niedziela, 2 marca 2014

Między słowami między nami

Czasem myślę, że za dużo mówię. Za dużo mnie. Wiem, że to trochę dziwnie brzmi w ustach kogoś, kto pisze, ale to właśnie dlatego.
Tyle słów wokół. Są we mnie, więc pozwalam im się wydostać, ale mam świadomość ich ilości, więc...
Może nie wyglądam, ale lubię ciszę. Nie przeszkadza mi milczenie. I chętnie słucham innych.
Bywa oczywiście, że potrzebuję się wygadać i robię to, o czym moi przyjaciele dobrze wiedzą i dzielnie to znoszą :) No i lubię rozmawiać.
Jednak cisza jest mi bliska.
Kiedyś listonosz, znany mi od lat, rozbawił mnie, mówiąc na powitanie, gdy otworzyłam mu drzwi (na marginesie - pan Krzysio zawsze dzwoni tylko raz!): "Tup, tup, tup, pani Basia pędzi do drzwi". Po prostu słyszał jak tuptam do tych drzwi boso, bo w mieszkaniu byłam sama, więc panowała w nim niepodzielnie cisza.


Kusi mnie ten morski brzeg, wzdłuż którego można iść i iść. Kuszą wielogodzinne wędrówki w górach. Bo wszędzie tam jest cisza, mimo szumu fal, wrzasku mew i rybitw, mimo świstu wiatru a czasem krzyku orła wśród górskich skał.
A na blogu nie da się jednocześnie być i milczeć. To znaczy, ja tak nie mogę na swoim blogu, bo Wy na moim tak.
Chociaż czasem prawie mi się udaje, gdy pozwalam dojść do głosu innym, prezentując Wam kawałek znalezionej przeze mnie poezji.
No i zdjęcia... One też milczą, więc jest i moja obecność zatrzymana ramami fotografii i cisza.
Najczęściej jednak są słowa, bo muszą być, bo w przeciwnym razie mnie tu nie ma. Jednak, jeśli czasem milknę, to proszę o zrozumienie :)
A przy okazji - lubisz ciszę? Zrozumiem, jeśli nie. Każdy z nas jest przecież inny. Nie musimy lubić tego samego, by lubić siebie, prawda? :)
Dzisiaj znalazłam pełną urokliwego spokoju muzykę. Jeśli chcesz, to posłuchaj. To muzyka baroku, ale w przedziwny sposób jest współczesna. Jest w niej coś takiego... 
Niech Cię otuli.


Zasiedziałam się do późna, czyli jak opublikuję to będzie już niedziela, więc... przesyłam uśmiech na dzień dobry :)
Basia

6 komentarzy:

  1. Basiu cisza -jest wspaniała. Cisza uspokaja, cisza regeneruje-przynajmniej mnie. Wiem jak w mieście jest trudno znaleźć prawdziwą ciszę, U mnie wystarczy wyjść na spacerek do lasu i już jest cicho (no teraz już nie- bo ptacy zaczynają rozrabiać..ale to się zalicza do ciszy -prawda?)
    Pamiętam jak po pracy-kiedy wracałam z Domu Opieki -musiałam się zamknąć na pół godziny sama w pokoju,żeby w ciszy zresetować mój mózg, I tak dobrze się milczy tu u Ciebie- kiedy jest taka potrzeba.
    Ja też lubię dużo mówić, dużo pisać (ostatnio nawet poczułam coś- o czym zawsze marzyłam-kładę palce na klawiaturze i one piszą..same..to co im serce dyktuje, bez mojego udziału..;-))
    Ale dobrze Basiu ,że lubisz mówić i pisać, bo gdybyś tylko milczała , to nie było by jak wypić z Tobą wirtualnie kawki, patrząc na białą stronę..
    A tak piję sobie i słucham co do mnie mówisz:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z Twojego mówienia i tu u mnie na blogu i na Twoim, na którym ja odpoczywam i tam u Ciebie się regeneruję :)
      Bo cisza, to niekoniecznie cicho, prawda?

      Usuń
  2. Cisza. Lubię się nią otulać. Lubię w niej być. Czasami lubię w nią uciec od świata i tego wszystkiego, co chce na mnie zrzucić. Pamiętasz nasze milczenie razem, przy dobrej herbacie w "Akwareli" na lubelskim Starym Mieście? Tyle było w niej ukojenia, zrozumienia i słów między słowami... Czekam na te sobotnie spotkania z Tobą:) A ta muzyka ciszy - przepiękna! Nawet M. Juniora Starszego przygnała z drugiego pokoju z pytaniem: "Co to takiego ładnego?"
    Milknę więc...
    Twoja M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam... Myślę, że wspólnie milczeć można jedynie wtedy, gdy nam do siebie bardzo blisko. W ciszy "mówią" serca?
      :)

      Usuń
  3. Dobiega właśnie końca Dzień Pisarza ;-) Basiu -życzę Tobie nieustającego natchnienia i całych zastępów wiernych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że taki dzień istnieje :) Coś takiego!
      Dziękuję za życzenia Gabrysiu :) I wzajemnie :)))

      Usuń