czwartek, 24 października 2013

Walizka pełna ciepła


Piękne mamy lato tej jesieni :) Szaleństwo natury. Chociaż może niekoniecznie. Pamiętam takie październiki. Nasza złota polska pokazała pazur :)
No i będziemy mieli dobre wspomnienia. Kiedyś gdzieś usłyszałam, że życie jest jak walizka, w którą w trakcie jego trwania zapakowujemy różne rzeczy. Ludzi też. Czasem można sobie do tej walizki sięgnąć, wyjąć coś, pooglądać, powspominać.
Pomyślałam wtedy, że ja też w jakichś walizkach jestem. Nie wiem czy na pewno, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić, bym nie była w żadnej. I bardzo bym chciała być dobrym wspomnieniem. Podoba mi się coś takiego. Brzmi bardzo miło. Bardzo ciepło. A ja tak lubię ciepło :)
Nasze serca też są jak walizki, prawda? Tam się wszystko przechowuje.


Czy to ciepło, które teraz tak szczodrze sobą darzy ociepla też Wasze serca? Wiem, że nie da się wyjąć z siebie swojego serca i położyć go na parapecie okna, żeby się w takie cudne jesienne dni porządnie wygrzało. Tak na zapas, na długo albo na zawsze.
Dlatego nie ma wyjścia. Trzeba liczyć na inne serca, które ocieplą. Bez tego źle. Zimno boli.
Tak różne mamy doświadczenia. Wielu z nas życie przeczołgało sercem po tłuczonym szkle. Nie da się wtedy mieć samych dobrych wspomnień.
Jednak niewątpliwie zaleczone ludzkie serca, z bliznami co prawda, ale właśnie dlatego, umieją rozumieć i życie i innych ludzi jak żadne inne. Są bogate sobą i potrafią być otwarte. Mimo tego o szramach na sobie nie da się zapomnieć. Czasem dokuczają i trzeba czasu i dużo ciepła, by było lepiej. W ogóle na wszystko potrzeba czasu.
Bo do pięknego człowieczeństwa w sobie trzeba dorastać.
Do wszystkiego trzeba dorastać. Do przyjaźni, do miłości...
Powoli i w cieple. Czasem w ciszy. Tylko w niej można usłyszeć bicie innego serca.


Nade mną pluszcze muzyka - dziecko sąsiadów wytrwale ćwiczy na pianinie. Też musi dorosnąć do tego, by grać bez potknięć.
Zrozumienie pojawia się gdzieś po drodze wszystkiego. Akceptacja też. Siebie, tego, co w sobie, co w innych i tego co pomiędzy nami :)
Moi kochani, ciepła Wam życzę. Tego w sercach przede wszystkim. Nie poddawajcie się i czekajcie na nie, bo przyjdzie i otuli. Bywa, że trzeba trochę czasu, że pojawi się niespodziewanie jak lato jesienią, trochę zaskakująco i jakby nie w porę, ale... to przecież nieważne kiedy. Ważne, że jest :)
Zawsze może być początek. W każdej chwili życia. Bez względu na to, co było.
Nigdy nie jest za późno, by tworzyć dobre wspomnienia.
Basia

6 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci Basiu za ten wpis-jakoś tak szczególnie.Szczególnie- bo to tak trochę o mnie.(wiem,że nie tylko,ale ja tak sobie to do siebie przykleiłam..)..pięknie to opisałaś i pewnie sama bym lepiej tego nie zrobiła. A co do złotej jesieni ..to nie powiem "a nie mówiłam"?....Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabrysiu kochana, o Tobie, o mnie... o kimś jeszcze pewnie też - ludzki los.
      Z tą złotą jesienią to ja z kolei mogę powiedzieć "a nie prosiłam, byś mi ją przysłała?" :) Dziękuję, kochana. Nie tylko za piękną jesień, która mnie ogrzewa :)

      Usuń
  2. Czytam i rozpływam się... Za moim oknem tez pięknie... Ostatnio nawet i w życiu, bardziej wiosna niż jesień, ale złoto i błyszcząco... Owoce wbrew naturze zbiorę wiosną... Trochę więc na odwrót:) Ale o tym w mailu (Basiu wyślę, wyślę...). Wczoraj miałam okazję by przekonac się jak ciężka i jak pełna jest moja walizka wspomnień. Spotkanie po latach, przypadkowe... Moje oczy, jego oczy... Ze wzruszenia pełne łez.. A potem... Rozmawialiśmy niemal do rana... Każde ze swoją walizką, otwartą, niby podobną, ale nawet obrazki z przeszłości jakie z tych walizek wyjmowaliśmy z pozoru identyczne, ale z każdego z nich przemawiały inne uczucia, emocje, wrażenia... Było niesamowicie, bo nieoczekiwanie i... pięknie... w oczach odbijaja nam sie radosne ogniki szczęścia a we włosach... to promień słońca zaplątany... Uśmiechem powitałam dzień... Klon całkiem już pożółkł, dywany liści i całe góry, w których beztrosko hasają osiedlowe dzieciaki... Wszystko błyszczy, złoci się... Jesienne obrazki szczęścia... te wewnątrz i na zewnątrz mnie... Basiu! Pozdrawiam Cię baaaardzo serdecznie... Jednak jesien ma cos takiego, szczególnie ta słoneczna, że robi się ciepło na duszy i chce się uśmiechac nawet do swego odbicia w lustrze:) Kasia B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się cieszę, słysząc Twój uśmiech w każdym zdaniu :) I tak sobie myślę czy to jednak nie jest na odwrót, czy to nie my swoim wewnętrznym blaskiem ozłacamy jesień i dlatego widzimy ja tak piękną? :)
      Cieszę się Twoją radością. Dziękuję za Twoją obecność i pozdrowienia. I... czekam na Ciebie :)

      Usuń
  3. Zawsze może być początek:) A pewnie, pewnie... A ile początków taszczymy w tych walizkach? Ilu ludzi z nich wyrzuciliśmy po drodze albo sami z nich wypadli?
    No, popatrz, zapomniałam o zmianie czasu i dostałam extra godzinę pięknego poranka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Do pięknego człowieczeństwa w sobie trzeba dorastać." Tak pięknie to napisałaś, Basiu. Czas daje nam coś niesamowitego - podsuwa ludzi i sytuacje, do których dorastamy i cenimy, dzięki zebranemu w życiu doświadczeniu. Bardzo trafnie zauważyłaś pod komentarzem Kasi, że to my chyba, swoim wewnętrznym ciepłem i blaskiem ocieplamy i ozłacamy tą jesień. Bo nawet szaro-bury dzień może być piękny, jeśli wokół tyle serc, gotowych obdarować cię sobą.
    A walizę pełną ciepła i dobrej energii przytachałam ze sobą z Warszawy!
    Ściskam mocno!
    M.

    OdpowiedzUsuń