Tytuł jest na jutro i na początek każdego Twojego dnia :). A ten, jak Ci minął? Jak zawsze? Trochę inaczej? Mogło być lepiej? Było OK? No tak, życie. Każdy dzień jest od nowa. Jak niezapisana kartka. Można zacząć. Znów. Słyszałam o tym wiele razy. I czasem mnie to denerwowało. Z jednej strony fajnie jest móc zaczynać. Z drugiej wiadomo, że to tak tylko ślicznie brzmi, bo zawsze się coś tam za nami wlecze. I jest jeszcze coś. Chodzi o to "zapisywanie". Bo jak ktoś myśli o zapisywaniu na nowo tej czystej kartki jaką jest kolejny dzień, to zaraz ma z tyłu głowy nakaz, żeby zapisać ją w końcu sensownie a nie tak jak do tej pory, czyli różnie. No i się stara albo nie bardzo i wychodzi co wychodzi. Efekt? Frustracja. Nie wiem czemu aż taką wagę przykładamy do rzeczy, które na to nie zasługują. Wszystko ma być jakieś na maksa. Sensowne nad podziw. I tego rodzaju, że czapki z głów same zlatują z wrażenia. A niby czemu tak ma wyglądać mój dzień, moje życie? Bo inaczej co? Nie wiem dlaczego utarło się przekonanie o większej wartości dnia takiego a takiego od jakiegoś innego. Dzień to dzień. I tyle. Jakiś jest. Ja też tego dnia jakaś jestem. I nie chodzi mi bynajmniej o wstanie lewą nogą albo prawą albo... no tak, mam tylko dwie... W każdym razie bywa różnie, ale nie! Dzień ma być albo udany i sensowny albo... Albo co? Ma go nie być w ogóle? To jak już minął i był sensowny tylko trochę albo rozlazł się tak jakoś po kątach, to powinno się go wycofać a jak się nie da, bo przecież się nie da, to pozostaje jedynie złe samopoczucie? Z tak błahego powodu mam źle się czuć? Jak dla mnie to głupie. W moich oczach jestem ważniejsza od każdego dnia, od tego co w nim robię albo czego nie. Nie śpiewam tu bynajmniej peanów na cześć bylejakości, ale zastanawiam się czy parę spraw nie powinniśmy jednak przemyśleć na nowo. Bo odnoszę wrażenie, że zbyt często dołujemy się na własne żądanie. Mój dzisiejszy dzień był jaki był. Trochę tego, trochę tamtego. Życie dorosłych to życie przede wszystkim obowiązkami a ich się zazwyczaj nie lubi albo lubi, ale... inaczej. Trzeba to wszystko zrobić, to się robi i tyle. Nieba tu nie ma, chyba, że nosi się je we własnym sercu a to można na okrągło. Czyli chodzi o to, by mieć w sobie wolność od widzenia czarno. Do osiągnięcia, naprawdę. Polecam gorąco, bo to ułatwia wszystko :). Nawet w tym niebie czasem uda się jakiegoś anioła spotkać :). Albo go z siebie wykrzesać :). Pouśmiechałam się trochę w nadziei, że odpowiecie mi tym samym. Jak życie za bardzo nie daje w kość (bo wtedy to już trudno), to warto sobie pozwolić na taki uśmiech pomimo. Do siebie samego na dobry dzień i do kogoś o kim się akurat pomyśli, bo może on będzie miał dzięki temu chwilę ciepła :). Bo uśmiech, czyli dobro jest na szczęście zaraźliwe. I proszę, nie martw się żadnym swoim dniem. Już nie. To tylko kolejny dzień Twojego życia. Ważny, bo Twój a nie dlatego, żeś w nim cudów dokonał. Jeśli tego tak nie widzisz to, proszę, usiądź sobie na moim miejscu i popatrz tak, jak ja. Tylko musisz wtedy uważać, bo może Cię oślepić słońce :). U mnie często świeci :). Ociepliło? :)
Basia
optymistyczne, jestem za;-)
OdpowiedzUsuńgeralt
Ostatnio przeczytałam, że takie popularne stwierdzenie "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta", można odnieść właśnie do dnia dzisiejszego. Tymi "dwoma"są przeszłość i przyszłość. To one wciąż toczą w nas walkę. Rozmyślamy nad przeszłością, martwimy się o przyszłość, a tym czasem dzień dzisiejszy sprytnie prześlizguje się między palcami i udaje ,że go nie ma.Ciężko jest wyłączyć myślenie o przeszłości i martwienie się przyszłością-chyba każdy z nas to wie. Masz rację -nie dołujmy się na własne życzenie, bo nic dobrego z tego nie wynika. Potem tylko nocne koszmary i nieregularne bicie serca..Jak już wychodzi z "drukarki" biała kartka do zapisania-niech na niej będzie naniesiony uśmiech, a wtedy cały "tekst", zupełnie inaczej się ułoży-prawda?
OdpowiedzUsuńPs. Basiu jak widzisz rozgościłam się na dobre :-)
Jak to napisałaś "z czasem który został nam dany-możemy zrobić to co chcemy" no więc robię :-) kawusia przy mądrych i ciepłych słowach-zaraz inaczej smakuje
Oj, prawda Gabrysiu, prawda. Jak miło, że mnie rozumiesz :)
OdpowiedzUsuńI cieszę się z tego Twojego "rozgoszczenia na dobre" :) Długo na ciebie tu czekałam, ale... warto było! :)
Dziękuję. Pozdrawiam :)
B.