sobota, 15 marca 2014

Opowieści zielonych nakręteczek

Kochani,
zaczynam czuć się niepewnie. Coś jest na rzeczy z zielonymi nakręteczkami od soku jabłkowego z miętą. Ostrzegam przed nimi, bo do mnie gadają. Sensownie gadają. To mi zaczyna wyglądać podejrzanie.
Zaczęło się od tej, która wyznała "Jesteś moim marzeniem". Potem następna dorzuciła "Nie mogę cię zapomnieć". Inna zasugerowała mi "Chill out", więc się uspokoiłam. Zwłaszcza, że potem było "Dasz radę!". Jednak kolejna... Ona mnie... zapytała! Otwierając butelkę zajrzałam odruchowo na dno nakręteczki, a tam "Jeszcze ci się nie znudziłem?". Nie odpowiedziałam. Nie byłam w stanie. A ta wczorajsza mnie dobiła, bo zażądała "Zabierz mnie nad morze". O tej porze roku?! I w taką pogodę?!
Po głębokim namyśle doszłam do wniosku, że jestem manipulowana przez małe zielone coś :)
A poważnie - kolejny raz przekonałam się jak ważne są słowa.
Mają moc, bo mogą tak wiele. Bo, budząc emocje budzą serce.
Milczenie to coś, czego nie ma. Pustka.
Bez słów nie ma kontaktu, nie ma więzi, nie ma bliskości. Ich brak zmusza do domysłów a te błądzą po omacku bezradne i zagubione.
Mówi się, że milczenie jest złotem, ale ja myślę, że często jest to "złoto głupców". Wpędza na manowce.
Milczenie bardzo łatwo tworzy zakończenia. Słowa także, ale przecież również można się nimi z kimś kochać, można do siebie przyciągnąć, można budować. Naprawić to, co zepsute i zacząć na nowo i po nowemu. Okazać i przekazać. Pielęgnować i strzec. Tworzyć piękno, czynić dobro.
Słowa są nam potrzebne, by wiedzieć i by wiedzieć na pewno. Są jak pomost przez czas i odległość.


Od jakiegoś czasu piszę. Może to dlatego tak bardzo cenię słowa. Mają przecież taką właściwość, że chociaż pozostawione same sobie mogą niewiele oznaczać, to po złożeniu w zdania, tworzą historię. Jak w mozaice. I powstaje obraz - wymowne dzieło.
Brak słów jest jak dziury w nim, jak miejsca niedokończone. Całość staje się niejasna - nie wiadomo o co chodzi.


Chciałabym, bardzo bym chciała, by moje słowa do Was umiały otulić, zamykając wokół bezpieczną przestrzeń, ocieplić serca, by już nie znały chłodu i nasycić, by choć przez chwilę nie trzeba było pragnąć.
Chciałabym umieć nimi budować między nami pomosty, dotykać serc delikatnie i czule, obdarzać pokojem.
Chciałabym... tak wiele. Może mi się uda :)
Basia

11 komentarzy:

  1. Nakrętki są po to by się nakręcić. Najczęściej na wspomnienia. A i może zakręcić na marzenia. Z zielenią nadziei na przyszlość. Nakrętka na życie nie ma napisu. Ma domysł. Jak kolor szlaku w górach. Czasami trudny. Do odczytu. Do przejścia w spomnieniach. Inaczej mówiąc coś niesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nakrętki nakręcające czy zakręcające bywają zabawne, więc zatrzymują uwagę, więc też mogą budzić - wspomnienia czy marzenia. A z nich przecież także tworzy się nasze życie.
      Podoba mi się, że nie uda się życia odczytać jak scenariusza.

      Usuń
  2. Widzisz Basiu, zapomniałam-..ja na ostatnią wyprawę do Wisły kupiłam sobie ten "Twój " soczek i nakrętka też do mnie zagadała, że...."przynosi szczęście".
    Miła- prawda?, a drugi soczek jeszcze nie otwarty w samochodzie jeździ- w razie nagłego ataku pragnienia. Ciekawe -co ma do powiedzenia ;-). Zaraziłaś mnie - chociaż ja kupowane to raczej tylko wody piję. Co dzień staram się zrobić dla nas po olbrzymiej szklanie soku z sokowirówki-( w warzywnym już mam przydomek pani marchewka ;-) ), ale one mimo,że zdrowe to nie gadają,,,,
    Milczenie Basiu jest straszne, ono może więcej szkody uczynić niż słowa..za długie milczenie z czasem przeradza się w obojętność, a potem we wrogość. Nie lubię takiego milczenia.
    Kocham te Twoje "pomosty" i Twoje słowa - takie serdeczne i ciepłe. One Basiu trafiają prosto do serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z milczenia można wyjść. Jednak póki się nie wychodzi jest straszne. Myślę, że dla obu stron, bo ten, kto milczy tkwi w zamknięciu braku słów, a ich ewentualny odbiorca w zaklętym kręgu czekania.
      A co do nakręteczek - może to tylko kombinacja jabłka i mięty gada? :)))) Daj znać, co Ci powiedziała ta z samochodu, gdy przyjdzie na nią kolej :)

      Usuń
    2. " Zmiana koncepcji"...hmmmm- to powiedziała- co wiedziała...

      Usuń
    3. No to masz o czym myśleć :)))))

      Usuń
    4. Zapomniałam o "warszawskich" nakrętkach..;-)"Do dzieła"-to było na drogę do Warszawy, a z powrotem "To słońce świeci dla ciebie"
      Nic dodać-prawda?

      Usuń
  3. "Milczenie to coś, czego nie ma. Pustka.
    Bez słów nie ma kontaktu, nie ma więzi, nie ma bliskości. Ich brak zmusza do domysłów a te błądzą po omacku bezradne i zagubione.
    Mówi się, że milczenie jest złotem, ale ja myślę, że często jest to "złoto głupców". Wpędza na manowce.
    Milczenie bardzo łatwo tworzy zakończenia. Słowa także, ale przecież również można się nimi z kimś kochać, można do siebie przyciągnąć, można budować. Naprawić to, co zepsute i zacząć na nowo i po nowemu. Okazać i przekazać. Pielęgnować i strzec. Tworzyć piękno, czynić dobro.
    Słowa są nam potrzebne, by wiedzieć i by wiedzieć na pewno. Są jak pomost przez czas i odległość.
    Brak słów jest jak dziury w nim, jak miejsca niedokończone. Całość staje się niejasna - nie wiadomo o co chodzi."
    Dziękuję Basiu. Zrobiłam "wyciąg". Chętnie przesłałabym to dalej ale nie mogę. Nie umiałabym tego tak napisać, ale to sedno tego co czuję. Maria

    OdpowiedzUsuń
  4. I jeszcze dodałabym to z komentarza "Z milczenia można wyjść. Jednak póki się nie wychodzi jest straszne. Myślę, że dla obu stron, bo ten, kto milczy tkwi w zamknięciu braku słów, a ich ewentualny odbiorca w zaklętym kręgu czekania.". Potrzebuję tego co napisałaś. Mądra jesteś i uważna. Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkim nam potrzeba słów - i tych słyszanych od kogoś, i wypowiedzianych do kogoś, bo ujawniają nam i nas. Brak słów to brak obecności.
      Milczenie tylko wtedy mówi, gdy mogą spotkać się nasze oczy. Tylko wtedy.
      Ja, Mario, jestem. Tak blisko jak mogę. Nie zapominaj, proszę.

      Usuń