niedziela, 16 września 2012

Wspomnienia


Moja przyjaciółka ciągle wspomina minione wakacje, które były dla niej wyjątkowym czasem luzu i swobody. Ja już o swoich niemal zapomniałam, ale pod jej wpływem i mnie wzięło.
Nostalgicznie zaczęłam przeglądać zdjęcia i trafiłam na te z początku lata (jak to powyżej), kiedy wyjechałam na krótko, ale na tyle daleko, że po drodze wywiało mi z głowy wszystkie troski.
Ach, jak ja to lubię!
Ten stan, kiedy nic się nie musi, chociaż coś tam się powinno i wcale nie ma w tym stwierdzeniu sprzeczności. Przecież zawsze mamy jakieś obowiązki (choćby umycie zębów), ale nie są to żadne wielkie sprawy tylko takie zwykłe codzienności. Te grubszego kalibru nam wywiewa albo wypala (zależy czy silny wiatr czy ostre słońce).
W efekcie w głowie robi się miejsce na wygłupy, beztroskę i wieczną młodość czy co tam kogo dopadnie.
Pustawo w umyśle, to do głosu dochodzi wszystko to, co spychamy w kąt albo przyduszamy czym innym, żeby nie wylazło, bo nie pora. No i życie nam się dzieli na to "przed" i "po" wakacjach. Pierwsze, to czekanie, kiedy w końcu a drugie - wspominanie.
Rzut oka za siebie w sytuacji, gdy znów w głowie pełno tego, co być musi, nie jest głupi. Jakoś tak na chwilę przenosi nas znów w tamte klimaty, chwile utrwalone na szczęście na fotce, momenty, które dały nam wytęskniony oddech.
No to się przeniosłam, bo w realu młyn, aż w mojej kudłatej głowie się kręci. Jednak dawno już odkryłam prostą prawdę, że nie można tylko i wyłącznie pędzić i pędzić, bo to gwarantuje, że coś (a gorzej, gdy kogoś) po drodze zgubimy.
Siadam więc sobie od czasu do czasu i łypię do tyłu, by nie zwariować od nieustannego patrzenia przed siebie.
Do tego niezbędna jest filiżanka kawy albo herbaty i kawałek czegoś pysznego (na przykład czekolady, mniam!). Sprawdziłam, że działa kojąco, przeciera oczy i potem znów patrzy się na codzienność jak na coś fajnego. Mały wakacyjny wyjazd bez ruszania się z domu (dodatkowo relaks potęguje świadomość, że nie traci się kasy).
No to przesyłam całusa tym wszystkim miejscom, dzięki którym po wakacjach udaje mi się przetrwać do następnych :)
Basia Smal

2 komentarze:

  1. A jednak nostalgia potrafi być zaraźliwa:D Ale taki powrót do lata jest naprawdę fajny; dzięki zatrzymaniu i chwili spojrzenia w tył nabieramy siły do wrzucenia na ramiona naszej codzienności i potrafimy wciąż robić to z uśmiechem. Basiu, siedzę właśnie razem z Tobą (tak pięknie się do mnie uśmiechasz:)) przy filiżance kawy i serniczku, który sama wyprodukowałam i jest mi DOBRZE. I lubię ten poniedziałek, pomimo tego, że jest właśnie poniedziałkiem. Dziękuję za tą chwilę miłego towarzystwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten mój post zamieściłam po przeczytaniu Twojego o poniedziałku w nadziei, że doda Ci (a przy okazji może i innym) otuchy :)
      Cieszę się, że tak się stało.
      B.

      Usuń