wtorek, 17 września 2013

Jesiennie


Świat się rozpłakał i w moim ogrodzie zrobiło się jesiennie. Winorośl wygląda na zmarzniętą i zrezygnowaną. Aż się boję czy nie oznacza to, że ciepłe słoneczne dni złotej jesieni już nie wrócą. A tak bym chciała odwlec jeszcze w czasie, i tak przecież czekające nas niedługo, chłody. Nie jest  łatwo szybko zaakceptować zmiany. Przyzwyczajamy się wszyscy do tego, co jest i gdy już nie jest takie, jak było, to trochę tego "było" żal. Jak dla mnie lato za szybko umknęło i mam do niego o to trochę pretensji.


Mimo tego lekko pesymistycznego jesiennego nastroju patrzę z zachwytem na piękno, które mi natura zaprezentowała. Bałam się czy na zdjęciach wyjdą krople deszczu, ale najwyraźniej nie miały nic przeciwko temu, by wziąć udział w sesji jako modele. Bardzo lubię przyłapać naturę na czymś, co jest ulotne i trudno uchwytne. I "zamrozić" na jakieś prawie zawsze.
Popatrzcie jak ciągnie nas w stronę zatrzymania chwil, które odbieramy jako piękne albo cenne czy niezwykłe a może po prostu takie, w których nam dobrze. Stąd nostalgia, gdy to się nie udaje. Pozostają wspomnienia. Są jak zdjęcia, tyle że ukryte w nas. Trzymamy gdzieś w głębi siebie, "zamrożone" na jakieś prawie zawsze, cenne dla nas chwile. A może są i takie, które zostaną tam na zawsze. Nawet jeśli z czasem lekko wypłowieją i obrosną marzeniami, to i tak przetrwają, otulone naszym ciepłem.


W jakiś zupełnie przedziwny sposób utrwalamy w sobie minione dni, strzegąc ich piękna albo trudu czy bólu. Zapominanie nie jest postrzegane jako norma. Zwykle się z niego tłumaczymy, bojąc się czy nie oznacza to w nas choroby. I niech mi tu ktoś nie krzyczy teraz na mnie, proszę, że bajam smętnie. Dostroiłam się do natury jako jej integralna część. Nie miewacie tak? Widok spłakanej winorośli, która jak mniemam przeczuwa rychłe przemijanie, przywiódł mi na myśl takie oto rojenia.
Nie mam nic przeciwko wspomnieniom i tęsknocie za minionym. Przecież to świadczy o nas jak najlepiej. Mówi o naszej głębi. O wrażliwości. Sile uczuć. A to wszystko składa się na nasze ludzkie piękno. Zachwyca.
Myślę, że tęsknota za tym, co było mówi nam wyraźnie o tym, czego pragniemy. Można to zlekceważyć. Można nie. Lata nie przywrócę. Jednak mogę czekać na kolejne jego nadejście, bo nie tylko przechowuję w sobie pamięć o nim, ale też doświadczam pragnienia, by znów było.
Basia

5 komentarzy:

  1. Widzisz Basiu,a ja dziś miałam podróż w czasie właśnie dzięki zdjęciom. Po prostu odpłynęłam...wiesz ,że ja nawet poczułam smak wody,którą piłam w wieku 4 lat na wczasach w Kudowie ze szklaneczki z Myszką MIKI? Wszystko się zmienia wokół nas i w nas także, ale coś co jest tak bardzo cenne -pozostaje tak-jak smak wody i myszka MIKI :-)
    Niech ta jesień sobie popłacze, jej płacz jest potrzebny po to, abym widziała szczęśliwe oblicze mojego męża wracającego co dzień z koszem grzybów. Ja myślę,że złota jesień wróci, jeszcze będziemy Basiu buzie do słoneczka wystawiać. Pozdrawiam- dzisiaj wieczornie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspomnienia! Jak dobrze, że je mamy.
    Za oknem ciągle słyszę szmer deszczu. Jak muzyczne tło - kołysanka. Lubię deszcz. Masz rację - niech sobie jesień płacze. I dla grzybów i dla tych z nas, którym jej łzy niestraszne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak u Ciebie Basiu,ale u mnie piękne słoneczko .....i już wieści z lasu -"pełno"..:-) Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie słońce pojawiło się dopiero późnym popołudniem, ale jednak :)
      W lesie musi pięknie pachnieć grzybami...

      Usuń
  4. Piękny tekst. Piękne zdjęcia. Masz piekną duszę.

    OdpowiedzUsuń