wtorek, 16 października 2012

Kochaj!

Za mną godziny pełne silnych emocji. I to tych nieprzyjemnych.
Ktoś z moich bliskich miał wypadek. I zaczął się kołowrót: telefony, ustalenia, izba przyjęć w szpitalu, czekanie, badania, wspieranie, nerwy, decyzje - horror.
Nie ma zagrożenia życia - uff! Jednak... Co? Co? Jednak na wszelki wypadek... Wynik tomografii prawidłowy, ale... O nie, tylko nie "ale"!
Już po wszystkim. Wierzę, że będzie dobrze, ale... jestem wykończona.
Trudny czas i gdyby nie serca tych, którzy pośpieszyli ze wsparciem od razu, z miejsca niosąc słowa pociechy, zapewnienia o pamiętaniu i o tym, że na pewno będzie dobrze to... to nie wiem.
W takich chwilach, które trafnie opisuje znane powiedzenie, że "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" naprawdę się ich poznaje.
A właściwie to ich stosunek do mnie. To, czy jestem dla kogoś naprawdę ważna czy tylko tak mi mówi, bo mówi. Sprawdzian dla ludzkiego serca. Dla człowieczeństwa.
Dzisiaj się napatrzyłam. Na ludzkie reakcje się napatrzyłam. Tam, gdzie cierpi człowiek, gdzie doświadcza bólu fizycznego i strachu o siebie, widać wyraźnie kto kim jest.
Można sobie gardło zdzierać od gadania pięknych słów o wartościach jakie się wyznaje. Można paplać bez przerw na nabranie oddechu o swojej dobroci, o tym, jakim to cudnym jestem człowiekiem. Można mieć głębokie przekonanie o swojej wrażliwości i głębi swojego człowieczeństwa. Można. Pewnie. Do czasu, gdy się pojawi niezapowiedziany sprawdzian. Taka kartkówka z bycia człowiekiem. Masz jedno zadanie albo dwa. I niewiele czasu na rozwiązanie. Sytuacja wymaga szybkich reakcji bez szans na duble.
To nie film. To życie, które toczy się tu i teraz. I wyciąga na światło dzienne całą prawdę.
Co zobaczyłam?
Za mało ciepłych gestów, za mało patrzenia w oczy, za mało skupienia uwagi na człowieku (bo papiery i ekran komputera swoją porcję uwagi odebrały), za mało myślenia, za mało serca.
Proszę, ocknijmy się! Obudźmy!
Po co nam te trzy czy dwie literki przed nazwiskiem, po co godziny spędzone na wpatrywaniu się w ekran komputera, na co nam się przydadzą wiedza, pieniądze, domy, samochody, książki i ciuchy, kiedy nie będzie w nas serca?
Tak bardzo miałam ochotę złapać tego czy owego za ramiona, potrząsnąć nim i krzyknąć prosto w twarz: najważniejsza jest miłość! Błagam - kochaj!
To takie proste.
Słowo. Spojrzenie. Mail. SMS. Telefon. Dotyk.
Takie proste... Na co czekasz? Na odpowiednią chwilę? Nie widzisz, że nadeszła?
Tyle.

Basia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz