czwartek, 19 września 2013

Światło

Opowiem Wam coś. Szłam kiedyś korytarzem na najwyższym piętrze centrum handlowego. Przed jednym ze sklepów ktoś zaparkował wózek, taką gondolę, w której dziecko nie siedzi, ale leży. Przechodząc obok zobaczyłam, że w środku jest maleństwo. Ktoś je po prostu zostawił przed tym sklepem, co jak dla mnie jest niedopuszczalne, ale ja nie o tym. Maluszek miał zapewne jakieś cztery miesiące. Leżał w tym wózku w plamie blasku, który wlewał się z góry przez oszklony w tym miejscu dach - był słoneczny dzień. Nic więc nie było w tym dziwnego. Jednak dziecko wpatrywało się w ten blask z tak szczęśliwym wyrazem buzi, z tak rozświetlonymi oczami, jakby tam kogoś widziało. Wymachiwało rączkami i nóżkami i po prostu śmiało się całym sobą. Widok był niezwykły, bo wokół nikogo a tu taka radość.

Zdjęcie: Seb Smal

Przypomniałam sobie o tym, bo trafiłam na zdanie, które mnie zachwyciło: "Dobry człowiek jest jak małe światełko. Wędruje poprzez mroki naszego świata i na swojej drodze zapala zgaszone gwiazdy" (Phil Bosmans). Nie wiem jak Wam, ale mnie bardzo podoba się myśl o tym, by zapalać coś, co zgasło. I nie pozwalać zagasnąć temu, co ledwo się tli. Podtrzymywanie ludzkiego światła, wewnętrznego życia w człowieku jest, moim zdaniem, tak wiele warte, że wystarczy za wszystko inne.


Zdjęcie: Seb Smal

Bardzo lubię patrzeć na twarze ludzi, którzy coś otrzymują - medal na zawodach sportowych, nagrodę w konkursie czy imieninowy prezent albo coś tam jeszcze z jakiejś okazji. Bo ludzkie twarze wówczas promienieją.
Czasami widać to samo, gdy ktoś patrzy na dziecko. Taki mały szkrab ma to do siebie, że porusza. Bo umie obdarować sobą? Obudzić serce?
Zastanawiam się teraz czy być dzieckiem, chociaż jest się dorosłym, to właśnie zachować w sobie tę umiejętność? I sprawiać, że inni w kontakcie ze mną będą doświadczać radości i dobra?
Nie jestem pewna, ale coś w tym jest. Przynajmniej brzmi pięknie.

Zdjęcie: Seb Smal

Często przyglądam się ludzkim twarzom. W niektórych jest tak wiele piękna, że promienieją wewnętrznym światłem. Nie wydaje mi się, by było trudno to zobaczyć. Bo nie tyle trzeba umieć to dostrzec, co chcieć.
Zachwytu nim, to piękno, nigdy nikomu samo z siebie nie narzuci z góry. Nie może postarać się, by ktoś się nim oczarował. Skoro piękno jest, to jest. Po prostu.
Zachwyt rodzi się w tym, kto patrzy. Jest z niego. Tylko z niego. Z jego "chcę".
Basia

3 komentarze:

  1. Akapity? AKAPITY? :)))) Hmmm, no comments:)
    Słuchaj, kupiłam sobie wczoraj nowe "Zwierciadło" z kalendarzykiem na przyszły rok, bo jest dla mnie wygodny i go lubię, mimo ORWOwskich fotek pań biżuteryjnych wewnątrz. Za to są teksty ludzkie przed paniami jakoś.
    I masz o świetle:
    "W życiu każdego człowieka w pewnym momencie gaśnie wewnętrzny ogień. Następnie wybucha płomieniem dzięki spotkaniu z inną istotą ludzką. Wszyscy powinniśmy być wdzięczni za tych ludzi, którzy na nowo rozbudzają ducha." (A. Schweizer)
    Hmmm?:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akapity. Spokorniałam? :)
      A w ogóle to gdzie się dotąd podziewałaś droga Arsenio?!!!
      A to o świetle to pozwolę sobie (i tu już bezczelnie totalnie)umieścić na stronie głównej do przemyślenia. Bo warto.
      Dzięki :)

      Usuń
  2. Kotku, byłam to tu, to tam, a poza tym ostatnio chorowałam sobie. Znaczy pracowałam, jak trzeba było, a przez resztę doby spałam głównie, przerywając megasmarkaniem i wykaszliwaniem trzewi.
    Ja tam o pokorze nie gadam. Ona sobie jest, ewentualnie, i tyle:)
    Beszczelnie se umieszczaj, co chcesz i gdzie chcesz, po to ci piszę, nie? A wiesz, że właśnie miałam ci i ewentualnym czytaczom to zaproponować - co jakiś czas wrzucać zasłyszane mocne teksty ludzkie i jakoś tam odnieść się do nich? Ile nas, tyle różnych spojrzeń na jedno zdanie. Można by się podzielić.

    OdpowiedzUsuń