środa, 30 lipca 2014

Wieczorne rozmarzenia

Wieczór ma dla mnie zawsze nieodparty urok.
Nie wiem czemu, ale wolę ten moment dnia niż inny. No, może jeszcze konkurencją byłby wczesny poranek.
Bo dni bywają zazwyczaj zabiegane, a przynajmniej mocno zajęte. Usypiają wtedy marzenia, a tęsknoty odkładane są na potem.
A wieczór to czas, gdy serce otwiera szeroko oczy budząc się z uśpienia. Przynajmniej moje.


Zawsze lubiłam wieczorne spacery.
Zachęca mnie do nich nie tylko spokój, ale też, a może przede wszystkim, otoczenie - palące się lampy, światła w oknach, niewiarygodne kolory nieba i zacierające się szczegóły i ostre kanty.
Początek mojego "Wędrowca" także wziął się z upodobania do zerkania w oświetlone okna domów, w których widać czyjeś życie.
Przypominam sobie teraz jak w pewien letni późny wieczór wiele, wiele lat temu wracając z nocnego seansu w kinie zobaczyłam na pustej o tej porze ulicy przedziwny widok: śnieżnobiały łabędź z szeroko rozłożonymi skrzydłami wędrował środkiem jezdni. Nieopodal zatrzymał się samochód i jego kierowca szedł za tym ptaszyskiem usiłując delikatnie zachęcić go do zejścia na trawnik. Ktoś spacerujący w pobliżu dołączył się do tych starań i tak to trwało: kilkoro ludzi z rozłożonymi ramionami, w zupełnej ciszy usiłowało łagodnie przepędzić łabędzia z jezdni. A ten jakby sobie nic z tego nie robił, nadal człapał środkiem :)
Bywają i takie obrazki, ale nawet jeśli nie, to i tak usypiające, wyciszone miasto ma swój czar.


Lubię też wieczorne spotkania. Także te na odległość.
Odnoszę wrażenie, że późna pora sprzyja otwarciu nie tylko mojego serca :)
A poza tym miło jest usłyszeć coś pięknego niedługo przed snem. Tworzy się wtedy urokliwa kurtyna oddzielająca dzień od nocy.
Zresztą, sam wieczór może być piękną bramą, przez którą zmierza się w noc. Szłam kiedyś zrekonstruowaną babilońską Bramą Isztar, która obecnie znajduje się w Muzeum Pergamońskim w Berlinie. Długo się szło, w dodatku w otoczeniu przepięknej mozaiki. Nie mogłam się oprzeć urodzie tamtej chwili i chociaż było to dawno pamiętam do dziś.
Nie wiem jak wyglądają Twoje wieczory i pewnie się nie dowiem, chociaż jestem tego ciekawa :)
Mam jednak nadzieję, że umiesz dostrzec czar godzin gasnącego dnia, bo bez takich chwil... jakoś źle.
Otulam każdy Twój wieczór ciepłem dobrych myśli :)
Basia

10 komentarzy:

  1. Już opowiadam. Mój wieczór wygląda tak :-) Najpierw kąpiel, potem robię sobie wielki kubeł herbaty, albo gorącej przegotowanej wody ( Aldonka mnie nauczyła..) siadam w fotelu. Zaświecam stojącą lampkę, która jest za fotelem, włączam po cichutku radio (albo i nie..w zależności ile nagadam na się w ciągu dnia..), wyjmuję mój wędrujący kuferek z wełnami i robię misia , lub dwa. lub co tam potrzeba. W tak zwanym międzyczasie zaglądam do laptopka, co tam słychać na moich ulubionych blogach...Jak już skończę z wełną, to zabieram się za czytanie, potem jeszcze chwilę z Aniołami pogadam ...no i czasem robi się z tego wszystkiego 1-wsza. Chyba,że w czasie tego wszystkiego wpadnie do głowy wiersz, to zaraz go zamieszczam :-)
    Nie potrafię sobie Basiu tej ceremonii odmówić, bo to takie moje....na co czekam cały dzionek.
    I jest tak cicho i cudnie ...że aż mi żal iść spać.
    Dobrego wieczoru zatem Basiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jesteśmy z jednej bajki - tych, co czekają na to, by było "tak cicho i cudnie" :)))
      Dziękuję za życzenia Gabrysiu i za opowieść. I niech wszystkie Twoje wieczory głaszczą Twoje serce :)

      Usuń
    2. I ta nasza „bajka” nie lubi wczesnego wstawania :-))))Kiedyś jak jechaliśmy gdzieś bardzo wcześnie to pierwszy raz zobaczyłam, że zasłonka którą mam do kuchni zamiast drzwi, odbija w cudowny sposób wschodzące słońce - bo okna na wschód - tak, że cała kuchnia w kolorowych światełkach...ale to widziałam tylko raz ...:-)

      Usuń
    3. A mnie się Gabuniu zdarzają poranki, zdarzają. I to wczesne nad podziw :) Ale o nich innym razem :)

      Usuń
  2. Tak tu fajnie Basiu z Gabrysią sobie opowiadacie o porankach i wieczorach.....może coś też wtrącę.Tej nocy wyjątkowo mi się dobrze spało (mało jest takich nocy). Ale pewnie wpływ na to miał wczorajszy dzień,który spędziłam dosyć intensywnie.Nie wiem czy Ci pisałam ,że w czasie tych wakacji-z moim bratem Sławkiem i Adzią (bratową) mamy dosyć ambitny plan odszukania około 100 kapliczek na terenie gminy Dukla.Mam specjalne wydanie o kapliczkach i chcemy przy okazji sprawdzić solidność ,rzetelność tego.....ale jak często bywa już napotkaliśmy nieścisłości....Jak uporządkuję wszystko z tym związane na pewno otrzymasz także relację z tego naszego "wyczynu" i oczywiście kilka kapliczek.....bo np. w jednej z miejscowości było ich 10 ,ale wczoraj przede wszystkim na tapecie mieliśmy takie wioski łemkowskie......Tak się zaczęłam wychwalać Basiu ,że chyba przystopuję ,ale c.d.n.......życzę Ci fajnych dni......nasza dalsza marszruta w drugą stronę kapliczek jutro.....a, i jeszcze Ci się pochwalę ,że dostałam aparat od mojego brata i mam zamiar doszkalać się w robieniu zdjęć,bo jestem bardzo,bardzo lubiąca to ale wyjątkową amatorką.......a tak uwielbiam oglądać zdjęcia i tu u Ciebie ,i u Gabrysi i jeszcze u Natalii.......po prostu lubię cieszyć oczy........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę Grażynko, by ciąg dalszy nastąpił, bo zaciekawiłaś mnie tymi kapliczkami. Mam nadzieję, że robisz im zdjęcia, bo chętnie obejrzałabym chociaż kilka.
      A przy okazji - moje rodowe nazwisko to prawdopodobnie nazwisko łemkowskie :) o czym mi ktoś kiedyś powiedział.
      Życzę Ci owocnych wędrówek w dzień, pięknych wieczorów i poranków oraz spokojnych nocy :)

      Usuń
  3. ,,Wieczór ma dla mnie zawsze nieodparty urok'' jakbym słyszał swoje myśli. Wieczór jest moją ulubioną porą dnia. Ma coś w sobie. Jakiś niezwykły nastrój mnie wtedy ogarnia. Mam wrażenie, że znikają wtedy wszystkie zmartwienia.
    Pozdrawiam R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się doskonale rozumiemy R. :) I chyba trafiłeś w sedno z tym "znikaniem" zmartwień, które w przytulności wieczoru odchodzą w niepamięć albo po prostu zostają jako element dnia, który minął.
      Też pozdrawiam :)

      Usuń
  4. A dla mnie wieczór to cisza, którą kocham nad życie, telewizji nie oglądam, radio przeszkadza mi w skupieniu, chociaż bardzo żałuję. Po prostu nie znoszę tej wszechobecnej hałaśliwości, tego pędu i krzyku w sklepach. Wieczór dla mnie to też otwarte buzie naszych dzieci zatopionych w śnie, ich zaczerwienione policzki od emocji całodniowych, wieczór to dla mnie też ja i moja przestrzeń i ...inni, gdzieś czasami daleko, też tak wrażliwi, tak zadumani, pozdrawiam Was wszystkich:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauroczyłaś mnie tym, co napisałaś. Doskonale Cię rozumiem. Także kocham ciszę. I to, co tak pięknie nazwałaś "moją przestrzenią". A ci inni, nawet jeśli daleko, ale z podobną wrażliwością i widzeniem świata są jak perły z jednego naszyjnika, który się kiedyś rozpadł. Jednak czujemy, że blisko nam do siebie. I to też jest piękne :)
      Pozdrawiam Moniko :)

      Usuń