Mówię o bohaterce mojej książki "Czterdziestka to nie grzech". Nie jestem nią, a jej życie nie jest moim.
Jestem jak najbardziej sobą i mam swoje własne życie.
Piszę o tym, bo niedawno ktoś zagadnął mnie na temat mojej książki. I ten ktoś był mocno zdziwiony faktem całkowitego braku podobieństwa między mną, a moją bohaterką.
Śmiałam się długo i serdecznie. Przecież nie napisałam autobiografii! Julię wymyśliłam i musiałam się mocno pilnować, żeby była przez całą książkę spójna wewnętrznie. I chyba mi się udało, skoro jest traktowana jak ktoś realnie istniejący.
I bardzo dobrze. Nawet ją z czasem polubiłam. Mało tego - uważam, że fajna z niej babka.
Oczywiście, dałam coś tej mojej Julii z siebie. Jej akurat dostała się ode mnie refleksyjność, bo i ja i ona nieustannie nad czymś sobie rozmyślamy.
Jednak... cóż, nie ukrywam, że jestem od niej większą realistką i mocniej stąpam po ziemi. No i chciałabym mieć takie dylematy jak ona, kiedy ją łupnęła po głowie własna czterdziestka. Byłoby mi łatwiej żyć z takimi "problemami".
Życie jednak to nie literatura i po to ją mamy, aby trochę sobie od tego realu odetchnąć.
Kiedy pisałam "Czterdziestkę...", to czasem ktoś z moich bliskich sugerował mi, żebym opisała coś, co mi się przydarzyło, bo było zabawne czy dość niezwykłe. Nawet próbowałam, ale straszliwie mnie to nudziło. Przecież ja już to raz przeżyłam, a piszę emocjami to co, mam "przeżywać" po raz drugi?
Zajrzyjcie czasem na stronę "Moje opowiadania". Tam też piszę o różnych rzeczach, bo dla różnych ludzi.
Piszę o tym, co mnie zainteresowało, co zwróciło moją uwagę, bo mocne albo bolesne albo po prostu fajne. Piszę, bo widzę i słyszę, a potem myślę o tym i... wymyślam jak może być albo jak być mogło. Zdjęcia, które robię są także moim widzeniem rzeczywistości, bo czasem podejdę gdzieś z jednej strony i pstryknę tylko tę, a drugiej już nie, bo tylko ta pierwsza mi się spodobała. Tak to wygląda.
I chociaż to nie o mnie, to i tak serdecznie zapraszam do czytania "Czterdziestki...", bo życie Julii to po trochu życie każdej z nas - i tej niedługo przed czterdziestką i tej tuż po i tej długo po.
Zwykłe kobiece życie, gdzie i słońce i deszcz, spełnienie i tęsknota, ból miłości i ból jej braku.
Zebrałam to jakoś do kupy i coś tam powstało.
Mnie cieszyło pisanie. Może poczujesz to, kiedy i Ty przeczytasz?
To Julia A to ja
Spora różnica, prawda? :)
Basia Smal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz