niedziela, 4 sierpnia 2013

Nie ma rzeczy niemożliwych

Upał. Wszystko dyszy. Wszystkiego za mało (zimnego picia, chłodnego powiewu, cienia) albo za dużo (słońca, słońca, słońca). Skrajność. Nic pośrodku. Męczy. Ludzie rozdrażnieni. Powszechne jest więc marudzenie i narzekanie. A ja w środku tego wszystkiego zastanawiam się czemu nam życia nie szkoda na coś, co niewarte jest nawet chwili zastanowienia. Nie mówię, by w upał nie dyszeć, bo się nie da, ale można dysząc nie warczeć, nie gryźć i nie wyżywać się. I tyle. I już ani słowa na ten temat, bo nie mam zamiaru... narzekać :) Tylko jeszcze chwilę porozmyślam o tym jak i na co się patrzy a jak można, bo warto. Najpierw zdjęcie:
A na nim mała uparta roślinka. Wczepiła się korzeniami w jakąś szczelinę między kamieniami, gdzie podsypało trochę ziemi i... trwa. Kwitnie ślicznie. Oczy cieszy. I serce raduje, bo nie tylko jest, a może raczej była, pełna nadziei, ale też nie przejmuje się przeciwnościami. Robi swoje, czyli rośnie radośnie. Pomimo. Gdzie my to gubimy? A może powinnam raczej zapytać: skąd to wziąć? Jak nie komplikować spraw, które nie muszą być skomplikowane bardziej niż są? Jak się cieszyć tym, co przecież jest, bo mogło tego w ogóle nie być? Jak nie oczekiwać, by było inaczej skoro się nie da inaczej? Jak żyć radością z tego, co jest tu i teraz a nie co mogło być albo może będzie mogło? Jak nie czekać na coś, czego się pragnie a dawać nie patrząc na to jak dużo i czy tyle samo? Jak być pogodnym człowiekiem pomimo twardego życia? Jak pozwolić zakwitnąć czemuś, co czeka i czeka, by w końcu...?
Jak? Och, to proste - gdy się chce wszystko jest możliwe. Gdy się chce...
Basia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz