środa, 26 lutego 2014

Pamiętanie

Dzisiaj będzie u mnie refleksyjnie, więc jeśli nie tego oczekujesz, to nie trać dla mnie swojego cennego czasu, proszę. Nikt z nas nie ma go zbyt wiele, jest tyle do przeżycia.
Niedawno, szukając jakiejś informacji, trafiłam na stronę kogoś, kto już odszedł. Zmarł niedawno. Jego strona pozostała.
Zawsze w takich chwilach, które zderzają mnie z prawdą postanawiam uporządkować swoje szpargały, żeby jakby co nie pozostawić po sobie bałaganu. Przynajmniej tyle - nie pozostawić bałaganu.
Nie mogę przy tym nie myśleć o tym, co w takim razie pozostanie?
Mój blog, w którym już nie pojawi się ani jeden nowy wpis? Moje książki, po które inni sięgną albo nie. A jak nie, to nie pozostanę nawet w nich. Moje ubrania? Biżuteria? Fotografie?
No tak, są jeszcze ludzkie serca. Tam pewnie zostanę. Przynajmniej w niektórych i przynajmniej na jakiś czas, bo... bo wiadomo...
Parę tygodni temu odezwała się do mnie dawno zapodziana znajoma. Ucieszyłam się. Nie lubię, gdy mi się ludzie zapodziewają, chociaż wiem, że tak wygląda życie. Jednak nie lubię i zapewne nie polubię nigdy. To zawsze strata. Zawsze boli.
My się, jak się okazało, zapamiętałyśmy i to właśnie cieszy.


Nie uwierzycie, bo sama sobie z trudem wierzę, ale kilka dni temu kolejna zielona nakręteczka z butelki "zagadała" do mnie. Tym razem także mocno: "Nie mogę cię zapomnieć". Przyznaję - osłupiałam. Interesujący sposób przypomnienia o pamiętaniu. Chyba się uzależnię i zacznę nałogowo kupować sok jabłkowy z dodatkiem mięty, żeby tylko nie przegapić kolejnych wyznań zielonych nakręteczek :)
A poważnie - udało Ci się kiedykolwiek zapomnieć o czymś, co zapadło w Twoje serce?
Wiesz o czym mówię - o takim bum! w życiu, które spada na głowę jak piorun a potem... gna prosto w serce. Zagnieżdża się tam i zostaje.
I nosimy w sobie zdarzenia, słowa, spojrzenia, uczucia i miejsca. Pamiętamy tym specjalnym pamiętaniem zarezerwowanym tylko dla serca. Przedziwnym pamiętaniem. Tak bardzo innym od przechowywania w zakamarkach pamięci.
Sama nie wiem jak to jest z tym "nie mogę zapomnieć". Może nie chcę i dlatego nie mogę? A jeśli nie chcę pamiętać?


Czasem umiem się zatrzymać. Wtedy wszystkie głupstwa widzę jako takie i przestaję się nimi przejmować.
Moje serce oddycha wówczas z ulgą i idzie swoją drogą - zapamiętuje.
Basia

3 komentarze:

  1. No i trafione zatopione Basiu te Twoje rozważania. Nie myśl ,że ich nie widziałam...tylko dziś ukrywałam się w kuchni (owoc tego ukrywania masz na poczcie )I w biegu przeczytałam post no i trzasło we mnie tak,że miałam o czym myśleć.
    Przemijanie Basiu, wczoraj był u mnie kuzyn chory na raka..w ciągu jednej nocy wszystko się rozegrało,a teraz galopuje...nie chce mi się nawet na ten temat myśleć..
    Wspomnienia...o niezawodnej pamięci pisałam wczoraj w wierszu-życzeniach dla kogoś bardzo ważnego w moim życiu.
    Czasem dzielą nas setki kilometrów, czasem parę ..lata upływają , ale jest tak jak piszesz..jest ktoś kto się zapodzieje,;ale tam w środku " w Czesiu" zostaje na zawsze.
    Te gadające zakrętki masz naprawdę bardzo mądre.
    Jak się ma Twoja stopa? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw mnie walnęło Gabrysiu i stąd ten temat. Jak wszystko schodzi do poziomu głupot niewartych chwili myślenia, gdy się patrzy na swoje i na innych istnienie jak na chwilę.
      Jacy jesteśmy cenni wtedy dla siebie, jak wielką stratą staje się "zapodzianie" kogoś.
      A dzisiaj kolejna nakręteczka poradziła mi: "Chill out". Pewnie, że mądre :)
      Stopa OK :)
      Pączusie... mniam! I pewnie pachną, co?
      Wszystkiego smacznego z okazji Tłustego Czwartku :)))))

      Usuń
    2. Tobie Basiu też smaczności życzę :-)

      Usuń