Ktoś opowiedział mi uroczą historyjkę, która zdarzyła się naprawdę. Dorosły człowiek jechał na rowerze. Naprzeciw niego pedałowała z zapałem na swoim małym trójkołowym rowerku nieznana mu kilkuletnia dziewczynka. Kiedy się mijali, mała spojrzała na niego i... podniosła łapkę w górę w geście pozdrowienia jak mają czasem w zwyczaju mijający się rowerzyści. Zadziałała zapewne solidarność - ja mam rower i ty masz rower, ale nie tylko. Także bezpretensjonalność i ufność dziecka. Umielibyście tak? Sobie też zadaję to pytanie. Odruchowo moje serce tak reaguje. Pcha mi się na dłoń, wyciągniętą także odruchowo do drugiego człowieka. Jednak życie mnie nauczyło ostrożności i nieufności. I bardzo go za to nie lubię. Muszę teraz walczyć ze sobą, by to, co jest naturalne odgrzebać spod warstw go przykrywających. Zastanawiam się jednak nad tym czy to, że nie idę za odruchem serca czegoś mnie nie pozbawia. Czy nie odziera mnie z tego, co tak naprawdę jako jedyne stanowi o naszym - ludzkim pięknie? Nie chcę być paskudą, nie chcę mieć w sobie negatywnych emocji, nie chcę być wredna i nie chcę być zatrzaśnięta w klatce, którą mi łaskawy świat przeznaczył na miejsce dla mnie. Potrafię odpowiedzieć sercem na serce i nie bać się tego. Umiem być sobą, czyli kimś, kto patrzy na ludzi przede wszystkim ciepło, życzliwie, ze zrozumieniem i brakiem pamięci o tym, co niepiękne. Mój blog jest takim miejscem :), gdzie można mnie taką spotkać, gdzie można odetchnąć od całej reszty, bo tu - u mnie nie ma miejsca na lęk. Szanuję niezależność, niedostępność i bycie sobą każdego z Was. Ja także piszę, co chcę i proszę, byście nie odbierali tego osobiście, bo zdarza mi się poruszać tematy trudne, które jakoś drążą mój mózg i moje serce, ale które nie dotyczą nikogo. Umiem zostawić za sobą to, co było i taka jest prawda. Teraz cieszę się wiosną, z którą przychodzi nowe - ciepło, odruchowa sympatia i uśmiech w oczach na myśl o tym, że nie jestem tu, na blogu pozbawiona Waszego towarzystwa. Miło mi gościć każdego. Cieszą mnie komentarze, bo są jak rozmowa ze mną :). I Wasze bycie u mnie i zainteresowanie tym, co piszę, więc... moje serce wskoczyło mi na dłoń. Jak kto chce, to doceni :).
Basia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz