To widok z okna mojego pokoju, a więc zdjęcie mówi samo za siebie - jestem w Zakopanem :) W głębi po lewej majaczy trochę niewyraźnie, bo ledwo widoczny, ale jednak majaczy :) Kasprowy. Jak go widzę rano, to znaczy, że tego dnia można iść daleko i wysoko. Bo w dni mgliste czy deszczowe świat mi się kończy niemal tuż przed oknem. Co nie oznacza zresztą, że nigdzie wówczas nie idę, ale planuję wtedy łatwiejsze wyjścia. To jednak przyszłość. Na razie trwam w lekkim oszołomieniu po kilkugodzinnej jeździe, ale nie narzekam - jechało się bardzo dobrze. W dodatku na góry reaguję jak słynny pies Pawłowa na dzwonek :) - odruchem. Coś mi się w mózgu uruchamia, jakaś chemia pewnie i dopada mnie nieograniczone poczucie szczęścia. Nawet już wtedy, gdy od moich ukochanych Tatr oddzielają mnie jeszcze Beskidy (też zresztą przecudne, ale jak dla mnie za mało skaliste). Bo wyobraźcie sobie błękitnoszare masywy na horyzoncie. Pofalowane, poszarpane krawędzie i ten majestat. Trwają nieruchome jak w oczekiwaniu. Pełne siły i spokoju. Przyciągają mnie tak nieodparcie... Wiem, wiem. Zdradzam wszelkie objawy zakochania, ale... nie zaprzeczam. Mówiłam - chemia!
Dzisiaj tutaj jak w całej Polsce - upalnie. Chociaż zapowiadane są burze. Nawet gdzieś poza granią już zagrzmiało, ale tylko raz, więc uznałam, że to na moje powitanie :) Takie przyjazne mruczenie "no, wreszcie jesteś" :) Jutro idę na pierwszą, a więc jak co roku spacerową trasę - Dolina Strążyska, obejście górą Doliny Białego i zejście na Kalatówki. Potem pierogi z jagodami w zaprzyjaźnionym, znanym od lat miejscu i powrót do domu. Spacer, ale jak na pierwszy raz po przyjeździe z równin wystarczy. Trzeba trochę czasu, aby się zaaklimatyzować. Zobaczę co się zmieniło od zeszłego roku, bo ten śliczny, spokojny szlak coraz bardziej się osuwa. Takie plany na jutro. A dzisiaj... Wrzucam posta i... trwam w szczęśliwym rozmarzeniu :)
Basia
Basiu wypoczywaj, łap słonko, ładuj bateryjki , przygotuj głowę na pomysły nowe.Dobrego i radosnego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńDziękuję Gabrysiu :) A i tak nie wytrwam bez pracy - za chwilę wrzucam kolejny rozdział "Drogi po miłość" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)