piątek, 28 sierpnia 2015

Bez końca

Gdzie się nie obejrzę, tematem numer jeden jest teraz koniec wakacji - w sklepach, w mediach, w rozmowach. Zupełnie zrozumiałe, to przecież fakt.
A ja tak nie lubię końców. A poza tym przede mną za parę dni jeszcze jeden prawie wakacyjny wyjazd.
Dlatego dzisiaj nie będę pisać ani o końcu wakacji, ani o jakimkolwiek końcu. Wolę trwanie, bo chociaż bywa trudne, to nie jest tak smutne jak koniec.
Dzisiaj ocieplam serca, by nie marzły z powodu jakiegokolwiek końca (nawet tylko z powodu końca wakacji :)).
Najpierw więc "gorące" ;) zdjęcie - bałtyckie fale skąpane w promieniach zachodzącego słońca wyglądają jak roztopione złoto albo jakby woda płonęła od spodu i blask płomieni przenikał na powierzchnię.
Niezwykłe, wiem, ale naprawdę tak to wyglądało:


A teraz słowa - mocne, odważne, prawdziwe i... oczywiście gorące :)
Wpadłam na nie, bo tak jakoś mam, że nieustannie spotykam coś, co mnie przy sobie zatrzymuje jakbym się o to coś potknęła, więc nie mogę nie zauważyć - prezenty od życia.
Dzisiaj potknij się ;) ze mną, zobaczysz jak to jest :)

***
nie wiem co kocham bardziej
ciebie czy tęsknotę za tobą
czy pocałunki czy pragnienie pocałunków
pewne zaspokojenia
myślałam że już nigdy nie będę pisać wierszy
a teraz serce moje wezbrało miłością jak rzeka
i wystąpiło z brzegów - jak rzeka
i bystry potok porywa słowa
unosi słowa
i wszystkie mówią o mojej miłości
o mojej tęsknocie
o pragnieniu moim odnawiającym się jak księżyc
gasnącym w słońcu twojego spojrzenia

(Halina Poświatowska, Jestem Julią, Wydawnictwo Literackie, 2015)

I jeszcze "gorąca" muzyka - na dobry sen i radosny poranek :) I na kolejny dobry sen i kolejny piękny poranek... I tak... bez końca :)))
B

18 komentarzy:

  1. Nie znoszę nadmiernej ostentacji i wyolbrzymiania spraw, które jakie są, każdy widzi. Jestem człowiekiem myślącym, prawidłowo wykorzystuję swoje zmysły, wyciągam logiczne wnioski, ect, ect. Po co ktoś mi ciągle przypomina o czymś, co widzę własnymi oczami, czuję ciałem i słyszę. Kiedy kończy się lato gęstnieje powietrze, zmienia się odczucie powiewu wiatru na mojej skórze, słyszę jak psy tęsknie szczekają. To ostatnie jest obiektem żartów wśród moich najbliższych, bo "jak można po szczekaniu poznać, że kończy się lato?". I tu pada żartobliwe, mało eleganckie stwierdzenie, że chyba szczekają inną częścią ciała niż zwykle:-) Jak tak mam, że to odróżniam. Dlatego nie chcę słyszeć, że coś się kończy, bo nostalgia i tak powoli rozgaszcza się w moim wnętrzu i nikt nie musi mi o tym przypominać. Dlatego Rybko wolę towarzyszyć Tobie w trwaniu. Bądź zawsze blisko i taka sama. Cmok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, ta Twoja piękna dusza, która chadza własnymi drogami :) Ogromnie to w Tobie lubię. I nieustannie mnie ciekawi w jakie rejony zawędruje? :) Nosisz w sobie piękną wrażliwość, która zachwyca opowieścią o gęstniejącym powietrzu czy tęsknym psim szczekaniu.
      Kiedyś doszłam do wniosku, że bez zakończeń nie byłoby początków, więc te pierwsze mają sens, co nie zmienia faktu, że ich nie lubię, więc na ten temat wolę milczeć :)
      Cieszy mnie Twoje towarzyszenie mi w trwaniu. To dla mnie bezcenne.
      Dziękuję za zrozumienie :)
      Też cmok :)

      Usuń
  2. Ja już się sporo nawędrowałam. Teraz chciałabym gdzieś spokojnie osiąść. Najchętniej w domku z ogródkiem, z dala od wszystkiego, co mąci moje zmysły. Jestem tu dlatego, żeby tą wrażliwością się dzielić, bo jakoś w realnym życiu ciężko ją eksponować. I cieszę się ogromnie, że jesteś tutaj Ty i jeszcze kilka innych dziewczyn, które ze zrozumieniem pochylają się nad tą moja słabością. I trwamy tak sobie razem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrażliwość jest cennym i pięknym darem. Nie rozumieją go tylko ci, którzy są go pozbawieni. To nie kula u nogi, lecz najwspanialsze skrzydła u ramion - umiejętność latania nie jest powszechna.
      Dobrze, że jesteś Holly :) Cieszy mnie Twoja obecność, Twoje "jestem".

      Usuń
  3. Pięknie to ujęłyście razem z Holly. Myślę, że jesteście jak bratnie dusze:-)
    Końce i początki są wpisane w zawód nauczyciela więc choćby z tej racji muszę się do nich dostosować i nasuwa mi się taka refleksja, że jednak nie wszystkie końce są złe, np. koniec roku szkolnego to bardzo miły moment nawet jeżeli musisz pożegnać się z częścią uczniów.
    Jednak nie wiedzieć czemu największy sentyment spływa na nas z końcem lata. Może jest to spowodowane tym, że dla większości oznacza to koniec beztroski. Ale przecież jesień potrafi być równie piękna. Ja osobiście bardzo lubię koniec lata i początek roku szkolnego bo jest zawsze tak zwariowany i daje takiego kopa energii, że starcza na cały rok:-)
    Z przyjemnością dołączam do Twojego klubu trwania jeżeli znajdzie się tam dla mnie miejsce:-)
    Pozdrawiam i życzę miłego podróżowania:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Końce i początki są wpisane w życie, prawda? Nie zmienia to faktu, że zakończenia zazwyczaj smucą, chociaż masz rację - koniec roku szkolnego czy ostatni dzień przed urlopem na pewno nie.
      Mnie te wszystkie teraźniejsze opowieści o końcu wakacji i lata nasunęły refleksje i nimi się podzieliłam. Cieszę się, że jestem rozumiana. I oczywiście Anitko, że jest dla Ciebie miejsce w klubie trwania :) Bardzo mnie cieszy poznanie Ciebie :)
      A na ten rok pracy jeszcze raz wszystkiego dobrego :)
      Dziękuję za życzenia. Wyjeżdżam w poniedziałek, wracam w sobotę. Odezwę się zapewne dopiero po powrocie.
      Ucałowania :)

      Usuń
  4. Myślę,że jestem tą szczęśliwą,która nie musi i nie myśli...o końcu...bo przeszło rok temu "koniec" związany z koniecznością pracy rozpoczął u mnie tę wspaniałą podróż....bez końca-jeżeli chodzi o taki "dosłowny" koniec to wiadomo ,każdy z nas kiedyś zakończy to pielgrzymowanie. Jestem pełna nadziei ,że to nasze trwanie....przeniesie się w "inny wymiar?" Oj,chyba za bardzo weszłam ...w temat.Basiu to morze u Ciebie jest -dla mnie jakby ze szlachetnego kruszcu,tak się złoci ,tak błyszczy...jest cudne.Wiem,że fotka ..to zmysł wzroku,a Ty widząc to naocznie ..dołożone miałaś zmysły- słuchu,sama nie wiem czego jeszcze. Piękną muzykę posłuchałam na dobranoc...niech się spełni ,że na dobry sen ,bo z tym u mnie kiepsko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie to ujęłaś Grażka - wspaniała podróż bez końca. Bardzo mi się podoba to określenie i Twoje patrzenie na sprawę, że się tak wyrażę. Optymizm i nadzieja w każdej sytuacji są mi bardzo bliskie. A w ogóle całe życie to nieustająca wędrówka - nieustające trwanie. Czasem pomimo, ale jednak.
      Och, te obrazy znad morza... piękny tamtego wieczoru był zachód słońca. Oniemiałam, gdy zobaczyłam - morze "płonęło" tworząc z tych "płomieni" pomost - pas od słońca do plaży. Fale wyrzucały te "płomienie" od czasu do czasu jakby nimi uderzały o piasek wybrzeża, by za chwilę zazdrośnie zabrać z powrotem w głąb morza. Co za spektakl! W takich chwilach czuje się jak piękne jest to nasze trwanie.
      Muzyka... To jedna z najpiękniejszych arii jakie kiedykolwiek słyszałam. Wybrałam wersję instrumentalną, bo nie każdy lubi operowy śpiew. Kocham opery Pucciniego :)
      Ucałowania :)

      Usuń
  5. Nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę, że odnalazłam Cię w wirtualnym świecie. Twoje słowa pocieszyły mą duszę po stokroć, bo już od kilku dni nie mogę dojść do siebie przez to wieczne przypominanie o końcu wakacji. Faktycznie jesteśmy wszyscy tak nakręceni tym tematem, że podświadomie odczuwamy to, jak jakieś fatum, które ma nastąpić. Dziękuję za pokrzepiające słowa, bardzo nastrojową muzykę i zjawiskowy obraz zachodzącego w morzu słońca. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także się cieszę Beatko, że mnie odnalazłaś :) Tyle w Tobie ciepła i pokoju. To aż promieniuje z Twojego bloga. To takie dobre miejsce. Lubię tam zaglądać :) Natomiast nie lubię dramatyzowania z powodów oczywistych. Życie trwa bez względu na to, czy narzekamy czy nie. Wolę więc nie zatrzymywać się przy tym, co i tak się stanie. Wybieram pokój serca pomimo. Wolę poszukać pozytywów, bo wtedy po prostu mam szansę piękniej żyć :)
      Dziękuję za życzenia. Tobie również życzę pełnego pokoju i radości wejścia w kolejny czas zawodowych obowiązków. I do następnego spotkania na Twoim czy moim blogu :)

      Usuń
  6. Ja również jestem ta szczęśliwa, że koniec wakacji mnie nie dotyczy. Ja już jestem na tym etapie iż moje wakacje trwają już cały czas. Nie myślę, że czas płynie i chwytam każdą chwilę. Dzięki za wspaniały zachód słońca, cudowny wiersz i nastrojową muzyczkę, które sprawiły, że mój dzień pięknie się zakończył. Serdecznie pozdrawiam i życzę udanego wyjazdu:):):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałaś coś, co zatrzymało mnie przy sobie: "Nie myślę, że czas płynie i chwytam każdą chwilę". Sama nie wiem co w tym jest ważniejsze - to niemyślenie o upływie czasu, co niewątpliwie ma wpływ na pokój serca, czy chwytanie każdej chwili, co z kolei pozwala nieustannie dostrzegać urodę życia. Dziękuję Ci za te słowa. Niby przecież oczywiste, ale bywa, że łatwo zapominane.
      Dziękuję za życzenia :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Basiu, dziękuję za tę piękną muzykę, dzięki której przeniosłam się do Japonii i poczułam rozpacz oszukanej Butterfly...Można słuchać i słuchać.
    I doskonała Poświatowska, uroczy wiersz, pełen miłości i ciepła.
    Przed Tobą wyjazd, życzę dobra płynącego ze spotkań z tymi, z którymi się spotkasz i wracaj do nas Kochana z kolejnymi, ciepłymi rozważaniami, dobrą muzyką i porywającą poezją:) Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moni, dziękuję za życzenia i za dobre słowa. Cieszę się, że wyjeżdżam, bo dawno nie widziałam moich bliskich w takim składzie w jakim zobaczę :) Obiecuję zanurzyć się w te spotkania po czubek głowy, by doświadczyć w pełni dobra, ciepła i miłości - umocnienie na miesiące pracy, które przede mną.
      "Madama Butterfly" to jedna z najpiękniejszych oper. Porywa subtelnością owiniętą w ogień - niezwykłe połączenie. A Poświatowska... to samo :) Chyba mam słabość do takich połączeń.
      Ucałowania kochana :)

      Usuń
  8. U mnie właśnie dzisiaj właśnie kilka słów o kończących się wakacjach, chociaż mam nadzieję jeszcze na kilka dni wolnego, może nawet we wrześniu. Zobaczymy.
    Wiersz piękny. Skojarzył mi się, chociaż oczywiście mówi o czymś nieco innym, z pierwszymi randkami, z pierwszymi spojrzeniami, tęsknotą za dotykiem, pocałunkami... To taki cudowny okres oczekiwania, poznawania się, wpuszczania kogoś coraz bliżej w swoją przestrzeń. Z jednej strony pragniemy więcej, łakniemy tego dotyku, pocałunków, bliskości, z drugiej chciałaby się powiedzieć "chwilo trwaj".
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne, ciepłe skojarzenia Korciu :) Zachwycił mnie ten wiersz swoją siłą, prawdą, szczerością. Lubię poezję Poświatowskiej. Nie jest przesłodzona, nie jest na siłę - pod publiczkę, nie ma kulejących, szorstkich rymów, czyli tego wszystkiego, co "zgrzyta" mi zawsze w uszach, a potem w sercu, gdy się z czymś podobnym spotykam.
      Życzę Ci miłych chwil, które niech trwają i trwają... bez końca :)

      Usuń
  9. Poświatowska mnie zachwyciła kolejny raz...kocham różne tęsknoty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona mnie nieustannie zachwyca. Mówi do mnie i we mnie, i zamiast mnie.
      Nie mogę się doczekać Twoich wierszy :)

      Usuń