środa, 27 listopada 2013

Zachwycenie

Wczoraj wracałam do domu niedługo przed zachodem słońca. Dzień był pogodny. Niebo w tamtej chwili miało barwę morskiego błękitu. Nieliczne chmury, oświetlone od spodu promieniami niskiego już słońca płonęły różem i złotem. No i to światło... 
Szłam wpatrzona, zachwycona, oczarowana.
Masz tak czasami? Jeśli tak, to mnie rozumiesz. To nigdy nie trwa długo, prawda? Można to jednak w sobie zatrzymać jako pamięć emocji. Warto. Piękno zatrzymane w sobie jest jak płomień świeczki, którą schowano na dnie ażurowej osłonki - niby jej nie ma a jest, bo widać światło.
Dzisiaj chciałabym, byście do mnie dołączyli w poszukiwaniu ciepła i piękna. Nie musicie się przygotowywać. Wystarczy być.
Najpierw zdjęcie. To wieczór w Barcelonie, tuż przed zachodem słońca. Niech nas otuli swoim urokiem. Przywołuję wspomnienie tamtego ciepła i spokoju i wysyłam je do każdego z Was, by ucałowało i przytuliło Wasze serca. Niech się ogrzeją.


A teraz muzyka. Szukałam przepięknej i pierwsze, co mi przyszło na myśl, to ten fragment, do którego wysłuchania za chwilę Was zaproszę. Najpierw tylko parę słów wyjaśnienia.
"Nabucco" Giuseppe Verdiego to jego trzecia z kolei opera z bardzo wielu, które skomponował. Długa, majestatyczna, momentami ciężkawa. Jednak Pieśń Chóru z III Aktu jest absolutnie zjawiskowa. Niektórzy mówią o niej, że to muzyka natchniona z nieba. Ja wiem jedno - to czyste piękno.
Wygnani do Babilonu Izraelici wołają "Leć, myśli" ("Va pensiero"), prosząc o to, by dotarła do ich dalekiej, ukochanej ziemi, za którą tęsknią.
Tęsknota... To także część naszego życia. Zwykłego, ludzkiego życia. Czasem, gdy znajduje odzwierciedlenie w czyimś natchnieniu, mamy "Va pensiero". A czasem jest i pozostaje ukryta głęboko w naszych sercach.
Kładę dłonie na Twoich oczach - zamknij je, dotykam Twego serca - otwórz je. I poczuj. To muzyka bliskości.


Żegnam się z Wami na kilka dni, bo za chwilę zamykam laptopka i otworzę go dopiero w sobotę lub niedzielę, gdy wrócę z podróży - do zobaczenia :)
Basia

2 komentarze:

  1. Mam tak czasami i rozumiem Cię. Pamiętam jak kiedyś Łukasz wrócił do domu,zmywałam naczynia po gotowaniu obiadu, a On wszedł do kuchni i powiedział, chodź, zobaczysz jakie niesamowite jest niebo i jakie światło. Wytarłam ręce, zarzuciłam płaszczyk i wyszliśmy. Nie pamietam już tego nieba, ani tego światła, ale pamiętam Jego zachwycenie i...pragnienie, żeby podzielić się tym ze mną. A było to dwadzieście kilka lat temu.Często patrzę na niebo i na chmury i na oświetlone słońcem kościoły i wieże, chciałam wcześniej napisać - budynki, ale sama wiesz, że to nie oddałoby całej prawdy. Ostatnie listopadowe i grudniowe już dni są piękne, przynajmniej tutaj i można dowoli oglądać - niebo, chmury i światło. A " Va pensiero", to rzeczywiście piękna pieśń. Ostatnio rzadko słucham oper, słucham bo w Lublinie nie ma opery, ale był czas, dość długi, gdy czekałąm na sobotni wieczór, żeby posłuchać tej czy innej opery w radiowej "Dwójce". A dla "Nabucco" opuściłam imieniny, na które byłam zaproszona i przyznałam się do tego solenizantce dopiero po latach. Jest muzykiem - zrozumiała. Tylko nie wiem Basiu dlaczego, ale w pewnym momencie utwór został przerwany a komputer na chwilę się zawiesił (albo odwrotnie) więc nie probowałam słuchać po raz drugi. ;) Maria Cieszę sie Twoimi tekstami i zdjęciami też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mnie rozumiesz :) Mnie też podobają się te dni końca roku. Może to dlatego, że słońce jest wtedy dość nisko i stąd to czasem absolutnie magiczne oświetlenie. A takie chwile, utrwalone w sobie, zostają w nas na zawsze. Warto je chwytać i mieć :)
      Sprawdziłam i mnie się nie zerwało odtworzenie.
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń