poniedziałek, 29 grudnia 2014

O miłości, pustce, rozgrzanym umyśle i ciepłym sercu


Niedawno "spotkały" mnie zupełnie od siebie niezależne słowa, które zatrzymały przy sobie na tak samo długi czas.
Jedne mówiły o pustce, której nie można się bać, bo ona zawsze wiele mówi. A drugie zachęcały, by za wszystko "płacić miłością".
Z tymi ostatnimi skojarzyło mi się od razu, że właśnie miłości kupić się nie da. Ciekawie jest jednak potraktować ją jako jedyną odpowiedź, zapłatę. Nie umiem powiedzieć, czy potrafię, ale... co ja wiem o miłości?
A co do pustki... Dla mnie to dobitna informacja - tutaj nie ma! I mam na myśli sytuację w rodzaju tej, gdy pukamy do drzwi i odpowiada nam cisza - znak, że za nimi nikogo nie ma. Przyznaję - nie zawsze umiem to właśnie "usłyszeć" mówiąc sobie, żeby jeszcze trochę poczekać, bo chyba jednak coś tam szemrze.


Poświąteczny świeżutki czas, jeszcze wszystkim uszka w barszczu w pamięci, śledzik i makowiec, a ja tu na takie poważne tematy...
O wybaczenie proszę, ale tak się jakoś porobiło, że okres świąteczny był dla mnie niezwykle pracowity jeśli chodzi o mój umysł, który musiał "wyprodukować" w krótkim czasie trzech dni trzy spore teksty i rozgrzał się tak skutecznie, że nic tylko myśli i myśli mu się :)
A jeszcze przecież chciało mu się świętować, więc był biedak podwójnie zajęty!
Teraz jestem właśnie świeżo po tej "produkcji" i na fali rozgrzania (brzmi miło, gdy za oknem jak dla mnie straszliwe i przerażające minus coś tam) wpadam tu i piszę, bo widzę, że na moim blogu jeszcze ciągle tuż przed świętami o zgrozo, a na innych wokół już nie.
Wypadam więc na sporo zapóźnioną, co nie brzmi mi za dobrze, więc pędzę to zmienić.


Wygadałam oszołomienie umysłowe, więc pora na rozważania blogowe.
Nie da się inaczej niż tylko o podsumowaniach, bo koniec roku tuż, tuż i myśli lecą mi chcąc nie chcąc do czasu sprzed dwunastu miesięcy zadając dość uporczywe, przyznaję, pytanie - i jak było?
Wiesz co? Całkiem nieźle.
Jeśli można być zadowolonym z czasu, który minął, to ja jestem bardzo zadowolona i wcale nie dlatego, że już za mną, ale ponieważ był, jaki był. Dla mnie pełen piękna i dobra. Kolejny taki rok, więc samo mi się uśmiecha na samą myśl :)
Teraz znów usłużny rozgrzany umysł szepcze mi, że byłoby całkiem miło, gdyby w chwili odejścia z tego świata móc tak powiedzieć o wszystkich przeżytych latach, ale uciszam go, bo znów za poważnie się zrobi.
Teraz więc do głosu dopuszczam serce z ciepłym, jak to u niego, pytaniem - co u Ciebie? :)
Jak minęły święta? Rodzinnie, ciepło i dobrze? Pięknie, spokojnie i radośnie?
Jeśli tak, to proszę - "zapakuj" to w sobie, niech się zakorzeni i z czasem wyda owoce, bo chyba i po to są święta, prawda?
Wysyłam Ci moje nieco zmęczone, ale uśmiechnięte serce. Niech Cię uściska... serdecznie :) Niech da Ci odczuć jak bardzo jest ciepłe na Twój temat, jak dobrze Ci życzy i jak radośnie o Tobie myśli :)
B.

8 komentarzy:

  1. Mój umysł Basiu wprost przeciwnie do Twojego, jakoś na zwolnionych obrotach pracuje jeszcze. Poleniuchowałam w te Święta - od kawki - do kawki, od spacerku do spacerku. Towarzystwo mojej "młodzieży" sprawiło, że pozytywnie naładowałam akumulatorki.
    A rok jaki był? Basiu - z cała pewnością lepszy od poprzedniego. Za to Mu dziękuję. Spokojny - bez zawirowań i każdy dzień kończyłam tak, jak kończę cały ten rok. Z wdzięcznością i z nadzieją, że następnemu przekaże co i jak i będzie równie dobrze, spokojnie, a i chwil wyjątkowych mi nie poskąpi.
    Poczułam "nowe" w związku z ukazaniem się tomiku i stałam się chyba bardziej wymagająca:-)
    Ściskam Twoje zmęczone serce, ale to znaczy że ...piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Gabi z Twoich spokojnych, pięknych świąt i dobrego mijającego roku. Miło jest słyszeć takie słowa :)
      Dziękuję za uściski :) Tak, piszę. Także książkę :)
      Pozdrawiam Gabuniu ciepło i słonecznie, bo za oknem biało, mroźno i pochmurno.

      Usuń
  2. Basiu-taka zima jak na Twoich fotkach-piękna. A jak tak wywołałaś trochę podsumowanie....roku ,który mija.....? Dla mnie bez zastanowienia......bardzo dużo plusów- minusy są także ,ale szala przechyla się w tę dobra stronę.... Rok 2014 -dla mnie rok wolności od pracy zawodowej...poznanie wiele cudownych osób (kto powiedział ,że tylko rozmowa oko w oko jest prawdziwa)....może przemawia przeze mnie pycha????ale zyskałam kilka dobrych,życzliwych,przyjaznych osób,w gronie których czuję się wyjątkowo dobrze,swobodnie na tyle ,że "mówię" o sprawach,które kilka lat temu byłyby tematami "tabu".....I za to Basiu chcę Ci serdecznie podziękować -bo to musi być dwutorowo....... można powiedzieć ,że jest to nadawanie na tych samych falach....a znów nie zdarza się to tak często.....więc doceniam to spotkanie się....na jednej ścieżce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Grażynko :) Dziękuję Ci za tyle miłych słów. Ja także cieszę się z naszego spotkania, ale przecież o tym doskonale wiesz :)
      Myślę, że niełatwo jest spotkać kogoś, przy kim można się czuć wyjątkowo dobrze i swobodnie. To jak trafiony prezent, który się od kogoś otrzymało.
      Reszta w mailu Grażynko, bo teraz czuję się bardzo zmęczona. Pozdrawiam kochana ciepło :)

      Usuń
  3. Basiu...moje serce przytula Twoje zmęczone pracą, ale szczęśliwe i uśmiechnięte:) Delikatnie, powoli spoglądamy wstecz, jeszcze raz oglądamy film, pt.: "Mój rok 2014". Dla każdego z nas inny, lepszy, może gorszy....ale był nam dany. To najważniejsze. Zawsze w takich momentach zatrzymuję się i myślę sobie, że przecież dla wielu z nas były to ostatnie święta Bożego Narodzenia, może to ostatnia zima, może ostatni Sylwester.... Ktoś zwróci uwagę, żebym aż tak czarno nie myślała....Ale ja w połowie jestem marzycielką, romantyczką, uduchowioną istotą, czasami odstającą od ogółu, a w drugiej połowie jestem wielką realistką i nie boję się prawdy. Przecież prawda uczy pokory, i to jak!
    Wiesz, że te święta były inne...z różnych względów trochę się bałam właśnie "takiego" przeżywania Bożego Narodzenia.....ale mam 40 lat i to było moje najpiękniejsze Boże Narodzenie....wyszarpałam ze swej umęczonej duszy prawo do szczęścia, wzięłam zakręt, zmieniłam drogę, bałam się tego bardzo, ale już wiem, że warto było, już wiem, gdzie został teatr i aktorzy z wieloma maskami, a gdzie spotkałam Miłość, była tam, narodziła się i jest we mnie, wcią jest...
    Basiu, odpoczywaj, to bardzo ważne, wiem, że to takie słodkie umęczenie, ukraszone dobrymi tekstami, dobrą pracą. Śpij dobrze:) Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za przytulenie :)
      Tak, nie sposób nie oglądać się wstecz pod koniec roku. Nigdy nie będziemy wiedzieć kiedy mamy te ostatnie święta, ostatnie spotkanie... Jednak myślę, że świadomość tego nie świadczy o widzeniu czarno, ale o tym, że nie uciekamy przed rzeczywistością, przed życiem takim, jakie jest. A ta świadomość niewątpliwie może pomóc po prostu być dobrym człowiekiem, a przynajmniej takim, który stara się być dobrym.
      Cieszę się z Twoich świąt :) I teraz na mnie kolej na przytulenie Twojego serca, które wie, że ma prawo do szczęścia - moja kochana, nie zapomnij o tym nigdy, proszę :) Myślę, że to, czemu warto poświęcać swój czas, siebie to rzeczy i sprawy dobre: miłość, przyjaźń, bliskość, pokój, radość, piękno...
      Dobrze, że jesteś Moni :)

      Usuń
  4. Masz piękne serce Basiu, wciąż odkrywam jego nowe kolory.
    Płacić miłością to bardzo trudne...
    Płacić miłością może tylko ten, który ma w sobie mądrość i potrafi kochać samego siebie. Myślę, że gdy uświadamiamy sobie swoją wartość nie ma w nas potrzeby rekompensowania braków poprzez przypinanie opinii, łatek i osądów. Wtedy możemy prawdziwie wyciągnąć rękę do drugiego człowieka. Bardzo trudna sztuka wciąż się jej uczę.
    Dżdżownica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za Twoje słowa.
      Kochać siebie to widząc swoje plusy i minusy akceptować jedne i drugie. A to już podstawa, by tak samo postrzegać drugiego człowieka. Bo przecież wszyscy jesteśmy w tym, że mamy i plusy i minusy do siebie podobni.
      Tak, takie to niby łatwe...

      Usuń