wtorek, 25 lutego 2014

Szaleństwa lewej stopy


Oddam stopę w dobre ręce. Lewą (wiem, że na zdjęciu jest prawa, ale użyj lusterka i wyobraźni - będzie OK). Średnio używaną, w dobrym stanie, chociaż obecnie obolałą, ale może w tych dobrych rękach jej przejdzie.
Ma zalety - można jej na przykład malować paznokcie w chwilach nudy albo wkładać na palce pierścionki (parę mogę dorzucić jako bonus), gdy kogoś ogarnie szał twórczy. No i mieć ją pod ręką na wypadek, jeśli własna zaniemoże.
To co? Ktoś chętny?
A! Jeszcze ważna informacja - rozmiar buta 37 z odkrytymi palcami a 38 z zakrytymi. To na wypadek chęci użycia jej zamiast własnej. No i umie chodzić na obcasach bez groźby chwiania się i zaliczenia tak zwanej gleby z powodu.
Proszę o chwilę refleksji, bo zwrot nie wchodzi w rachubę.
Kontakt - jak kto umie i jest w stanie.
Teraz... (czytaj: trzy kropki), czyli miejsce na oddech... i dalej:
Mam dosyć. Zasiedziałam się i tyle z tego dobrego, że zrozumiałam wszystkie psy świata. Marzę, by mnie ktoś wyprowadził na spacer! A może wyniósł?
Och, spodobało mi się! Pakujemy na siłowni i biegiem na Bemowo, proszę! Szykuje się wielka atrakcja - nieduże, poręczne stworzenie jest gotowe, by je nosić na rękach!
Obiecuje przy tym milczeć jak grób, wstrzymać oddech, by stać się lżejsze i oddać władzę w silne ramiona tragarza, czyli nie wskazywać kierunku spaceru.
Jako bonus - opowieść, ale dopiero po powrocie i tylko na ucho.
Znów oddech... i dalej:
Jak słychać - jeszcze chwila i oszaleję.
Mam dosyć oglądania filmów, czytania książek i domowego kuśtykania "na kopiec Kościuszki" (dla zapominalskich - to z "Moralności pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej).
Rodzi się we mnie szaleńcze pragnienie skupienia na sobie uwagi całego świata w myśl rozpaczliwego: "zróbcie coś, bo już nie daję rady!".
Popatruję głodnym okiem na boczą ścianę białej szafy w mojej sypialni, której grozi, że ją pomaluję w esy-floresy albo podobną bzdurę.
Piszę coraz bardziej od rzeczy i nie wiem do czego to doprowadzi.
Na razie pozwoliłam sobie poszaleć na blogu, co widzicie i słyszycie, a co zapomnicie łaskawie (mam nadzieję), gdy wrócę do wzniosłej, albo prawie wzniosłej, normy :)
Jednym słowem - niedobrze!
Mam prośbę - niech ktoś przemówi mi do rozumu. Tylko łagodnie, błagam, bo się wystraszę i zacznę płakać. Najlepiej zacząć od głaskania po kudłatej skołatanej głowie, a potem to już jak serce podyktuje.
Ech! Podczołgam się do komody i zrobię porządek w swetrach (kolejny raz w tym tygodniu!).
Basia

5 komentarzy:

  1. Basiu , to ja jeszcze dołożę ostrzeżenie. jeśli nie minie..trzeba zbadać czy to przypadkiem nie tak zwana "ostroga piętowa". Poza tym Basiu -znajdź w pobliżu ( szukalam w pobliżu Ciebie namierzyłam rehabilitacja Ahilles ul Morcinka chyba niedaleko ) krioterapię miejscową- działa piorunująco. Może jakaś dobra duszyczka pomoże Ci się tam dostać-gwarantuję po 2-3 zabiegach -minie. Stopy Twojej nie chcę, mam swoje dwie - w identycznym rozmiarze, a Tobie będzie potrzebna (bo jak ja w Warszawie dam radę sama? hmmmm??????)więc tak pochopnie jej nie oddawaj. Basiu z cały szacunkiem, ale od porządkowania swetrów ona Cię boleć nie przestanie :-)
    Ja w minionym tygodniu nie umiałam głową ruszyć, zaraz poszłam załatwić krio (15 zł zabieg) . Po 5 zabiegach kręcę może nie dookoła własnej osi, ale chociaż widzę co się dzieje z prawej i lewej.
    Więc Basiu działaj :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie płacz -proszę , ja naprawdę z dobrego serduszka..:-) i dziękuję za miejsce dla mnie z boczku. Jestem po prostu zaszczycona, aż mnie się łezka teraz zakręciła ..:-)

      Usuń
    2. Dziękuję Gabuniu za dobre rady i dobre serce :) Obiecuję, że jak mnie nie przestanie boleć do końca tygodnia, to poszukam ratunku u fachowców.
      A to z boczku to powinno być już dawno, przecież zaglądam i czytam, tylko mi wypadło z głowy za co przepraszam :)

      Usuń
  2. Gabrysia ma dobre rady, ja nie, może tylko taką, żebyś nie czekała do końca tygodnia, bo razem będzie to już 5 dni. A potem nie wiadomo ile czekanie do "fachowca". Przykro mi Basiu, że to Ciebie dopadło.Pozdrawiam ciepło. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga, czasem każdego dopada, ale w moim przypadku, skoro jestem w stanie błaznować :) to nie jest tak źle.
      Tylko szału dostaję od przymusowego siedzenia (dosłownie!).

      Usuń