sobota, 8 lutego 2014

Ciepło zatrzymane

Kochani, kto z Was zaczarował tak skutecznie, że przepłoszył mróz? Niech się przyzna, proszę, bo chcę podziękować :) Przypominają mi się teraz słowa Phila Bosmansa: "nie pozwól nikomu marznąć". No i ktoś mi nie pozwolił :)
Mam więc następną prośbę: czy da się tak zrobić, żeby przyspieszyć wiosnę? :) Tęskno mi za nią bardzo.
Szukam więc nadal ciepła, słońca i błękitu nieba i w ten sposób zawędrowałam do archiwum moich zdjęć - we wspomnienia. Niektóre wywołały mój uśmiech. Okazały się więc być ciepłe :) Dlatego je pozbierałam i teraz daję Wam, żeby nie pozwolić nikomu z Was zmarznąć :)
Może uda mi się nimi ogrzać Wasze serca, by dały radę przetrwać zimowe chłody i szarość dni mimo bieli śniegu.
Przy czym nie byłabym sobą, gdyby fotografie nie budziły we mnie pragnienia snucia opowieści. Pozwoliłam sobie na to i teraz zapraszam do pospacerowania ze mną po świecie, który zobaczyłam. A raczej po moim widzeniu świata.
Jeśli któraś opowieść obudziła ciepło w Twoim sercu, to daj mi znać - będę się cieszyć razem z Tobą :)


Ta latarnia uliczna, wbrew pozorom, nie strzela promieniami laserowymi, ale spokojnie sobie czeka, aż zapadający zmierzch ją uruchomi i w tym czasie obserwuje przelatujące wysoko w górze samoloty. Nawet ją lubię, bo jest w pobliżu bramy wejściowej na moje osiedle i gdy wracam do domu sama w ciemne wieczory, to nie mam nic przeciwko jej pokrzepiającej obecności.


A to zdjęcie już kiedyś publikowałam, ale postanowiłam przypomnieć je jeszcze raz. Pamiętam ten wiosenny dzień. Było ślicznie i ciepło, fotografowałam kwiaty a tę pasiastą pannę wśród nich zobaczyłam dopiero po przerzuceniu zdjęć na laptopa. Najwyraźniej chciała mieć swoje pięć minut i wdarła się przed obiektyw rzutem na taśmę, to co jej będę żałować? :) Ostatecznie i zdesperowana i pracowita, więc...


A to już Lizbona. Kręciłam aparatem fotograficznym, nie wiedząc gdzie umieścić poziom i w końcu machnęłam ręką - a niech będzie tak dziwacznie, jak jest, bo i tak widać jak bardzo stroma jest ta ulica. Wygląda, jakby dom zapadał się z jednej strony w ziemię. Zresztą, kto go tam wie, co on wyprawia? :) To przecież zupełnie nieprzewidywalna Lizbona!


To jedno z moich ulubionych zdjęć - Penelopy w ilości hurtowej, wiernie czekające u stóp Klifów Orłowskich. Jakby się dobrze przyjrzeć, to wyraźnie widać po nich, że czekają już... hm... spory kawał czasu :)
Lubię je ogromnie, chociaż żadnej z nich nie znam, ale to ich wypatrujące czekanie chwyta za serce. Może marzą? Może wspominają z nostalgią przeszłość?


Pozostając przy tematyce morskiej - to zdjęcie też już kiedyś prezentowałam, ale mam do niego słabość, więc... Jedna z moich sióstr, widząc je stwierdziła, że głaz jest "pod kołderką" z wody. Patrząc na niego, odnoszę nieodparte wrażenie, że jest mu i dobrze i przytulnie. Albo po prostu jest szczęśliwy, że dotarł w końcu do brzegu i zmęczony walką z falami padł w tym miejscu, bo na razie nie ma siły, by pójść dalej.


Rzym 2 w 1, bo i wystawa i, odbijający się w jej szybie, dom naprzeciwko, czyli wiesz wszystko - jak wyglądał kiedyś wojownik etruski albo hoplita oraz to, jak wygląda kamienica we współczesnym Rzymie. Do wyboru, do koloru - patrz na co wolisz (mnie zafascynował ten ostry czubek na kasku Etruska - po co mu on? Dźgał nim obronno-zaczepnie jakby co, czy jak?).


Krzysztof Kolumb, stojąc bez lęku na czubku swojego bardzo, bardzo wysokiego pomnika w Barcelonie wskazuje kierunek z rozkazem w rodzaju "leć no zobacz, co tam za tą wodą jest" a posłuszna ptaszyna robi, co mu każą. Druga czeka cierpliwie na swoją kolej i zapewne, żeby lepiej wystartować obrała sobie miejsce na głowie odkrywcy. Poufałość godna pozazdroszczenia.


To zdjęcie jednego z paryskich mostów też już kiedyś pokazywałam, ale i wtedy i dzisiaj nie umiem wyjaśnić jak to możliwe, że z betonu ogrodzenia wyrasta żywa, w dodatku kwitnąca pięknie, roślina? Jak dla mnie to nie tyle unaocznienie stwierdzenia "chcieć to móc", ile siły wiary w niemożliwe :)


A to też jedno z moich ulubionych zdjęć (i również je już kiedyś pokazywałam). Podoba mi się jego klimat. Ten pan to pucybut, sfotografowany przeze mnie na jednej z ulic Lizbony. O ile pamiętam, rozwiązywał wtedy krzyżówkę, urozmaicając sobie w ten sposób czas w oczekiwaniu na klienta.


Na koniec zagadka - co to jest? Jak ktoś zgadnie dostanie ode mnie nie wiem co, ale nie będę teraz o tym myśleć, bo może nikt nie zgadnie? :))))
A może jak zgadnie, to ja w nagrodę zamiast tego kogoś dostanę wiosnę? :)
Basia

5 komentarzy:

  1. No właśnie, KTO PRZEPŁOSZYŁ MRÓZ? Bo ja tak jeszcze się tą zimą nie nacieszyłam, dopiero zaczęłam, a ona... ODESZŁA?! Na wiosnę to tak jeszcze za wcześnie. A może tak... przyjechałabym do Warszawy, co Basiu?
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani mi się waż! Ja przyjeżdżam do Ciebie. Bo wiesz co się dzieję, gdy Ty do mnie? Przywozisz zimę - mróz i śnieg a ja mam tego dosyć. A ja do Ciebie zawsze przywożę słońce, więc nie marudź skarbie :)
      Kto przepłoszył? Myślę, że ktoś, kto mnie kocha :))))

      Usuń
  2. Lizbona, Penelopy, kwiaty na moście - to zdjęcia i opowieści, które mnie poruszyły Ostatnie zdjęcie zaciekawiło ale nie wiem co to jest. Powiesz jak nikt nie zgadnie i nie napisze? Serce rozgrzane, trochę tylko tęskni jak zwykle. Pogoda piękna. Nie tylko ciepło i słońce, nawet zapach, jakby dotarło sie juz do wiosny. Spokojnie przyjmuję każdy dzień, nie czekam, aż przyjdzie wiosna, nie myślę, że zima odeszła ale uśmiecham się do słońca i błękitnego nieba. Odpoczęłam przez te dwa dni, zakończyłąm tydzień spotkań obiadem u Alicji. Jutro mam nadzieję rozpocząć dość pracowicie dzień i tydzień. Dobrej nocy i dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem, ale na ucho! :))))
      Cieszy mnie Twoje rozgrzane serce. Tęskni... no tak, od tego także mamy te nasze nieposłuszne nam serca :)
      A dzisiaj rzeczywiście pachniało wiosną!
      Miłego, dobrego, ciepłego tygodnia :)

      Usuń
  3. Dzisiaj pada od wczesnego rana, ale ja i tak sie uśmiecham. Zaczynam "nowe życie". Nie, nie, nic się nie zmieniło, nie pojawił się książę. Tylko ja choć lubię siebie ale nie lubię tego, że chcę coś zrobić od dawna i nic. Może od dzisiaj...Też powiem na ucho ;)

    OdpowiedzUsuń