poniedziałek, 6 lipca 2015

Gorące wspomnienia

Ostatnie ciepłe (czasem za bardzo ;)) lipcowe dni sprzyjały radosnemu szwendaniu się po miejscach znanych i nieznanych. Mnie także owo szwendanie się zdarzyło, więc dzisiaj po powrocie - opowieść:
Najpierw miałam trochę pracy, bo szukałam inspiracji do malowania w księgach pięknych i mądrych w dodatku zgromadzonych w miejscu o niezwykłej urodzie - czytelni starodruków BU KUL:


Potem gdzieś po drodze na lubelskiej ulicy zauroczyło mnie wykute w kamieniu Boże zamyślenie w pobliżu zwykłego ludzkiego życia:


A później w parku zaczarowała piękna para - dumny, barwny paw i jego wybranka w... ślubnej sukni ;)


I zachwyciła podróż w czasie do sielskości dawnej wsi, ponieważ zwiedziłam lubelski skansen...


... gdzie moja córka, czyli 100 % mieszczuch, przeżyła (w całkiem dobrej kondycji ;)) spotkanie oko w oko z pierzastą przedstawicielką otaczającej nas natury ;)...


... a ja uwieczniłam na fotce tego oto przystojniaka...


... i mnóstwo urokliwych miejsc i zakątków:

 Gdzieś przy drodze.

 Studzienny żuraw.

 Poczta i zakład fryzjerski (w powstającej rekonstrukcji dawnego miasteczka), gdzie wisi tabliczka: "Uprasza się nie pluć na podłogę" ;)))

 Zrekonstruowany XVII-wieczny kościół.

 XVIII-wieczna (obecnie greckokatolicka) cerkiew, w której nadal odbywają się nabożeństwa.

 Wejście do wiejskiego domu.

 Niezwykłej urody drewniana brama cmentarna.

 Wnętrze domu wiejskiego...

  ... mieszczańskiego...

... i szlacheckiego dworku.

Nawet gdzieś po drodze przysiadłam na progu pięknej, starej chałupy racząc się chwilą spokoju (ciekawskich informuję uprzejmie, że widoczna obok drzwi miotła nie służyła mi, tym razem ;))), do podróżowania, a nawet nie do sprzątania - nie jest moja!)


A na koniec... pani na... cudzych włościach ;) czyli ja na tle dawnego dworku, który zachwycił mnie swoją urodą i osadzeniem wśród gęstej, kudłatej zieleni i mnogości kwiatów:


I jeszcze mój uśmiech :) i bogactwo pachnącej róży z życzeniami dobrych dni niosących jak najwięcej wspaniałych, pięknych, gorących ;) wspomnień.
B


29 komentarzy:

  1. Cudne, sielskie obrazki...aż chce się tam pojechać. Nigdy niestety w tych rejonach Polski nie byłam i teraz wiem, że to błąd, który koniecznie w najbliższym czasie trzeba naprawić. Z Twoich zdjęć wynika, że to piękny region.
    Dziękuję za inspirację i pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyżyna Lubelska jest spokojnym, cichym miejscem pełnym urokliwych krajobrazów. Nie ma na niej wielkich miast, za to obfituje w liczne wioski i małe miejscowości z tak zwanym klimatem :) Jeśli lubisz taką scenerię, to koniecznie zaplanuj podróż do Lublina i okolic. A lubelski skansen jest bardzo ciekawym miejscem (22 ha powierzchni!) do zwiedzania.
      Pozdrawiam Niteczko ciepło :)

      Usuń
  2. Lubię atmosferę skansenów i urok starych chałupek. A tę bramę muszę w nocy wykraść, absolutnie muszę. :)) I nic nie szkodzi, że cmentarna, byłaby zachwycająca i jako wejście do ogrodu. :)
    Oduśmiecham się serdecznie!
    Pa, pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także lubię taką atmosferę. I coś czuję Ewa, że wspólnie byśmy tę bramę wyniosły stamtąd na plecach ;) bo mnie także skradła serce swoją urodą. Jestem "zauważaczem" szczegółów i szczególików, a w skansenie tego pełno! Tyle okruszków piękna, że nie nadążałam ze strzelaniem fotek :) Nogi schodziłam, bo to duży teren, ale było warto! Obecnie kręcą tam "Wołyń" - plątałam się wśród ucharakteryzowanych statystów :)
      Pa! :)))

      Usuń
    2. O, to myślę, że statyści tylko podkręcili atmosferę tego miejsca. :))

      Usuń
    3. I to jak! :) Te siedzące na przyzbach "babcie" zamotane w chusty... te zgrzebne (albo na takie wyglądające) tkaniny... Rzeczywiście jak podróż w czasie :)))

      Usuń
  3. Basiu, piękna podróż. To kolejny przykład, że nie trzeba wyjeżdżać za granicę, żeby zobaczyć coś oryginalnego. W pięknym kraju żyjemy, nic tylko zwiedzać. Ja ten kierunek planuję zwiedzić od kilku lat (Lublin, Zamość, Sandomierz) i troszkę to dla mnie za daleko, bo przecież to przeciwległy koniec kraju. Nie powiedziałam jednak jeszcze ostatniego słowa w tym temacie. Na razie, na szybko zorganizowałam wyjazd do Chorwacji i Bośni, więc Lublin przy tym nie wydaje się już tak daleko :-) Ściskam Ciebie mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, piękna podróż :) Z natury jestem wędrowcem i bardzo, bardzo lubię podróżować, co czynię chętnie jeśli tylko mogę. A Wyżyna Lubelska to urokliwy zakątek naszego pięknego kraju. Zgadzam się, że nie trzeba wyjeżdżać za granicę, by zobaczyć coś ciekawego i pełnego urody.
      Ode mnie do Ciebie też jest daleko, a co dopiero z Lubelszczyzny - rozumiem Cię - to już spora wyprawa :) A to "na razie, na szybko" bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że po powrocie poopowiadasz o tym, co widziałaś :)
      Serdeczności Holly :)

      Usuń
    2. Bo ja tak żyję - na wariackich papierach. Wszystko jest szybko, na ostatnią chwilę i to jest ogromny paradoks, bo życie cenię sobie spokojne i poukładane. Taką mam naturę przekorną, że lubię sobie utrudniać. Mam nadzieję, że wrażeń będzie ogrom i będę miała o czym opowiadać. Jutro przedsmak - kierunek polskie morze, w sobotę Adriatyk..

      Usuń
    3. Wiesz co? Te "wariackie papiery" stanowią o soczystej urodzie życia :) Ty Holly po prostu umiesz pięknie żyć :)

      Usuń
    4. Matko, Basiu Ty mnie zawsze tak skomplementujesz, że czuję się naj, naj, naj na świecie.

      Usuń
    5. Nigdy nie "słodzę" Holly dla "słodzenia". To nie leży w mojej naturze. Kiedy widzę - mówię co widzę, przy czym mam tego rodzaju "oczy", iż przede wszystkim widzę w innych to, co dobre i piękne. Nad resztą szkoda mi czasu się zatrzymywać.

      Usuń
    6. Ja też nie słodzę, ani herbaty, ani kawy. Ha, ha, ha ....

      Usuń
  4. Ja również nigdy nie byłam w tych okolicach, a szkoda. Jak ja kocham te klimaty. Cisza, spokój sielsko- anielsko i czegóż trzeba więcej. Pozdrawiam:):):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam, zapraszam! :))) Tam jest ślicznie i bardzo sielsko-anielsko :) co ja także ogromnie lubię. I mnóstwo odcieni zieleni na pofalowanych wzgórzach - piękne krajobrazy!
      Do skansenu jeszcze kiedyś wrócę, bo tym razem już nie dałam rady dotrzeć w każdy kąt (22 ha powierzchni!!!).
      Serdeczności :)

      Usuń
  5. Znam te rejony i czuję ten klimat! Wszak to moje rodzinne strony! Ilekroć jadę odwiedzić moją rodzinę na Lubelszczyźnie - zachwyca mnie urok skąpanych w słońcu nizin oraz bujna zieleń wspinającego się po tyczkach chmielu i tytoniu. I truskawki... nigdzie tak nie pachną i nie smakują jak tam...

    Ta dolina Wisły meandrująca dumnie wśród zieleni i piasków. I spocone plecy archeologów szukających śladów naszych praojców. Ech! Naprawdę Basiu czuję ten klimat, szczególnie w te upalne dni, kojarzące mi się z dzieciństwem :)

    I wszyscy moi wujowie - jak jeden mąż noszący wąsy, które pod pozorami powagi kryją uśmiech. I wszystkie moje ciocie gotowe nieba przychylić, aby tylko dzieci spędzające u nich wakacje nie wypowiedziały słowa skargi.

    Obudziłaś Basiu wspomnienia :)

    Pięknie Wam się zaczęły wakacje :)

    Cudownie :)

    Pozdrawiam,
    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był piękny czas Piotrze. Mam na myśli i Twój sprzed lat :) i mój, którego owocem jest ten wpis. Lubię jeździć na Lubelszczyznę, bo tym samym powracam w czasy dzieciństwa, ale też (a może przede wszystkim) by spotkać najbliższe mi osoby. Nic tak nie doładowuje mojego serca jak pobyt wśród tych, których kocham i przez których jestem kochana. I to jest najwspanialszy skarb, który stamtąd za każdym razem wywożę.
      Dobrych dni :)

      Usuń
  6. Dziękuję za wspólne dni, które dały mi wiele radości. Te zdjęcia i komentarze do nich, powodują że szerzej otwieram oczy na piękno mojego miasta. FAJNIE BYŁO !!!! M. :}}}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie także :) Zresztą - jak za każdym razem :)
      Tak jakoś jest, że z czasem przestajemy dostrzegać urodę tego, z czym (lub z kim ;)) jesteśmy na co dzień. Dobrze jest wtedy usłyszeć, co ktoś z zewnątrz ma na ten temat do powiedzenia. Lubelski skansen mnie oczarował :)
      Było cudnie! :)

      Usuń
  7. Oj jaką piękną "podróż" miałaś ,Basiu....Zazdroszczę.Dlaczego my nie byłyśmy w skansenie lubelskim?Tłumaczę to bardziej ,że jakoś przy zachęcaniu tych terenów jakoś nie wpadło mi do ucha-specjalne zaproszenie w to miejsce. Czyli wniosek oczywisty- trzeba kiedyś wrócić w tamte strony...A Boże Zamyślenie- tę kapliczkę osobiście widziałam,uwieczniłam na zdjęciu....i jest umieszczona w mojej grupie na FB "kapliczki i figury przy drodze"....Basiu przez chwilę poczułam się jakbym tam była obok Ciebie....i choćby za to Ci bardzo dziękuję...i pozdrawiam z....Dukli upalnej,zresztą wczoraj też tak było....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękną Grażynko, bardzo piękną :) Ogromnie się z tego cieszę. Moje serce naładowało się po brzegi, umysł odetchnął i jest gotów do dalszej pracy ;) a ja cała ;) czuję się bardzo, bardzo szczęśliwa.
      No tak, mnie nie wpadło do głowy, by zachwalać Ci szczegółowo Lublin, w którym od 18 lat nie mieszkam, a poznane przez Ciebie lublinianki jakoś o tym zapomniały albo po prostu uznały, że nie będzie na to czasu. Skansen jest ogromnie wart zwiedzenia - chodzi się po nim wśród bujnej zieleni jak po prawdziwej miejscowości pełnej ciekawych zakątków - wrażenie kolosalne!
      Pozdrawiam Grażka ciepło :)

      Usuń
  8. Ile pięknych miejsc nam pokazałaś! Przyglądam się każdemu z nich i wiem, że zatrzymałabym się przy Bożym zamyśleniu, skansen na 100 % byłby mój;) Spotkania ze zwierzętami uwielbiam, więc i paw, i kurki pewnie znalazłyby się na zdjęciach. Wnętrza domostw ....chyba jednak wiejskie najbardziej w moim klimacie;) Te bielone belki na ścianach, obrazy świętych i te wielkie, puchowe poduchy, aż chciałoby się powiedzieć za pieśnią Kochanowskiego: "Wsi spokojna, wsi wesoła..."
    Tak bardzo podziwiam ludzi, którzy trafiają w takie miejsca, gdzie spotyka się historia, kultura, natura....przeszłość i teraźniejszość.
    Urocze zdjęcie Marty! Dziękuję za uśmiech, oduśmiecham się także:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był piękny, dobry czas - cisza w sercu, chociaż wokół gwar, ciasno, upał... ale... pięknie. Odpoczęłam. Skansen mnie zauroczył. Cerkiew... robiłam zdjęcia przez kratę, bo było zamknięte, ale i tak wypatrzyłam to, po co tam pojechałam :) I z KUL-owskiej biblioteki także przywiozłam skarby w postaci pomysłów jakie mi przyszły do głowy, gdy oglądałam stare albumy pełne zdjęć ikon.
      Mnie także zachwycają te stare wiejskie domy, ich klimat... wyobraźnia hula :)
      Martusia była w tym spotkaniu z kurą przeurocza ;))) Nie mogłam się oprzeć i pstrykałam fotki zaśmiewając się z tego ciekawego spotkania mojego na wskroś miejskiego dziecka z "dziką" ;))) naturą.

      Usuń
  9. Piękne pocztówki, widzę, że słońce podążało za Tobą w wędrówkach po Lublinie. A ta miotła... no właśnie moja gdzieś się ostatnio zapodziała :)
    Dżdżownica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było bardzo ciepło, bardzo. Także w sercu Dżdżo, bo tak jest, gdy się poprzytula do mamy i taty:)))
      Miotły kochana zapodziewają się tylko na trochę - uwierz, bo wiem o czym mówię ;) A ta ze zdjęcia na pewno nie jest Twoja! Przyjrzyj się dobrze - jest zbyt spokojna :)

      Usuń
  10. W imieniu miejsca dziękuję:)))
    A nie mówiłam, że miasteczko jest nieziemskie? Takie idealne sztetł, brakuje tylko jakiegoś uroczego brodacza na dachu - tabaribadibadibadibadaj...
    Frasobliwemu od jakichś prawie dwóch lat jest dużo weselej, bo placyk przed jego nosem zasiedlili młodzi dziarscy deskorolkarze, którzy dniem i nocą przewracają się tam, łomocą, chichrają, ewentualnie ciut sobie brzydko zaklną z cicha... Ale Jemu to chyba nie przeszkadza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieziemskie - fakt. Jeszcze tam wrócę :) Nie, nie... bez brodacza (i bez jego skrzypeczków :)) bo jak zleci z tego dachu... Strome były dosyć, więc może na ryneczku sobie to tabaribadiba...niech odgrywa :)
      Frasobliwemu jak sądzę nic nie przeszkadza, zbyt pojemne serce ma (ech, nie na nasz ludzki rozum...).
      Do zobaczenia... kiedyś :)

      Usuń
  11. Tez tam bylismy ale rok pozniej.Tyle lat i tak blisko Chelma.Dzeki za mile wspomnienia.
    Pozdrawiam ze Sztokholmu
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi zrobiłeś miłą niespodziankę Andrzeju!!! :) Jejku, słów mi brak :)
      Tak się cieszę, że tu do mnie zajrzałeś - dziękuję. Za miły komentarz też.
      Pozdrawiam całą Waszą rodzinę :)

      Usuń