czwartek, 2 stycznia 2014

Dopełnienie

Z boku białej komody, stojącej w jednym z pokoi w moim mieszkaniu, spływa z góry wiotka, delikatna gałązka pełna drobnych listków. Narysowałam ją kiedyś brązową kredką do oczu, bo nie podobała mi się pustka, którą widziałam.
Biała, czysta płaszczyzna bez niczego aż się prosiła o dekorację. O jakiś sens.
No to go jej nadałam.
Nie chciałam widzieć tej pustki, chociaż mnie nie przerażała, ale wolę tę komodę z listkami niż bez nich.
Nie wiem czy zawsze o to właśnie chodzi, ale wiem, że wszyscy stale to robimy - zapełniamy.
Każdą pustkę i każdą przestrzeń - w domu, w życiu, w sercu.
Znacie to uczucie, gdy stoi się gdzieś wysoko nad ziemią i patrzy w pustą przestrzeń? Niczego w niej nie można dotknąć, wzrok leci swobodnie bez końca a do czegoś, co znane, a więc i bezpieczne, daleko.
Pustka zazwyczaj nie kojarzy się dobrze. Jest jak milczenie i poczucie braku.


Zapalamy więc płomyki znajomości i przyjaźni i dbamy, by nie wygasły.
By móc poczuć krzepiący dotyk, gdy tego potrzeba, by oczy spotkały drugie - ciepłe i życzliwe, by do tego, co bezpieczne nie było daleko.
Bo bez tego źle i beznadziejnie. I bez sensu.
Jakie to ludzkie - zapełnić obok siebie miejsce, by nie być samemu. Zgromadzić wokół i w sobie skarby - czyjeś serce z całym jego bogactwem, piękno, które pozostanie pomimo, kawałek dobra, które nada sens.
Zapełniamy więc nasze umysły swoją i cudzą mądrością a teraźniejszość tym, co potem będzie mogło wypełnić przeszłość. Zapełniamy też przyszłość - marzeniami i planami. Nawet nocny odpoczynek zapełnia nam się snami. Ludzkie.
Masz gdzieś wokół siebie jakąś białą pustą przestrzeń? Jakby co, to mogę ją zapełnić listkami :)
A czasem jakimś kawałkiem piękna, które dla Ciebie znajdę albo uciszeniem i pokojem, który da Ci chwilę oddechu. Albo ciepłem, które otuli czy radością, którą chętnie się z Tobą podzielę. Albo słowami, które dadzą pewność. Jeśli chcesz i potrzebujesz, to możesz to sobie wziąć - okruch mnie.
Basia

6 komentarzy:

  1. Basiu, otuliłaś moje serce puchową pierzyną i zupełnie nie wiem jak to się stało:) Pamiętasz jak na mnie nawrzeszczałaś? A pomimo to, coś mnie do Ciebie ciągnęło. Moja świadomość jeszcze tego nie wiedziała, ale serce już czuło - że dasz mu i mojemu życiu tak wiele. O połowę tego, czym mnie obdarowałaś nawet nie prosiłam; obsypałaś mnie tym tak, że aż zabrakło tchu. I wciąż brakuje.
    Jestem bogatsza o całe dwa lata z Tobą, a rok, który minął, zapisał się wspomnieniami, które będę tulić i schowam je do mojej szkatułki skarbów, do której zaglądam, gdy mi nieco Życie przypiecze. Wiem, że ten kolejny rok będzie równie piękny bogactwem Przyjaźni, która zapełniła te puste kąciki i zakamarki serca i otuliła je najczystszą miłością. Niech Pan obdarzy Cię swoim błogosławieństwem i pokojem. Niech rozpromieni nad tobą swoje oblicze.
    Dziękuję Ci za piękną Przyjaźń i za to, że jesteś :)
    Twoja M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię widzieć u mnie :) Dziękuję za ciepłe, dobre słowa :)
      Dopełniłaś sobą we mnie puste miejsce, które na Ciebie czekało - dziękuję Ojcu za ten dar i dziękuję Tobie za to, że nie protestowałaś, by się nim stać :)
      B.

      Usuń
  2. Jak Was-kochane moje czytam-to mam wrażenie,że poruszam się w innej rzeczywistości. Kiedyś miałam taką przyjaciółkę, dużo młodszą ode mnie. I od pierwszego dnia naszej znajomości wiedziałyśmy, że nadajemy na tych samych falach. Zawsze miałyśmy taką teorię, że pochodzenie z jakiejś innej planety nas tak do siebie zbliżyło.I od kiedy "zadomowiłam się " najpierw na blogu Moniki, a potem na Twoim Basiu, to mam takie wrażenie,że znów spotykam takich ludzi - z tej innej...Myślę Basiu,że rozumiesz co mam na myśli :-)
    A co do zapełniania...pewien anioł sprawił,że wymyśliłam, czym zapełniać taką świecącą pustkami półkę-na którą nie miałam pomysłu. Anielskie towarzystwo się rozrasta w szybkim tempie i zawsze wynajdę takiego, który właśnie na mnie czekał
    I zrobiło się tak anielsko w moim gabinecie :-)
    Dziękuję Wam Basiu i Moniko za to ,że rozlewacie wokół siebie rzeczywistość-jakby- nie z tej ziemi.Że gromadzicie wokół siebie takie ciepłe osoby, którymi można się zachwycić i ubogacić dzięki nim swoje życie. Dzięki Wam naprawdę chce się żyć.
    A ta koleżanka, o której pisałam została misjonarką :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gabrysiu za miłe, ciepłe słowa :) I cieszę się z "anielskiej półki" :) Niech Cię te anioły stale przekonują do tego, że rzeczywistość jest jaka jest, ale od nas zależy jak na nią patrzymy i co w niej dostrzegamy jako pierwsze :)
      Pozdrawiam ciepło kochana :)

      Usuń
  3. A ja jako nałogowo cierpiąca na syndrom Filifionki (odruchowe jakieś horror vacui normalnie:)), czasem strasznie tęsknię za białymi płaszczyznami. I uwielbiam czystość głębokiego błękitu letniego nieba. Albo mglisty monochromatyzm zlewających się nieba-morza-piasku, jak wtedy, kiedy w listopadzie byłam nad Bałtykiem.
    Myślę, że wszystko ma swój czas, jak to jest pięknie napisane wiadomo gdzie. Czasem trzeba nam wypełniania pustki szczegółami, czasem oczyszczenia otoczenia ze zbędnych drobiazgów. Wiem co mówię, właśnie obdłubuję z włosów pasemka lateksowej farby do kuchni i łazienki pt. 'egipska bawełna', co w realu znaczy - lekutko trącona piaskiem biel.
    Ale ludźmi to ja mogę zawsze wypełniać moje rozjaśniane właśnie przestrzenie. Więc - do zobaczenia w środę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopełnienie w moim pojęciu oznacza zapełnienie miejsca, które się o to prosi - w otoczeniu, bo przeszkadza jakie jest lub w sercu, bo też to samo.
      Droga Arsenio, zamieściłaś mi ten komentarz aż osiem (!!!) razy. Doprawdy osłupiałam. Usunęłam pozostałe siedem, bo treść była w nich zgodna z tym pierwszym, ale zachodzę w głowę jak tego dokonałaś?!!!
      Pozdrawiam
      B.

      Usuń