piątek, 28 marca 2014

W środku serca


Moje serce jest jak pokój. Ma ściany, sufit i podłogę, a w środku zamkniętą nimi przestrzeń.
Ma okno-oko, przez które patrzy i magiczne drzwi, których nie widać.
Wewnątrz - stos różności. Widzisz? Są nimi zapchane wszystkie kąty, są wnęki zapełnione bałaganem i uporządkowane półki. A na nich - co tylko chcesz. Jak na największym i najbardziej kolorowym bazarze świata. Tyle, że u mnie za darmo.
Motek wspomnień z wakacji? Jest! W innym kolorze? Proszę bardzo!
A może kawałek zrozumienia? Tylko pokaż palcem jak duży - odkroję.
Garnuszek pełen ciepła? Który? Ten mniejszy czy ten ogromny? Dasz radę udźwignąć?
Woreczek zapełniony pięknem? Mam! I to kilka.
I jeszcze parę skrzyneczek z niespodziankami, ale to tajemnica, więc nie zdradzę publicznie.
Jest też coś pomiędzy widelcem a widłami - ostrożnie, bo umie dźgnąć boleśnie. Nie ruszamy, dobrze?
Parę jakichś rzeczy nierozpoznanych - też nie ruszamy. Tak na wszelki wypadek.
No i coś, do czego oczy same mi się śmieją - przytulność. Mięciutka, ciepła, zaciszna - och, lubię, lubię. Mogę uszczknąć dla Ciebie kawałek, chcesz?
A tu, w tym ciemnym kącie leży sobie ból. Obok drugi i następny. Dalej też. Trochę sporo, nie podoba mi się. Ale nie umiem wyrzucić. Chyba się przyspawały do podłoża czy co. Na razie omijamy.
Jak pogrzebię cierpliwie jeszcze trochę, to na pewno dokopię się do wielu rzeczy dziwnych albo ciekawych albo i takich, i takich jednocześnie. W różnych wzorach i kolorach i o różnej fakturze - tkaniny zapamiętania.
No a tu są jakieś resztki tego i owego. Sama nie wiem co to było i kiedy.
A! Tego szukałam - pudełka pełne uśmiechów. Sporo. Fajnie. Podrzucić Ci przy okazji? Teraz? Proszę :) :) No i bonus :)))))
To kolczaste omijamy jak widelco-widły. Nie wiem, o co chodzi - czy to rani czy zranione, więc... idziemy dalej.
Tam, nie patrz, proszę! Tam jest miejsce, gdzie mieszkają sobie serca innych. To bardzo intymne, dlatego odgrodzone od całej reszty. Wiem, że kusi, ale... zrozum...
A tu księgi opowieści. Dużo ich, więc zostawimy sobie na długie zimowe wieczory. Teraz, na wiosnę przyda się raczej radosny śmiech (nie mylić z uśmiechem, bo to dwie różne rzeczy), żeby współgrał ze słońcem i... może nadzieja? W jakim odcieniu zieleni wolisz? Jak młody groszek, sosnowe igły czy moje oczy? Dobrze - wybierz samodzielnie, nie patrzę. Już? No to dalej...
Dalej jest tyle, że mam dosyć. Co za wędrówka! Zmęczyłam się. Wolę usiąść i opowiedzieć słowami zamiast tego grzebania. Jak masz jeszcze chwilę, to posłuchaj.
Kiedy tak wchodzę do mojego serca, to muszę lawirować ostrożnie i na paluszkach, by niczego nie potrącić, bo zaboli albo zrobi się jeszcze większy nieporządek. I w ogóle muszę uważać.
Jednak i tak je lubię.
Przede wszystkim za patrzenie. Nie wiem czy kiedyś posłuchało Małego Księcia, który został przeszkolony w temacie czy samo na to wpadło, ale wiem, że umie zobaczyć. Może dlatego, że okno-oko mojego serca nie ma rzęs ani firanek i nie musi mrugać, więc nic mu nie przeszkadza w patrzeniu i mało co mu przez to umyka.
A co do drzwi... Dla mnie są tajemnicą. Nie rozgryzłam ich jak do tej pory, ale może jak trochę jeszcze pożyję, to mi się uda.
Bo to są, jak wspomniałam, magiczne drzwi. One jakoś dziwnie, jak dla mnie, działają. Patrzę zdumiona, gdy widzę, że są tacy, którzy sobie swobodnie, bez przeszkód przez te drzwi wchodzą. Bez klucza! I bez kodu czy czegoś podobnego. Po prostu podchodzą blisko i... już.
A czasem widzę jak ktoś próbuje wejść i nic. A to te same drzwi! Magia, mówię Ci.
Nawet kiedyś myślałam, że wszystko zależy od koloru oczu próbującego, ale nie - wchodzą różnokolorowi.
Albo że kobietom łatwiej, bo mam przecież kobiece serce, ale to nie to.
Ale zaraz, zaraz... skoro plątałam się po moim sercu razem z Tobą, to znaczy, że i Ty potrafisz tam wejść.
Jak to robisz? :)
Basia

6 komentarzy:

  1. O Basiu! ale pieknie... i jak gościnnie... podoba mi sie baaardzo! i ja miałam taka przygode sercową...
    ***

    w moim sercu
    będzie ci wygodnie
    znajdź sobie dobre miejsce
    najlepiej przy oknie
    podziwiaj
    nasz bez szalony
    co pozakręcał w głowie
    śpiewania ptaków posłuchaj
    o każdej trzeciej rano
    spróbuj też mojej kawy
    ze szczyptą kardamonu
    poczuj sie jak u siebie
    bo przecież ma być jak w domu
    ciasto na stole pachnie
    upiekłam po południu
    gdy tak czekałam na ciebie
    ten fioletowy słoik na półce
    tęsknoty pełen
    za tobą
    wieć proszę byś niezbyt często
    smarował nim chleb
    na śniadanie
    do niego pasuje najlepiej
    najbardziej truskawkowy
    ze wszystkich pocałunków
    tyle mam rzeczy w swym sercu
    wiosenny zawrót głowy
    nie będziesz sie nudził tu ze mną
    na pewno
    mój Królu majowy

    OdpowiedzUsuń
  2. nie podpisałam się... Ale wiesz.. że jak wierszowo to prawie zawsze
    Kasia b.
    pozdrawiam Cie wiosennie i serdecznie ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie Kasiu, wiosennie, ciepło, miło :)
      Truskawkowy pocałunek masz zarezerwowany, więc przesyłam lekki słoneczny całus! :)))

      Usuń
    2. Dzięki Basiu! przytulam... K.

      Usuń
  3. Jak si.ę przykleiłam do tego Twojego serca, to nie umiałam się odkleić Basiu. Aż mi żal wychodzić, ale muszę (goście mają swoje prawa ..) Wieczorem jeszcze tu wrócę i powolutku przejdę z Tobą jeszcze raz ..:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi Cię w nim gościć Gabrysiu :) Masz w nim swój kącik :)))

      Usuń