rozbudziłaś ciekawość. Lubię jesień, ale taką pogodną. No cóż trzeba przyjąć i mniej pogodną. Jest wówczas czas dla mnie na czytanie i robótki, na które mam mało czasu latem. Jest to ta dobra strona jesieni mniej pogodnej. Życzę wspaniałego weekendu:):):)
OdpowiedzUsuńPostaram się więc zrobić trochę zdjęć mojego ogrodu i niedługo zaprezentować na blogu - miło mi, że Cię mój ogród zaciekawił, chociaż w porównaniu do Twojego... Cóż, mój jest maleńki, a ja nie jestem znawcą roślin... No nic, pokażę i tak licząc na wyrozumiałość :)
UsuńJa lubię oba oblicza jesieni, to pogodne i to mniej, bo lubię deszcz, który i w tej chwili szemrze mi za oknem :)
Dzięki za życzenia i Tobie również życzę dobrego weekendu :)