wtorek, 30 lipca 2013

Niezmienność

Nadal trwam w zakochanym w górach otumanieniu :) I jakoś nie wygląda na to, by mi szybko przeszło :) Wczoraj zauroczył mnie... strumień. Wiem, brzmi dziwnie, ale... popatrzcie proszę - jest taki piękny! Zrobiłam mu parę zdjęć a jak wróciłam do domu i przerzuciłam na laptopa to właśnie to, które publikuję oczarowało mnie zupełnie. Zauważyliście z jakim wdziękiem natura potrafi "pozować" do zdjęć? Przecież to wygląda jak abstrakcyjny obraz! Tyle tam tego a w jakiej harmonii ze sobą. Wszystko pasuje - coś cudnego, prawda? I te kolory! I trwanie w swojej niezmienności, bo jak potok to potok od "zawsze" i "na zawsze". Chyba, że wyschnie, ale na to ma raczej małe szanse. Natura się zmienia, tak, ale naprawdę niewiele i powoli. Tak jak ludzie :) Chociaż to akurat nie dziwi, bo my też do natury należymy. I to nasze, dość przecież powszechne, dążenie by innych zmieniać (nawet jeśli tylko odrobinę) jest skazane na porażkę, więc od początku nie ma sensu, ale i tak to robimy. Wcale się zresztą temu nie dziwię, bo zachowujemy się tak, by nam z tym kimś było po prostu bardziej po drodze. By nam ktoś bardziej pasował. By dawał to, czego potrzebujemy. Zrozumiałe, ale... i tak bez szans na powodzenie. Jesteśmy jacyś. Jak ten potok, który drzewem ani skałą ani morzem nie jest, lecz jak najbardziej sobą - potokiem. Lubię, patrząc na ludzi, słuchając ich, poznając, dowiadywać się jacy są. Zawsze mnie to ciekawi. Jest w nas tyle kombinacji różnorodnych cech. W moich oczach to jest piękne. I jakoś już nie mam pragnienia, by kogokolwiek zmieniać. Bo wiem, że z nami jest jak z tym potokiem - jest zachwycający sam w sobie, taki, jaki jest, czyż nie?
Basia

P.s.
A dzisiaj Kasprowy zniknął mi we mgle. Pada deszcz i ochłodziło się. Dobrze się składa, bo po pierwszym dniu w górach zawsze robię dzień przerwy, by mój "zszokowany" organizm szybciej się zregenerował :) Wrzucam posta i idę na długi spacer Drogą pod Reglami od Strążyskiej do Kościeliskiej i... z powrotem.
B.

2 komentarze:

  1. To tak Basiu-jak z tymi "naczyniami", o których Monika pisała. Tak jak potok- potokiem, rzeka -rzeką, a morze- morzem, tak i naczynie każde ma swoje zadanie i filiżanka nigdy wazą nie zostanie:-), a jest równie niezastąpiona prawda?
    A ja sobie tak "wędruję między morzem, a górami i oglądam Wasze cudne zdjęcia i chłonę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Gabrysiu, jak ja lubię Cię słuchać :) I zapraszam na chłonięcie gór, póki tu jestem. Dzisiaj lało jak z cebra, ale i tak pochłonęłam dwa oscypki z borówką (wędzone i jedzone na ciepło - mniam!), chociaż były "przyprawione" przez deszcz :) Mam takie znane od lat miejsce, gdzie je kupuję no i mnie dzisiaj tam pognało.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń