środa, 22 października 2014

"Szukam Cię..."



Szukam Cię w snach,
w pragnieniu ciszy,
w górskich wiatrów śpiewie,
w potoków wspomnieniu,
szukam kształtu Twego uśmiechu,
koloru dłoni,
w aksamitnej ciszy nocy,
wśród gwiazd na niebie tysięcy...
Ileż łatwiej byłoby,
gdybyśmy przeszli obok siebie,
jak przechodnie zatłoczoną drogą...

Szukam Cię w snach,
namiętności tej, co w Tobie nieugaszona
i wciąż jeszcze niespełniona,
w oddechu niespokojnym
oniemiały jeszcze od Twoich spojrzeń,
Twych kształtów niepojętych zaklętych w tańcu...

Szukam smutku w Twoich oczach,
ukrywanego skrzętnie przy pożegnaniu,
szukam i za dnia,
odrobiny nadziei, że może kiedyś...
że jeszcze odnajdę tę jedną drogę
co do Ciebie prowadzi,
chociaż... chyba nie ma takiej drogi,
tylko serce głupie
nie chce zrozumieć...

Grzegorz Szymczak (www.wiersze.kobieta.pl)


Mocne, gorące słowa, które niosą gorącą prawdę. W sam raz na zimne dni.
Ciała nie ogrzeją. Od tego mamy swetry, szale i rękawiczki, płomienie w kominkach i ciepłe kaloryfery. No i gorącą herbatkę :)
Jednak na chłód w sercu pomogą, bo taka jest moc czułych słów - budzą i ogrzewają.
Wiersz pięknie krzyczy o tęsknocie, tak to właśnie wygląda, ale co do zakończenia to chciałoby się dodać: to nie tak panie Grzegorzu, nie tak. Serce nie jest głupie. Nigdy nie jest. Skoro szuka, to wie co robi. 
A droga jest prosta - od serca do serca. Bez skręcania na manowce wątpliwości. Tylko taka doprowadzi. W towarzystwie nadziei i uporu. I czułości. I budzenia pocałunkiem. I... i tego wszystkiego, o czym serce szepcze tuż przed zaśnięciem, gdy mamy odwagę go słuchać, gdy wszystko wydaje się łatwe. I gdy zdejmujemy z serc kajdany, wypuszczamy je z klatek i pozwalamy biec tam, dokąd chcą. A że czasem zatrzymują się w połowie drogi przerażone same sobą? To i cóż? To tylko przystanek dla nabrania tchu.
Szukanie to bieg serca.
Nie da się bez szukania. Nic się nie da.
Mam nadzieję, że ciepłe słowa wiersza ogrzały Cię w ten chłodny dzień. Przesyłam je zamiast szaliczka w podarunku :)
Basia

16 komentarzy:

  1. Nie chce zrozumieć... bo serce zawsze po swojemu...tęskni i szuka i wierzy.
    Piękny wiersz i piękne słowa Basiu i właściwie nie wiem co jeszcze napisać, bo my nie raz tak gmatwamy, tak plączemy... zamiast posłuchać tego naszego serduszka.
    A potem pod koniec naszego życia może być już za późno...
    A szalik i kaloryfer to nie jest wszystko, bo słowa Basiu mogą ogrzać, a mogą też oblać kubłem zimnej wody, a tego nie chcemy o tej porze roku. Ogrzewaj Basiu ...ogrzewaj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ma rację z tym "nie chce zrozumieć". Od serca niejednego może się rozum nauczyć. Jeśli chce. A jeśli nie to... plączemy.
      Ech...
      Ogrzewam Gabuniu. Ogrzewam :)

      Usuń
  2. Dziewczyny...dzisiaj rzeczywiście należy ogrzewać.....ogrzewać ..i to nie w przenośni..a dosłownie.W mojej Dukli leje....nie pada.....ale ja właśnie choćby z tego powodu (deszczu) odsłuchałam pięknej piosenki "Na deszczowe dni" Zdzisławy Sośnickiej.....i dzięki Wam coś zaczyna się zmieniać.....po prostu pozwoliłam sobie przyjąć to "ciepełko" i bardzo dziękuję....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło Grażynko, że przyjęłaś ciepełko :) Bardzo się cieszę, bo po to je wysyłam :)
      U mnie też leje. A w niedzielę było słońce i prawie 20 stopni ciepła! Takie szybkie zmiany powodują, że chodzę jak otumaniona, więc także szukam ciepełka :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Dziękuję za piękny, ale smutny wiersz. Dla mnie jest on głosem kogoś nieszczęśliwie zakochanego, kogoś, kto czuje się odtrącony...wiele lat temu przeżywałam taki koszmar, i czasami zaglądam do pamiętników z tamtego okresu, wszystkie teksty mają właśnie podobną wymowę do tego wiersza, rozżalenie, brak nadziei, czarne myśli i złość na serce, które nie chce zrozumieć...Ale to było kiedyś...Jestem pogodzona z przeszłością, bo oprócz tamtych trudnych chwil, przyniosła też nową miłość...już nie tak szaloną, ale cudowną, przyjacielską, ciepłą, pewną...trwa do dziś!
    Basiu, od wczoraj usypiam w ramionach "Wędrowca", zaraz też uciekam:) Czeka na mnie...Bardzo mi się podoba, moje klimaty, dużo filozofii, refleksji, mądrości, no cała Ty:)))))) Dziękuję za to:) Dobrego wieczoru Basiu:) Dobranoc:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę że można ten wiersz i tak zinterpretować. Ja go zrozumiałam trochę inaczej - jako początek tego, co się w kimś wobec kogoś pojawiło, a więc towarzyszy temu także niepewność itd. Jednak zachwyca mnie wyrażona tu siła ludzkich emocji, ich temperatura, to bardzo specjalne zanurzenie sercem i myślami w kimś, o kim nie sposób zapomnieć.
      Na to zwróciłam uwagę przede wszystkim.
      Dziękuję Monia za podzielenie się swoimi refleksjami. I ogromnie się cieszę, że zasypiasz w ramionach "Wędrowca" :))) To... miłych snów :)

      Usuń
  4. Wiersz był przelaną na papier namiętnością, która nie mogła, a raczej "nie powinna była" się spełnić.
    Tak naprawdę mogła, ale "jej" zabrakło odwagi, aby odmienić swoje życie i posłuchać głosu serca, a "on" nie chciał niszczyć jej świata, wybierać za nią.
    Hipokrates zdaje się powiedział "jeśli nie jesteś gotowy zmienić swojego życia, nie można Ci pomóc".

    Ale było to dawno, dawno temu... Teraz autor wiersza patrzy już na świat zupełnie inaczej :)

    Bardzo miło było mi u Pań gościć...

    autor :)


    Ps. jeśli wolno - na jesienne chłody poleciłbym raczej ten:


    - Pokoik -

    Znajdź te małe drzwi na końcu Twej duszy,
    tuż za samotnością, na prawo od zwątpienia.

    Wejdź proszę, ogrzej się...

    Zaparzyłem kubek ciepłych myśli ze szczyptą uśmiechu,
    otul zziębniętą nadzieję w koc utkany z zapomnienia

    ...

    Mam tu okno z widokiem na ciszę,
    spójrz - tam w oddali Twoich marzeń motyle.

    Osusz wrażliwość od smutków mokrą,
    ... zostań jeszcze przez chwilę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie miło mi "spotkać" Pana u siebie na blogu :) Jestem zaszczycona Pana obecnością.
      Znam "Pokoik". Także go kiedyś cytowałam u siebie. Lubię i cenię Pana twórczość. Podziwiam głębię wrażliwości.
      A "Szukam Cię..." to pięknie wyrażona namiętność :)

      Usuń
    2. To mnie jest bardzo miło :) I teraz cieszę się, że po kilkunastu latach wygrzebałem wiersze z zakurzonego dna szuflady... no i zacząłem pisać na nowo...

      Cóż... pozostaje mi życzyć Pani i Pani gościom zachwytu codzień nowego nad światem, światła w najmniejszej nawet kropli rosy, zdziwienia, zdumienia, radości z kubka kawy i śpiewu ptaka za oknem... i tego przeświadczenia na dnie serca, że mimo iż czasem wokół mgły... wszechświat to magia...

      wszyztkiego dobrego :)

      Usuń
    3. Jak dobrze dowiedzieć się, że są tacy, którzy dostrzegą światło w kropli rosy, umieją cieszyć się śpiewem ptaków i wiedzą, że wszechświat to magia - dziękuję :)
      I bardzo czekam na Pana pisanie "na nowo" - wszystkiego dobrego :)

      Usuń
  5. Myślę, że ludzi, którzy umieją czytać świat między wierszami jest troszkę. Problem czasem polega na tym, że nie wiedzą o sobie. Mijają się być może chodząc tymi samymi ulicami, tych samych miast. Nie mniej jednak przyjemna jest taka świadomość, że gdzieś Ci nieco "podobni" są :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jest troszkę. I bywa, że nie wiedzą, ale bywa też, iż się znajdują. Cieszy :)

      Usuń
    2. Czasem znajdują, czasem gubią, czasem mijają... jak komety... ;) czasem odnajdują potem na nowo... Co zgubimy w jednym miejscu możemy odnaleźć gdzieś dalej... Życie jest nieustannym tańcem :)

      Usuń
    3. Pamiętam, że duże wrażenie zrobiły na mnie "Komety". Pragnienie, ale też bezradność wobec zapisanego gdzieś wcześniej losu. Bardzo ludzkie. Znane. Mocna prawda.

      Usuń
    4. Tak, bo przecież nie zawsze możemy porzucić swoje światy, aby zacząć od nowa. Wcale nie ze względu na strach. Pozostaje np. odpowiedzialność za innych (choćby dzieci...). Wszystko co można zrobić to minąć się, nie próbując zatrzymać... nawet jeśli każdy atom wiedział, że to właśnie ta druga...

      Ale... życie zatacza niekiedy koło i bywa, że można po jakimś czasie spróbować szukać się od nowa... jakoś inaczej. Bywa, że szukając można znaleźć przy okazji coś zupełnie innego.... całkowicie zaskakującego. Wewnętrzną harmonię i głębokie poczucie sensu, całej tej zabawy zwanej życiem.

      Usuń
    5. No i z odpowiedzialnego mijania się powstają łzy, ale... tak trzeba. Czasem myślę, że bez rezygnacji, a może raczej tracenia, nie byłoby odnalezienia wielu rzeczy, choćby właśnie wewnętrznej harmonii, poczucia sensu, piękna istnienia.
      Może chodzi o to, by stratę potraktować, przyjąć, jako ziarno i pozwolić kiełkować w sobie, by powstało piękno.

      Usuń